MG: jesteście w lesie... bla bla bla
jakiś czas później
Gracz: szukam jakiegoś drzewa
MG (zrezygnowany): a gdzie jesteś?
Gracz: no? (odkrywczo) w lesie!
chwila ciszy
Gracz: to jest jakieś drzewo?
Jak prowadziłem miałem taką sytuację, że musiałem się skupić na jednym graczu, pozostali się niecierpliwili i co rusz mi zadawali pytania. Ja półgębkiem im odpowiadałem na odczepne
"nie wiesz", "nie wiesz" i tak ciągle, nie zdając sobie z tego nawet sprawy. Nieco później pytam gracza:
Co robisz?, on na to:
Nie wiesz. Wyciągnąłem wniosek: nigdy nie ignoruj żadnego z graczy i poświęcaj wszystkim jednakowo uwagę.
Podczas innej sesji w pewien autorski system gracze przy tworzeniu postaci losowali jaki mają status społeczny/urodzenie. Jeden był demonologiem szlachcicem, drugi bardem mieszczaninem, trzeci natomiast chłopem łucznikiem. Wyszły jakieś głupie sytuacje gdzie szlachcic z mieszczaninem byli w komitywie przeciw chłopu (gracz miał niezbyt trafione wejścia podczas sesji) no i zaczęły się wyzwiska. Luźne skojarzenie: chłop-pole-ziemniaki, więc łucznik został mianowany ziemniakiem. Potem były zgadywanki:
-co to jest pospolite ruszenie?
-sałatka ziemniaczana
-co to jest chłop we wojsku?
-ziemniaki w mundurkach
-chłop palony na stosie?
-pieczony ziemniak
itp.
Skutek tego taki, że gracz grający chłopem poszedł do domu. Ale wesoło było