Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2010, 21:46   #34
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Jamfire nie odzywał się już więcej. I tak powiedziane zostało wszystko, a nawet za dużo. Nie miał jednak na to wpływu. Elenis podjęła decyzję, najlepszą dla niej jak i dla miasta. Nie miała zamiaru się poddawać, za co zyskała w oczach elfa jeszcze większy szacunek.

Sam mag nie wiedział, co uczynić. Pomóc miastu w jego obronie, nie ingerować i pozwolić toczyć się historii swoim biegiem, czy też starać się, aby wszystko odbyło się tak, jak wydarzyło się kiedyś? Każde z tych wyjść niosło za sobą niewyobrażalne korzyści, które wystarczyło zebrać. Ale niosło także skutki, których nie sposób było do końca przewidzieć. Co jeżeli zmiana biegu historii wpłynie tak znacząco na przyszłość, że któreś z towarzyszy się w ogólnie nie urodzi? Czy oznacza to zniknięcie go także w obecnym...czasie?

Szpiczastouchy nie czekał na podział kwater. Od razu zarezerwował sobie jedna tylko dla siebie.
-Pozwolę sobie przywłaszczyć jedna z kwater.- rzucił krótko do reszty. Mimo, iż podróżowali razem, elf nie miał zamiaru zawierać z nikim bliższej znajomości. I tak prędzej czy później większość z nich zginie. Po za tym, jeżeli będzie ich potrzebował, i tak ich wykorzysta. Nie wiedział tylko, co zrobić z nią... Ravarath komplikowała sprawę, i to bardzo. Mimowolnie zwracał na nią więcej uwagi niż na innych, zdecydowanie więcej. Myślał o jej bezpieczeństwie, co zrobić aby nic jej się nie stało... To było zupełnie do niego niepodobne. Bał się, że może mieć to destrukcyjny wpływ zarówno na jego plany, jak i na niego samego. Musiał coś z tym zrobić. Nie wiedział jednak, co.
Pożegnawszy się z resztą, wszedł do swojego pokoju. Zapalił świece, rozłożył swoje rzeczy. Przed rozpoczęciem modlitwy, rzucił standardowy zestaw ochronny na całe pomieszczenie. Mimo przebywania w miejscu, w którym teoretycznie nie mogło mu się nic stać, wolał zabezpieczyć się po swojemu. Ostrożności nigdy za wiele.
Odmówił modlitwę, przestudiował kilka stron ksiąg, w których miał nadzieję znaleźć przynajmniej wskazówki na temat tego, co tak na prawdę się przydarzyło i co można zrobić, żeby to odkręcić. Następnie schował wszystko na swoje miejsce, i położył się spać. To był zdecydowanie długi i męczący dzień.
 
daamian87 jest offline