Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2010, 10:10   #122
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Ruth zostawiła Sevrina w poczekalni i weszła do gabinetu lekarza. Był on niezwykle jasny, stało tam sporo mebli i kilka szafek z półkami zawalonymi książkami. Łatwo można było tam też dostrzec parę ludzkich czaszek i kości, oraz słoje z "zamarynowanymi" częściami ciała lub organami wewnętrznymi, zaś na ścianach wisiały jakieś plansze z ich rysunkami.
Oprócz półek w pomieszczeniu znajdowały się 2 biurka i fotele, kozetka, jakaś komoda a na niej dziwnie wyglądające narzędzia. Były tam też drzwi do drugiego pomieszczenia, obecnie zamknięte na klamkę, a może i na klucz.
Jedno z biurek było całkowicie zawalone papierami, które chyba wyłączały je z użytku. Przy drugim zaś siedział jakiś staruszek, w jasno-kremowym stroju.
- Dzień dobry - powiedziała nieśmiało Ruth. Czuła się nie tyle słabo, co była onieśmielona wystrojem gabinetu. - Źle się czuję. Chyba się strułam, czymś - wyjaśniła powód swojego przybycia.
- Wchodź, młoda damo. Zapraszam. - odpowiedział starszy mężczyzna.
Ruth zamknęła za sobą drzwi, podeszła i usiadła na jednym z foteli, posłusznie stosując się do wydanego jej polecenia.
- Więc mówisz, że się czymś strułaś. A czym, jeśli można wiedzieć? - zapytał lekarz.
- Tak mi się zdaje że się strułam, ale ja nie wiem. Porzygałam się wczoraj, i słabo mi tak jest. Ale naprawdę nie wiem co mogło by mi zaszkodzić - powiedziała i zrobiła minę bezradnej panienki, którą w tych okolicznościach była.
Starzec spojrzał jej uważnie w oczy, a następnie przebadał: obejrzał gardło i język, zajrzał w oczy, opukał czaszkę, sprawdził węzły chłonne. Potem kazał się położyć i odsłonić brzuch.
Dziewczyna oczywiście nie oponowała, gotowa na wiele, aby tylko wyzdrowieć. Takie problemy nie były czymś do czego przywykła i chciała się tego pozbyć - szybko i skutecznie. Usiadła na kozetce i poluźniła kamizelkę, aby następnie podciągnąć jej dolną część do góry. Położyła się i podniosła na chwilę głowę, aby zerknąć na siebie - brzuch był odsłonięty zaś piersi zakryte, tak jak chciała. Gdyby badał ją przystojny młody lekarz mogłaby się pokusić, aby całkiem zdjąć kamizelkę, ale w tym przypadku wolała tego uniknąć.
Lekarz dość długo uciskał jej brzuch, nieco poniżej klatki piersiowej, co jakiś czas pytając, czy boli. Nie bolało. Wreszcie z nieco zmartwioną miną podrapał się w głowę, przez chwilę błądził po pokoju wyraźnie czegoś szukając.
Dziewczyna wodziła za nim wzrokiem. Była lekko zaniepokojona, bo jeśli lekarz nie wiedział co jej dolega, to do kogo innego miała by się zwrócić o pomoc?
Wreszcie doktor przerzucił papiery na biurku i z triumfalnym - Mam cię - powrócił do pacjentki niosąc... coś, co przypominało tubę.
Przyłożył ją do brzucha dziewczyny, niżej niż poprzednio i uciszył ją gestem dłoni. Wyraźnie chciał czegoś posłuchać. Ruth leżała więc tak cicho, jak tylko się dało, starając się nawet nie oddychać.
Na koniec lekarz odszedł do swojego biurka i pozwolił dziewczynie się ubrać. Nic nie powiedział, a ona o nic nie pytała. Gdy już poprawiła swój strój, zaprosił ją do siebie.
Usiadła na przeciwko, tak jak na początku i wpatrywała się w niego zaniepokojona.
- Mam dwie dobre wiadomości - powiedział z powagą w głosie, zaraz jednak się uśmiechnął. - Pierwsza jest taka, że to nie jest zatrucie.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego. - A druga? - spytała, spodziewając się, że ma dla niej lekarstwo.
