Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2010, 00:49   #17
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Dziwny to był świat. Dziwny, i w swojej przewidywalności zupełnie nieprzewidywalny. Świat pełen niezadanych pytań i nieuzyskanych odpowiedzi. Pełen strachu i spokoju. Nasycony gamą zapachów i kolorów, które ginęły w szarej codzienności, chowały się przed niepewnym jutrem. Pełen potworów... bajkowych stworzeń, które istnieją przecież jedynie w mitach, legendach i baśniach. Które istnieją w życiu... Bo czym właściwie jest życie? Z czego czerpie, jak nie z mitów, legend i baśni? Co je warunkuje, nadaje formę, drogę i cel? Też chciałabym wiedzieć.
Ten świat też mógł być baśnią. Tylko dlaczego panuje w nim zły władca, dlaczego dobro nie zwycięża, ba, nawet nie może dojść do głosu?
Czy to bajka dla niegrzecznych dzieci? Nauczka...
Za co?


Jednej rzeczy była pewna. Choć w tym przypadku "rzecz" może wydać się słowem zgoła nieodpowiednim.



Pogodziła się z takim stanem rzeczy jakiś czas temu. Właściwie o tym nie rozmawiali. O nim, o małym stworzeniu, które miało urodzić się w złej bajce.
Zupełnie niewinne, nieświadome. Tak, chyba zaczęła nawet myśleć o nim osobowo, przyzwyczajać się do niego, lubić...
Chciała porozmawiać, ale znowu były ważniejsze sprawy. Wola tyrana, o którym tyle słyszała musiała zostać wypełniona. Natychmiast. A może był to kolejny powód, pretekst do tego by nie rozmawiać. Nieważne.

***

Szli zupełnie nieznaną jej drogą nie poinformowanie gdzie i po co. Jak zwykle. Wśród nieznajomych był Johny. Spotkała go jakiś czas temu, odetchnęła z ulgą, żył. Od dnia, gdy go zobaczyła dręczyło ją jedno, ważne pytanie. Pytanie, na które odpowiedź mógł znać tylko on i Karen. Gdyby spotkała dziewczynę zapytała by bez wahania. Z Johnym było inaczej, nie bardzo lubił rozmawiać o duchach, a właśnie jednego z nich dotyczyło jej pytanie. Chciała wiedzieć, czy Nik... ma do niej żal, jakkolwiek głupio to brzmi.
I wiedziała, że w końcu zapyta, czy spotkali się na przyjęciu po tym, jak Francuz zginął. Jak go zabiła.
Rozmyślania na temat nieobecnych przerwało zamieszanie spowodowane przez Michaela i nieznanego jej typa. Na niezwykłe stworzenia nie zwróciła by pewnie większej uwagi gdyby nie fakt, że jedno z nich trzymało bezczelnie lodowatą łapę na jej brzuchu.
Panowie pochłonięci słowną przepychanką zdawali się w ogóle nie interesować Żywiołakami, a co dopiero pozostałymi członkami "drużyny". Zerknęła przelotnie na Vi, mając nadzieję, że ta załagodzi jakoś sytuacją. Szybko zmieniła zdanie. Stała tak więc sama, zdezorientowana i z lekka przestraszona. Wodziła wzrokiem po ludziach i stworzeniach, których ciała stanowiły ogień, woda...długim spojrzeniem obdarzyła stojącego tuż przy niej powietrznego osobnika dając tym samym delikatnie do zrozumienia, ze nie czuje się zbyt komfortowo.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline