Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2010, 17:49   #49
Lechun
 
Lechun's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skał
Rzucił się na demona, wyraźnie rozradowany raną, którą mu zadał. Jednak nie na tyle, by ten nie miał siły ochronić się przed ciosem gnoma od run, czym zupełnie zniszczył plany Szóstego dotyczące dalszej walki.
- Po czyjej ty jesteś stronie?!
Zawołał do leżącego gnoma, gdy był już gotów do dalszego działania. czego nie dało powiedzieć się o jego broni, która leżała obok. jako że mutant nie miał czasu, by na nowo zainstalować ostrza, musiał improwizować.
Rzucił się na stwora raz jeszcze. Tym razem po prostu dosłownie przebiegł mu po plecach, by przejeść nad prawym ramieniem i zeskakując z niego, wyciągając przy tym pręt z brzucha potwora. Nie czekając na reakcję stwora, po prostu wbił mu go w głowę tak głęboko, że kawałek przeszedł na drugą stronę czaszki, a dłonie prawie włożył w ranę. I trzymał to tak długo, dopóki nie miał pewności, że ślepia stwora zgasły na dobre.

Gdy podszedł do niego łowca, Katanio walczył sam ze sobą. Część jego chciała się na niego rzucić i po prostu wyrwać głowę za to, że ten praktycznie nic nie zrobił w czasie tej walki.
- Wybacz mi, miałem Cię za kolejne ścierwo wyhodowane przez czarnoksiężników, pomyliłem się. Świetnie walczysz i w dobrej sprawie.
- I myślisz, że obchodzi mnie zdanie parszywego tchórza, który palcem nie ruszył, gdy jego towarzysz został przecięty na pół, a drugi połamany obserwował swoje kości?

Zapytał głośno ze złością w głosie. I było to prawdopodobnie najdłuższe zdanie, jakie wypowiedział od wielu tygodni. I prawdopodobnie nie wypowie czegoś takiego w przeciągu najbliższych miesięcy. Nie czekając na odpowiedź, odszedł, wyzywająco trącając go ramieniem i podchodząc do tego, co pozostało z Fiatha. Chwilę postał nad ciałem i po prostu wbił pręt najpierw w czaszkę, a następnie w klatkę piersiową.
- I obyś nie zasilił armii Gabriela.
Mruknął tylko, siadając na kamieniu i przyglądając się drzewom.

I miał cholernie złe przeczucie.
 
__________________
Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D
Lechun jest offline