Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2010, 21:22   #24
Bronthion
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy Ravarath szepnęła do niego spojrzał na nią i odpowiedział:
- To znalezisko może być niezbitym dowodem na naszą prawdomówność. Wszakże byłby to bliźniaczy miecz, który w tym „wymiarze” zapewne nie istnieje. Im się okaże ważniejszy tym lepiej.

Szedł w skupieniu przyglądając się okolicy. Czuł się nieco dziwnie. Jakby mieszanka podekscytowania i niepokoju, czuł że zmierzają ku niebezpieczeństwu lecz było w tym wszystkim coś pociągającego. Im bliżej byli miejsca gdzie powinny się znajdować ruiny tym bardziej czuł wszechobecną magię. To było niesamowite, nigdy wcześniej nie miał takich odczuć. Splot czuł wcześniej wiele razy, nie miał wątpliwości że to właśnie on jednak… było w nim coś innego. To tak jakby porównać chleb wypieczony przez czeladnika z wyrobem mistrza. Teoretycznie to samo, ale ten drugi posiadał kunszt, smak i zapach nieporównywalny do pierwszego. Tak samo było tutaj, Salarin delektował się gamą odczuć, starał się złapać ich jak najwięcej.

W pewnej chwili przypomniał sobie o wysokiej magii elfów dzięki której według legendy powstał Mythal. Im dalej szli tym bardziej przekonywał się do swoich nieprawdopodobnych przypuszczeń. Kiedy dotarli do „ruin” stanął jak wryty.

- To niemożliwe… ja śnię prawda?

Spojrzał na Avariona, ale nic nie powiedział. Szedł dalej gapiąc się na posterunek i przecierając oczy jakby nadal ślepo wierzył, że to może wcale nie tak…. W końcu powiedzieć „cofnęliśmy się w czasie” to coś innego niż naprawdę to zrobić. Spojrzał na Sinthela, Ravarath, Corraxa i innych by dostrzec ich reakcje, może to zbiorowe omamy? Nie… tę opcję szybko odrzucił.

Na pytanie Avariona nie odpowiedział, jego mina mówiła i tak bardzo wiele. Spoglądał na elfy i krasnoludy rozmawiające ze sobą i był to kolejny dowód. Nigdzie indziej nie istniały takie relacje między tymi rasami, tylko w Myth Drannor. Elfy i krasnoludy mogły się tolerować, ale nie żyć ze sobą jak jeden lud, jak bracia. Przynajmniej nie w tych czasach w jakich Salarin się urodził.

Rozglądając się bacznie dostrzegł także połączenie dwóch różnych styli architektonicznych. Podążał za Avarionem wprost nie mogąc się doczekać kogo teraz spotkają i czego się dowiedzą. Pomimo licznych dowodów nadal cząstka jego umysłu odrzucała to co widział. Tylko jedna rzecz mogła to potwierdzić.

Wszedł razem z innymi do gabinetu Elenis i przyjrzał się jej dokładnie. Kiedy się ukłoniła odruchowo zrobił to samo. Jej pytanie nieco zaskoczyło Salarina, było takie… proste. Nie potrafił tego wyjaśnić nawet przed samym sobą. Spojrzał na swego brata po czym zaczął mówić.

- Jestem Salarin – pieśniarz klingi –nie wiedział przez chwilę od czego ma zacząć- Musisz wybaczyć, jestem zdezorientowany tą sytuacją. –uśmiechnął się nieznacznie- Zostaliśmy wynajęci w celu odnalezienie pewnego artefaktu w ruinach Myth Drannor. Oto on –wskazał na miecz trzymany przez Ravarath-

- Kiedy ledwo go zdobyliśmy musieliśmy uciekać przed całą zgrają czartów i innych biesów. Następnym etapem naszej wędrówki miała być teleportacja do Suzail którą miał kierować nasz towarzysz Tomas. Myśleliśmy, że wszystko się udało lecz zamiast w mieście znaleźliśmy się na polanie otoczeni przez elfów z oddziału Avariona
-zerknął na niego- Na dodatek Tomas zniknął. Wtedy dowiedzieliśmy się iście nieprawdopodobnych rzeczy. Początkowo myślałem, że bredzą w jakimś amoku, przecież Myth Drannor setki lat temu upadło. Podana nam została data różniąca się od „naszej” o ponad 600 lat! –zrobił krótką przerwę-

- Teraz jednak stoję tutaj. W posterunku z którego ruin ledwo uszedłem z życiem, posterunku nie dość że tętniącego życiem to zamieszkałego przez elfy oraz krasnoludy traktujące się jak bracia. Takie relacje między rasowe były tylko w Myth Drannor. Widzę połączone style architektoniczne dwóch ras, które w „moim” świecie w najlepszym wypadku się tolerują, w innym nienawidzą. Oddycham innym powietrzem, wyczuwam inny splot! To coś… po prostu brak mi słów, nie wiem co o tym myśleć, co o tym sądzić. Może oszalałem? Mythal powstał przy użyciu wysokiej magii, powiedz mi czy to właśnie to wyczuwam? Jak to się mogło stać? Podróże w czasie są niewykonalne… przynajmniej tak mi się wydaje. Czy pole dzikiej magii mogłoby wypaczyć efekt? Ja… ja już nic nie wiem.
–skrzywił się patrząc gdzieś w bok, był wyraźnie zagubiony-
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie

Ostatnio edytowane przez Bronthion : 27-09-2010 o 21:35.
Bronthion jest offline