Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2010, 20:16   #47
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
On go zabił...
Ubrany w czerń osobnik zabił swego przeciwnika bez mrugnięcia okiem. To nie był przypadkowy cios, jeżeli Shadow nie chciałby zabić "pirata" nie stał by tak pewnie po tym ciosie...

~*~
...[i] Mój drogi Cristopherze dziś musimy porozmawiać o czymś bardzo ważnym. Stary mistrz siedział na kamieniu, a młody chłopak o czarnych lokach spoczywał obok niego, Kain akurat trenował nad rzeką. Starzec podrapał się po obfitej siwej brodzie i ręką wskazał wszystko dookoła.
- Natura otacza nas z każdej strony, my czerpiemy z niej a ona z nas, świat działa swym ustalonym cyklem...- starzec przerwał by zażyć trochę wody ze swego bukłaku, a młody Cris słuchał uważnie.
- Życie- śmierć- Natura- kolejne życie- kolejna śmierć i tak w nieskończoność. Nasze ciała po śmierci zostaną oddane ziemi, która z kolei nakarmi naszych następców. Jest to nieprzerwany krąg, którego nie można zakłócać...
- Mistrzu ale co to ma wspólnego ze sztukami walki?- zapytał Cris nierozumiejący wtedy jeszcze mądrości słów starca. Siwowłosy wojownik westchnął i położył swoją starą dłoń na ramieniu swego ucznia.
- W twym ciele drzemie niesłychana siła i moc mój uczniu. Jeżeli nie nauczysz się jej kontrolować z twych rąk może kiedyś zginąć człowiek. A to prowadzi tylko i wyłącznie na ciemne ścieżki. Nie jesteśmy panami cudzego życia, nie dano nam o nim decydować. Czasem nie ma wyboru, trzeba zabić kogoś by ocalić własne życie, jednak gdy mamy wybór zawsze trzeba dać drugiej osobie szanse na zmianę, natura i tak sama kiedyś upomni się o jej żywot. Nie da się oszukać tego co nieuniknione...
Cris przytaknął i przeszył starca wzrokiem.
- Mistrzu a ty zabiłeś kiedyś człowieka?
- Niejednego mój chłopcze, ale nie jest to powód do dumy, jednak nie miałem wyboru, musiałem chronić własny żywot.
Cristopher przytaknął...

~*~

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=97KzeJ6QUJA[/MEDIA]

Brodacz mocno zacisnął swoje pięści czuł jak paznokcie naciskały mocno na jego skórę. Słyszał jak zakapturzony mnich mówi coś do tłumu, widział jak pewnie stał ubrany w kombinezon morderca. Coś w młodym wojowniku pękło, ruszył w stronę maty ściskając mocno pięści i wskoczył na arenę.

Kroczył rozgniewany w stronę Shadowa, przebijając go morderczym wzrokiem. Na szczęście kilku mnichów spostrzegło co się święci i złapali Crisa za ramiona zatrzymując wysokiego chłopaka w miejscu. Brodacz oddychał ciężko powoli jednak się uspokajał, spojrzał na krewa na arenie, potem na stojącego z uniesioną głowę wojownika.

Wyszarpnął jedną rękę z uścisku mnichów i wyciągnął w stronę futurystycznie ubranego człowieka. Dłoń zacisnął mocno tak, że kostki aż pobielały. Nic nie powiedział, gest wystawionej pięści zawsze miał tylko jedno znaczenie. Oznaczał wyzwanie, oraz deklaracje zemsty. Cristopher odwrócił się otrząsnął z mniszków i ruszył w stronę jadalni.

Nie obchodziło go co pomyślał o nim Shadow czy widzowie, tamten mężczyzna nie był wojownikiem, a mordercą, zaś Cris nie miał zamiaru mu tego darować.

Teraz brodacz miał już prawdziwy cel w tym turnieju, spotkać się z Shadowem na macie, by go pokonać. Bowiem dla tych którzy kroczą ciemnymi drogami porażka jest najgorsza karą i upokorzeniem.
Teraz nie było już odwrotu...
 
Ajas jest offline