John Breck-Thomas
Cisza... Każdy nie wiedział co powiedzieć- a raczej wiedzieli,ale nie wiedzieli jak. Ciche szepty, przypominające raczej klasę podczas wywoływania do odpowiedzi niż weteranów wojskowych- ale cóż, zależnie od sytuacji ludzie potrafią zachowywać się zupełnie inaczej niż powinni.
Wtem przed szereg wyszedł młody, bo blisko 30-letni, Szkot. Tym razem bez teczki i kapelusika- te pewnie zostawił gdzieś przy beczce, gdzie próbował choć trochę się umyć, co sprawiło, że wyglądał już jak wojskowy. Stanął na baczność, zasalutował poczym zaczął: - Przepraszam za pytanie, panie majorze, ale czemu my- jako ponoć elitarna jednostka- przechodzimy ćwiczenia niczym rekruci którzy chcą dostać się do oddziału komandosów? Ostatni raz przechodziłem taki zestaw ćwiczeń gdy byłem rekrutowany do Szkockich Smoków, o których zapewne pan słyszał panie majorze. Nie chcę narzekać, aczkolwiek sądze, iż głównym przeszkoleniem dla nas powinien być raczej trening psychologiczny niż fizyczny panie majorze.
John spojrzał z dość "życzliwym podziwem" w oczy Kohla. Tacy wojskowi to prawdziwy skarb- nie wywyższający się, nie pewni siebie jak Douglas- a przyjaźni i ojcowscy. Trening pod wodzą takich ludzi był przyjemnością.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |