Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2010, 22:14   #15
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
- Cóż za agresja, przypominasz mi pewnego dobrze znanego nam obu tyrana. – po tych słowach Mattias popatrzył się głęboko w oczy Slave'a, gdy ten wykręcał mu wciąż rękę. Te słowa mogły tylko zaognić sytuację, ale w tym momencie Berg uśmiechnął się szczerze do przywódcy. – Wybacz, musiałem sprawdzić, z jakiej gliny jesteś ulepiony… właśnie, a propo gliny.

Wykręcona ręka Mattiasa przybrała brązowy kolor, a jej konsystencja zaczęła przypominać gęste błoto. Z pewnością Slave był dużo od niego silniejszy, lecz i on miał kilka sztuczek w zanadrzu. Niemniej jednak nie próbował uwolnić się z uścisku i wciąż stał tak jakby Micheal w pełni krępował jego ruchy. Przede wszystkim zależało mu na dobrym wrażeniu, jakie wywrze twarda postawa lidera na Viv i żywiołakach.

- Wolę mieć przywódcę z jajami niż kogoś, kim można pomiatać. – ściszył jeszcze bardziej głos i z wyjątkową stanowczością dodał. – Ale jak jeszcze raz nazwiesz mnie paniusią to osobiście sprawie żebyś ty nią został. Spróbuję nie sprawiać za dużych kłopotów, ale oczekuję też trochę przestrzeni do działania. Mogę być bardziej pomocny niż przypuszczasz.

Błotna ręka zareagowała momentalnie. Małe strużki ziemi owinęły się wokół dłoni Slave'a naciskając na nią z wielką siłą, żeby sekundę później wycofać się na swoje początkowe pozycję. Ostrzeżenie w drugą stronę też zostało przesłane. Całe ramię Obdarzonego wróciło do normy. Gdy wreszcie wymienili uprzejmości Mattias bardzo teatralnie zareagował na uwolnienie się z żelaznego uścisku. Z głośnymi stęknięciami rozmasowywał swoje ramię.

Ze spokojem też wysłuchał słów przywódcy skierowanych do Slartarus dopóki nie dostał rozkazu, który miał go najwyraźniej zhańbić i podreperować ego lidera. Bardzo szybko przekalkulował za i przeciw ewentualnego sprzeciwu. Delikatna „prośba” lwiołaka okazała się być nieco zbyt wygórowana.

Mężczyzna skłonił się jedynie lekko i rzekł skruszonym głosem, który aż kipiał ironią.

- Wybaczcie miłe stworzenia… wybaczcie za moje słowa, które były podyktowane emocjami, jakie wywołała wasza nieuprzejmość. Lecz może to złe, trujące ludzkie nawyki sprawiły, że tak to odebrałem. W takim razie proszę o wybaczenie za scenę, którą musieliście oglądać. Padłbym na kolana, jednak moje kruche zdrowie nie pozwala mi na taki wysiłek fizyczny, o czym najwyraźniej zapomniał mój troskliwy przyjaciel.

Uśmiechnął się złośliwie do Slave'a na zakończenie. Czarne żyły z jego stóp wbiły się głęboko w ziemie. Był gotowy w każdej chwili na ewentualny wybuch złości swego przełożonego. Wolałby tego uniknąć, w końcu ten brutal, który najwyraźniej nieczęsto używał swojego rozumu, mógł mu się do czegoś przydać. Oboje mogli sobie pomóc nawzajem o ile stać ich będzie na odrobinę szacunku dla drugiej osoby.
 

Ostatnio edytowane przez mataichi : 29-09-2010 o 09:55. Powód: duża część zdań napisała była po polskiemu, a nie po polsku
mataichi jest offline