Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2010, 19:49   #25
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Dialog prowadzony z dowódcami elfiego patrolu wniósł więcej zamieszania do całej sytuacji, niż mogło się wydawać. Każdy z towarzyszy tonął w domysłach na temat tego, co mogło się stać. Aby potwierdzić prawdziwość informacji, podawanych przez elfa i krasnoluda, grupa udała się na posterunek wraz z grupą zwiadowców.

Elf nie mógł uwierzyć w to, co się właśnie stało. Przenieśli się w czasie. Czytał o takich możliwościach, jednak nigdy nie miał z tym do czynienia na własnej skórze. Doświadczenie, niewątpliwie bardzo cenne, otwierało jednak przed elfem niezliczone możliwości. Jego rozmyślania przerwał jednak Sinthel.

Sinthel i reszta towarzyszy prowadzona przez grupę elfów, zamienił kilka słów z bratem. Pomimo bardzo dziwnej sytuacji widział w tym kilka plusów. Mogli się dowiedzieć bardzo ciekawych rzeczy, prowadzących ich bezpośrednio do Elireny. W końcu MythDrannor to miasto cudów. Jednak sprawa ta nie dawała mu spokoju, więc postanowił dowiedzieć się czegoś więcej. Jeżeli oczywiście mu się uda...
-Jamfire. Jamfire, zaczekaj chwilę, pytanie mam. - podbiegł do elfa.
-Co ty o tym wszystkim sądzisz? Znasz się na magii lepiej niż mój brat. Czy to możliwe, że cofnęliśmy się o ponad 600 lat w czasie?
Elf popatrzył na tropiciela zaskoczony. Do tej pory nie rozmawiali ze sobą, po za kurtuazyjną wymianą kilku zdań. Mag nie wyrobił sobie jeszcze na jego temat zdania, okazja nadarzyła się jednak sama.
-Teoretycznie tak. Nie spotkałem się nigdy z takim przypadkiem, jednak czytałem o tego typu ewenementach. - odparł, nie okazując żadnych
emocji.
Jedno zdanie. Nie kroiła się długa rozprawa o zawiłościach arkan magii.
-Aha... A wiesz może coś więcej? Podejrzewasz coś?
Widać było, że do Jamfire'a trzeba było podejść dość specyficznie. Konkretne pytania - konkretne odpowiedzi. Inaczej niczego się nie da wyciągnąć. Na szczęście, pomimo pierwszej wymiany pełnego zdania z elfem, nie wydawał się gburowaty.
Mag milczał przez chwilę, zdając się nie słyszeć w ogóle pytania, postawionego przez jego rozmówcę. Po chwili odparł jednak tym samym, pozbawionym emocji tonem.
- Magia często bywa.... nieprzewidywalna. Nie twierdzę, iż nasz, prawdopodobnie świętej już pamięci, przyjaciel nie był wystarczająco wykształcony, jednak mógł coś zepsuć, jeżeli można tak to nazwać. Jest to jednak mało prawdopodobne. Mam też dwie inne hipotezy na ten temat.-
Popatrzył nieprzeniknionym wzrokiem na elfa, i już wydawało się, iż nie powie nic więcej, gdy przemówił kolejny raz, niezwykle długo jak na siebie.
- Albo był to zabieg celowy, albo mieliśmy nieszczęście być w złym miejscu, w złym czasie. Istnieją bowiem miejsca, gdzie magia jest wypaczona i nie da się jej w pełni okiełznać. -
"A jednak rozmowa będzie trochę dłuższa"
-Rozumiem. Czyli albo ktoś nas tu wysłał specjalnie, i da się to odkręcić, albo mamy większego pecha niż goblin, który wpadł na jednego do karczmy w Silverymoon i nie da się z tym nic zrobić... Mam nadzieję, że to ta pierwsza opcja.
Sinthel zamyślił się na chwilę. Jeśli znaleźli się tutaj przypadkiem to bardzo niedobrze. I pewnie przyjdzie im umrzeć tutaj, zanim nawet ich pradziadowie zdążą się urodzić... Tak żałował, że nie ma z nimi teraz Elireny. Ona by wiedziała co zrobić. Zresztą, to ona zawsze wiedziała co robić. Największy głos rozsądku z całej ich trójki. Jednak teraz jej nie było. Musieli radzić sobie sami.
- W tym momencie i tak nie mamy wielu opcji. Zobaczymy, czego się dowiemy od tego komanda. A czy mogła by to być jakaś sztuczka tych czartów. Wiesz coś o nich?
- O demonach? Tak, mam na ich temat pewną wiedzę. Jeżeli chodzi o te, które mieliśmy okazję spotkać w ruinach, to były słabe stworzenia. Raczej sługusy. Kilka Uridezu, widziałem też jednego Glabrezu. Są one niebezpieczne, nie mają jednak mocy, aby przenieść nas w czasie. Tego jestem pewien. Natomiast ich wszechobecność w ruinach mogła wpłynąć na czas, do którego zostaliśmy przeniesieni. Są to jednak tylko moje przypuszczenia.
odparł elf, po czym zamilkł dając swojemu rozmówcy do zrozumienia, iż na ten moment dyskusję uważa za zamkniętą.

Kilka chwil później, oczom towarzyszy ukazały się mury Myth Drannor. Widok był zdumiewający. Zarówno z powodu wykonania jak i faktu, iż nie istnieją one od 600 lat. A przynajmniej nie istniały w ich rzeczywistości.

Jamfire był zarówno zachwycony co zdumiony. Nie miał do tej pory do czynienia z tak silną magią. Było to fascynujące i zaskakujące zjawisko dla elfa. Patrzył na wszystko z niedowierzaniem. Elfy i krasnoludy, żyjące ramię w ramię. Połączenie dwóch tak odmiennych kultur, tak odmiennych światów. W czasach Jamfire'a nacje, które w najlepszym razie nie akceptowały się, tutaj żyły wspólnie. Przez moment zapomniał się i odsłonił twarz, szybko jednak zreflektował się i nałożył kaptur z powrotem, mając na uwadze osobę, która mogła go mimo wszystko poznać. A nie był na to gotowy. I nie wiedział, czy w ogóle będzie.

Towarzysze zostali zaprowadzeni do gabinetu niejakiej Elenis. Gabinet, który zajmowała, urządzony był zapewne przez nią samą. Mag pokiwał z uznaniem głową na widok porządku, jaki panował tak na dużym biurku, jak i w całym pomieszczeniu. Po krótkim przywitaniu, drużyna została zapytana o jej losy.
~Krótko i na temat. Podoba mi się ta kobieta.~ ocenił krótko szpiczasto uchy mag. Zanim ktokolwiek zdążył się odezwać, głos zabrał Salarin. Mówił długo, dużo i często nie na temat.
~Wspaniale, więcej powiedzieć już chyba nie mógł.~ myślał zły elf. Nie pochwalał wylewności, szczególnie w sytuacji która nie jest do końca jasna i klarowna. A ów elf mówił stanowczo za dużo. Jamfire miał tylko nadzieję, że nikt z tego powodu nie ucierpi.

-Witaj pani.- odezwał się mag kiedy tylko Salarin na chwilę umilkł, kłaniając się nisko i z gracją.
-Zwą mnie Jamfire Moonshadow, jak zapewne zauważyłaś jestem elfem. Jak raczył wspomnieć mój przedmówca..- tu gestem ręki wskazał Salarina -..sami nie wiemy do końca, co się tak na prawdę wydarzyło. Przypuszczam, iż nasze pojawienie się w tym samym miejscu, jednak 600 lat wcześniej jest wynikiem kilku wydarzeń. Magia od zawsze była silna w tym miejscu, co nie zmieniło się i po upadku tego wspaniałego miejsca. Jednak obecność demonów, od których w ruinach roi się, przynajmniej w naszych czasach, mogła wypaczyć magię i wywołać taki efekt.- skończył, kłaniając się równie nisko co przy rozpoczęciu rozmowy, po czym cofnął się na swoje miejsce.
 
daamian87 jest offline