Starzec również się uśmiechnął.
- A druga jest taka, że wszystko wskazuje na to, że zostaniesz mamą, moje dziecko.
Ruth siedziała na fotelu, ale czuła się jakby spadała w przepaść. Ona? Mamą? Siedziała z szeroko otwartymi ustami nie wiedząc co powiedzieć i co myśleć.
Mężczyzna patrzył na nią w milczeniu, wreszcie się odezwał - Czyżbyś była zaskoczona?
Skierowane do niej słowa, jakby ją obudziły z konsternacji. - No, tak. Trochę... Bardzo. Naprawdę nie spodziewałam się - odpowiedziała nadal będąc w lekkim szoku. Przyłożyła dłoń do czoła, aby zebrać myśli - lecz widać było iż, nie było to na zasadzie "ale tragedia", a jedynie "muszę pomyśleć"... Choć to do niej niepodobne, wymyśliła dość szybko. Ciążę, choć nieplanowaną, uznała za znak, że trafiła na odpowiedniego mężczyznę, a był nim oczywiście Samuel. Zrządzenie bogini miłości Larii, która pobłogosławiła tym ich związek. Uśmiechnęła się lekko do siebie, lecz nie była pewna jak na te wieści zareaguje Samuel. Opuściła dłoń, gładząc się po brzuchu i tam też utkwiła swój wzrok... Zamyśliła się.
Medyk uśmiechnął się czulej, a potem chwycił kawałek karki i zaczął na niej coś spisywać.
Słysząc szuranie pióra o pergamin, Ruth spojrzała na niego. - Co teraz będzie? - spytała zaniepokojona, choć być może powinna była o to spytać kogoś innego.
- Wypiszę zestaw ziół, które uzupełnią potrzebne substancje. Przy okazji zwalczą mdłości. Poza tym zalecałbym lekkostrawną dietę, spokój i oczywiście zero alkoholu.
Ruth zrobiła krzywą minę. Brak alkoholu był katorgą nie do zniesienia, a jeśli mogło to zaszkodzić dziecku, nie będzie mogła się przeciwstawić zakazowi.
- Ale ja już piłam, ostatnio - przyznała się wystraszona. - Czy to bardzo zaszkodzi?
- Raczej nie powinno, ale na przyszłość należy się wystrzegać - odpowiedział lekarz, zaś dziewczyna pokiwała energicznie głową.
- Teraz wypadałoby się podzielić tą radosną wieścią z ojcem dziecka - rzekł, gestem głowy wskazując jej drzwi. Przy okazji wręczył papier z zapisanymi ziołami.
Ruth odebrała receptę.
- Dziękuję - powiedziała cicho i ukłoniła się lekko. A następnie udała się w stronę wyjścia.

W poczekalnia zapłaciła za badania, pomocnikowi lekarza. Zastała tam także Sevrina, który na nią zaczekał.
- Załatwione - powiedziała z uśmiechem. Dostrzegła jednak, że taka relacja nie była wystarczająca. - Nikt mnie nie otruł, to tylko tak wyglądało. Muszę się teraz zaopatrzyć w ziółka i wszystko będzie dobrze - dodała machając pergaminem.
Teraz oboje mogli opuścić budynek i tak właśnie zrobili.
Ruth nie chciała iść na spotkanie z drugą częścią ich drużyny. Wiedziała, że powinna powiadomić Samuela w możliwie najlepszy sposób, musiała zatem najpierw pomyśleć jak to zrobić. Poprosiła Sevrina, aby jeśli spotka się z resztą, poinformował "ich i Samuela" - jak się wyraziła, że jest z nią już lepiej.
Dziewczyna była już zmęczona tym wszystkim, fizycznie i psychicznie, więc wróciła do ich karczmy. W głównej izbie nie zastała Iriala, który zapewne czuwał teraz przy Lamii. Odebrała od karczmarza klucz do jednego z ich pokoi i częstując się gruszką, udała się tam na odpoczynek. Przemyśli sobie wszystko zanim zaśnie i następnego dnia wszystko odpowiednio załatwi.
 
Mekow jest offline