Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2010, 23:37   #10
szarotka
 
Reputacja: 1 szarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skałszarotka jest jak klejnot wśród skał
To jest niewłaściwe; krzyczał zdrowy rozsądek. Zniewolenie. Uległość. Brak kontroli. Emocje wymykały się trzeźwemu osądowi. Ciało zdradzało rozum, reagując chętnie na dotyk.
Więcej - dyszało pożądanie - Więcej! Pozwalała na więcej. Była pewna, że jeszcze nad wszystkim panuje. W jakimś stopniu.

Trzask rozrywanej tuniki, cień wstydu, gdzieś tam w kakofonii emocji. W co ona się teraz ubierze; zabrzmiało wielkim znakiem zapytania w jej głowie, absurdalnie do sytuacji. Nie zdążyła sobie odpowiedzieć, bo położenie i punkt widzenia zmienił się w ułamku chwili. Poczuła na sobie ciało Derilei, jej biodra przyciskające pośladki, ciężar na plecach. Podniecenie złączyło się w narkotycznym miksie ze strachem. To poszło już za daleko, muszę ją powstrzymać.
Szarpnęła się, gdy silna dłoń ścisnęła pierś, a druga wdarła się między uda.

- Wezmę cię - rozległ się szept, od którego robiło się gorąco - wezmę cię, tak jak kobieta powinna być wzięta, a wtedy będziesz moja.

Pożądanie zdusiło wszelkie racjonalne odruchy, a rozkosz potęgowana miotanymi emocjami wyłączyła z decydowania rozum. Opór zmalał, czarnowłosa poddała się całkowicie dominującej kobiecie. Czuła się jak suka, nic nie znacząca i zdana na swą panią, a przecież jednym słowem mogła zmienić wszystko. Tyle że... nie chciała nic zmieniać.
Pragnęła więcej. Bo było w tej zakazanej rozkoszy coś zwodniczo fascynującego. Nie rozważała, co będzie z nią potem. Ciało krzyczało ‘Teraz! Teraz!’
Derilea zwyciężała. Jej krucha ofiara o alabastrowej skórze dyszała ciężko w odpowiedzi na pieszczoty. Drżała i odchylała głowę, łapiąc powietrze rozchylonymi wargami. Triumfatorka uwolniła pierś z uścisku i objęła białe gardło, zaciskając lekko palce.
Strach i rozkosz zakotłowały się. Walka o oddech stała się mozolniejsza, ale ekscytacja wzrastała. Biodra oprawczyni napierały na jej pośladki raz za razem, zupełnie jakby tam za nią tkwił jurny samiec, pastwiący się nad zdobyczą.
Krótkie oddechy zlały się z jękami. Dłonie zaciskały się na szarym pledzie na ziemi, z zamiarem rozerwania go na strzępy. Czuła język pieszczący kark, ucho.; ugryzienie ostrych ząbków. Dreszcz wstrząsnął całym ciałem, płuca ścisnęły się wraz ze zduszonym krzykiem. Palce dzikuski, okupujące podbrzusze, wtargnęły głębiej, wyzbywając się resztek delikatności.
Czarnowłosa zadyszała ciężko, lecz nie zdążyła wydać głośniejszego dźwięku, bowiem Derilea odwróciła lekko jej głowę i zamknęła usta mocnym pocałunkiem.
Żar zwijał się w kłębek gdzieś w głębinach, tak jakby zbierał przyjemność z każdej komórki ciała, a mięśnie sztywniały w proteście na tę kradzież. Oprawczyni widać odnotowała ten fakt; jej pieszczoty stały się obezwładniająco intensywne; ręce miażdzyły pierś w imadle palców i włamywały się energicznie do wnętrza.
Jęki dziewczyny rwały się i dzwoniły w uszach równo z prędkim oddechem, coraz wyżej, wspinając się na szczyt euforii. Białe ciało wyprężyło się w uścisku starszej kobiety i zamarło wygięte, zaś czarnowłosa zastygła w bezdechu. Kłębek ognia rozlał się lawą po całym ciele i odciął świadomość od rzeczywistości na kilka chwil.
Wróciła z urywanymi krzykami, gdy echa lawiny jeszcze trzymały mięśnie, a nadwrażliwe nagle ciało reagowało żywiołowo na każdy ruch.
- Przestań - wysapała bez tchu. W odpowiedzi została pociągnięta w górę, do przyklęku i objęta mocno ramieniem przez piersi, aż do szyi. Zielone palce znów zacisnęły się na gardle. Druga dłoń, tam na dole, na nowo zaczynała szturm. Rozkosz nie mieściła się już w granicach skóry, a płuca gubiły oddech pomiędzy jękami. Nie dało się uciec pieszczotom, nie dało się uwolnić z uścisku dzikiej samicy. Dziewczyna wiła się i krzyczała jękliwie, żądając zaprzestania tych tortur.
Silna ręka złapała ją za włosy i cichy głos odezwał się nakazująco przy uchu:
- Proś.
Wytrwała w harcie ducha parę sekund. Na więcej nie pozwoliło oszalałe ciało.
- Proszę... przestań.
- Zrobisz wszystko co każę?
Wszystko? Nie mogła potwierdzić. Bo przecież... nie mogła. Derilea zemściła się natychmiastowo, ściskając jedną pierś i tarmosząc sutek dziewczyny oraz wsadzając język w ucho. Euforia wybuchła z paraliżującą siłą, szarpiąc ciałem i odchylając głowę, aż czarne włosy dotknęły obojczyka zielonoskórej. Nie było już żadnej myśli, nie było świata dookoła. Istniała jedynie niekończąca się tortura rozkoszy. Ktoś krzyczał, ale nie zdawała sobie nawet sprawy, że to jej głos. Minęły wieki chyba, gdy znów zabrzmiał szept zza pleców.
- Zrobisz wszystko co każę?
- Tak - usłyszała siebie, pokorną i złamaną.
- Będziesz moja?
Cisza. Ciężki oddech dobywający się z półotwartych ust. Derilea wsunęła palec między kształtne wargi, obwiodła nim ich wnętrze. Potem je pocałowała, muskając językiem podniebienie. Ofiara jęknęła z kapitulacją.
- Będziesz moja, dziewczynko? - powtórzyło się pytanie.
- Będę - odparła bezradnie pokonana.
 
__________________
Wszechświat stworzony jest z opowieści. Nie z atomów.
szarotka jest offline