Dryżyna śmiałków z minuty na minutę osłabiała się, tracąc kolejnych szaleńców; bo któż mądry zapędził by się w lochy.
Kapłan podziwiał efekt zaklęcia, ale po chwili zorientował się, kogo ten czar odesłał na drugi świat. Zasisnął dłonie na rękojeści korbacza i zaczął biec za towarzyszami.
W głowie natomiast malowal sie wspaniały plan, na zamordowanie tajemniczego typa. Wystarczy tylko pochwycić gnoja, a elf; z lekką pomocą towarzyszy zajmie sie nim odpowiednio. |