Cillian Mahone
Zanim przybyli zorientowali się, co i jak, dwóch było już martwych, a trzeci został sam. I rzucił się w szale na jedynego widocznego w mroku jaskini napastnika.
Cillian nie repetował kuszy, zamiast tego dobył noża i ruszył chyłkiem za Gębaczem. Wtem coś świsnęło i pokraka zatrzymał się z rykiem i złapał za sterczący mu z boku bełt. Wtedy dopadł do niego Cillian, zacisnął rękę na gardle i pchnął tam, gdzie powinna być tętnica wątrobowa. Na wszelki wypadek wbił jeszcze ostrze między kręgi na tej samej wysokości.
Puszczony, Gębacz padł na ziemię w agonii. - Teraz możemy pogadać. - warknął. Zbliżył się do otworu z drabiną. - Rozmawiajmy! - krzyknął, opierając się o ścianę. - Odwołaj swojego mackowatego pupilka i daj nam odejść z tej dziury, to nikomu o was nie powiemy i nigdy już tu nie wrócimy. Co odpowiesz?
Co prawda, nie wierzył w powodzenie negocjacji. Ale pozabijać ich zawsze zdążą. |