Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2010, 02:44   #33
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Pojazd nieco zawiódł oczekiwania Sorena. Jak na dwunożny, około 3,5-metrowy pojazd, poruszał się strasznie powoli. Pilot miał nadzieję dobiec do walczących w ciągu kilku sekund i pięknym skokiem włączyć się do akcji. Tymczasem sporo wysiłku wymagało rozpędzenie łazika do prędkości odpowiadającej szybkiemu marszowi. Skakanie zostawało w sferze marzeń. Gdyby z Nadią pobiegli, na pewno dotarliby dwa razy szybciej. Ale metalowa konstrukcja zapewniała pewne bezpieczeństwo, więc zdecydował się nie porzucać robota. Poza tym wyglądali tytanicznie.

Gdy dotarli na miejsce walki Evros właśnie deakapi... dekato... ucinał głowę humanoidalnemu czemuś, co najwidoczniej walczyło z podłogą. Ewentualnie z Aspazją, która wcześniej znajdowała się na tej podłodze, któż to mógł wiedzieć? Gdy się rozejrzał, po swojej prawej stronie zobaczył jeszcze dwójkę walczących. Co ciekawe wyglądali bardzo podobnie (można by się spodziewać, że to sojusznicy), z tą różnicą, że jedno z nich nie miało głowy. Soren przyglądał się tej walce jeszcze przez chwilę, po czym silnym ciosem stalowego ramienia uspokoił zapaśników. Ten z głową jeszcze próbował coś mruczeć, ale drugi cios przykleił go do ściany na stałe. Wyraźnie ramiona robota były sprawniejsze niż jego nogi. Pewnie w kopalni nie miał gdzie biegać.

- Jaśnie Pani, jest sens się gdzeikolwiek chować? - zapytał Soren swojej skrzekotki. - Podejrzewam, że marynarze z tego czegoś już dawno wykryli nas eteroskopem. Może po prostu weźmiemy kuter i odpłyniemy, a jedna osoba zostanie, żeby zobaczyć po co tu w ogóle przypłynęli?

W duchu postanowił, że niezależnie od tego co powie baronówna, w najgorszym wypadku ucieknie na kuter i spróbuje odpalić radio i przygotować jakąś dywersję. Ciekawe jak ich goście zareagowali by na próbę staranowania
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline