Wątek: Cena Życia II
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2010, 22:32   #12
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
W planach wszystko było takie proste: Podjeżdżamy, odsłaniamy szyby i strzelamy do przeciwników. Szybko, łatwo, prosto... i chyba rzeczywiście, dla siedzących obok niej i z tyłu mężczyzn strzelanie do ludzi najwyraźniej nie stanowiło wielkiego problemu. Słyszała ich spokojne oddechy. Zacisnęła dłoń na broni i poczuła jak bardzo jest spocona. Z trudem opanowała odruch wytarcia jej o spodnie. Patrzyła na zbliżające się sylwetki i przełknęła ślinę.
Albo my albo oni...
Choć ubrani w maski gazowe żołnierze mogli się wydawać kosmicznymi stworami z odległej planety, Liberty nie mogła wyrzucić z umysłu myśli że są przecież tylko ludźmi. Czyimiś synami, mężami, ojcami. Że wykonują tylko idiotyczne rozkazy przełożonych i pewnie nie dopuszczają do swych spiętych w ramy obowiązku umysłów myśli, że ich działania mogą uczynić tyle samo zła co sam wirus.
Żołnierze wykonują rozkazy nie kwestionując ich zasadności. Gdyby zaczęli to robić świat pogrążyłby się w chaosie... ale przecież świat pogrążył się w chaosie!

Uniosła w górę dłoń i wycelowała. Szyba opadła w dół z cichym szumem... a potem odgłos pistoletu maszynowego zamienił cichy świat w piekło.
Zaszokowana Liberty patrzyła jak kombinezony rozrywają się na strzępy, a wymieszane z ludzką tkanką zamieniają w krwawą miazgę. Ciała drgały niczym pacynki poruszane w dziwacznym tańcu, na przedstawieniu kukiełkowym z ostatniego kinderbalu Ethiena. Jeden z żołnierzy zdołał unieść karabin i szybka seria przeleciała niedaleko okna Liberty. Na szczęście na kuloodpornym, pokrytym czarnym lakierem samochodzie pozostawiła zaledwie jasną smugę.
Nie strzeliła...
Gdy kakofonia ucichła opuściła dłoń z pistoletem w dół. Otworzyła drzwi, wysiadła z Land Rovera i na drżących nogach podeszła do zmasakrowanych ciał. Po jej policzkach płynęły wolno dwie łzy. Wytarła je dyskretnie. Nie chciała by inni zobaczyli jej chwilę słabości. Tu i teraz to nie był świat dla słabych ludzi.

Głos Thomsona wytrącił ją z tego stanu snu na jawie. Konkretne zadanie. Proste i nie wymagające strzelania. Skinęła głową na potwierdzenie, że polecenie do niej dotarło. Detektyw dokonał inspekcji ich zdobyczy i wytaszczył trupa z samochodu. Nie była mu tam potrzebna. Zresztą myśl o dotykaniu martwego ciała przepełniała ja obrzydzeniem. Nie dlatego że było martwe... powoli uświadamiała sobie grozę tego, że najgorszą wizją była ta, że trup się obudzi...
Nie wiadomo co wiedzieli żołnierze... czy aplikowali sobie szczepionki?

Patrzyła jak były strażnik Umbrelli zapala papierosa i zaraz gasi go, wyjmuje kolejnego i krzywi się zaciągając dymem. Smak piołunu... to właśnie czuła w ustach, on chyba także. Choć wydawał się taki spokojny... rozluźniony. Jakby wcale nie przetworzył przed chwila dwóch mężczyzn na mielone kotlety...
Nie myśl o tym Liby... my albo oni...
- Musimy zdobyć materiały do szczepionki i musimy się spieszyć – Zdziwiła się, że jej głos brzmi tak spokojnie. Jakby jakaś inna, silna kobieta odgradzała jej roztrzęsioną wewnętrzną istotę od szaleństwa. Popatrzyła na przypadkowego mężczyznę, który najwyraźniej zupełnie nie miał pojęcia, że jego normalny świat właśnie przestał istnieć. Już miała się odezwać gdy rozbrzmiał odgłos zapalanego silnika, a potem żółty pickup wyjechał z garażu bez otwierania drzwi. Przejechał kilka metrów i rozbił się na najbliższym drzewie. Wtedy zobaczyła kierowcę i jęk wyrwał się z jej gardła.

Mocniej ścisnęła trzymany w dłoni pistolet, a palec instynktownie powędrował w kierunku spustu. Patrzyła jak mężczyzna ledwo panując nad swymi odruchami próbuje się wygramolić z samochodu. Wirus rozszerzał się po miasteczku...
- Ugryzł Cię? - Powiedziała do stojącego bliżej osobnika, który gapił się na to wszystko ze zszokowanym wyrazem twarzy – Do cholery odpowiadaj! Czy ten facet Cię ugryzł? Jest zarażony wirusem X!
 
__________________
The lady in red is dancing in me.

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 26-09-2010 o 22:35.
Eleanor jest offline