Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2010, 15:13   #123
Cosm0
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Rozstanie z Joharem nie było niespodziewane. Nie było także niechciane... przynajmniej z jej strony. Emerahl przyjęła decyzję kupca może nie tyle z radością co z ulgą. Wreszcie nic nie stało jej na drodze przed używaniem magii kiedy chciała i w jaki sposób chciała w związku z czym nie będzie już moknąć, nie będzie problemów z rozpaleniem ognia i ogólnie sporo rzeczy się uprości.

Droga była urokliwa, choć wymagająca jako, że nie była ona wprawna w jeździe konno. Potrzeba było leczyć zmęczone ciało, jednak widoki rekompensowały trudy. Czarownica mieszkała przez krótki czas w takich krajobrazach u stóp czarnych gór lecz odkąd przeniosła się do Delin nie miała okazji odjeżdżać nigdzie dalej od miasta. Zaskakującym było, że bycie w drodze sprawiało jej przyjemność. Jeśli nie liczyć jazdy wierchem to było to miłe doznanie - podróż, spotykanie nowych ludzi, podziwianie kunsztu z jakim ukształtowany był świat. Wiązało się to oczywiście z niedogodnościami, jak spanie pod gołym niebem jednak dało się to przeżyć jeśli miało się magię pod ręką.

Za kolejnym wzgórzem ich oczom ukazały się miejskie mury, a za nimi iglice wież i dachy budynków. Miasto nie było większe od Delin, które rozmiarem zapewne kilkukrotnie je przerastało jednak Eslov wciśnięte było pomiędzy wzgórza wspinając się odrobinę na te najbliższe. Z tego też powodu miasto było dużo gęściej zabudowane niż Delin a przez to sprawiało wrażenie jakby ktoś starał się upchać zbyt wiele domów na zbyt małej powierzchni. Zatrzymali się przy rozstaju dróg - jedna z nich biegła w dół zbocza wprost do najbliższej widocznej w oddali bramy, kolejna odbijała na zachód i ginęła w oddali za zakrętem pod zachodnimi murami.

- Emerahl. Wraz z Samuelem załatwcie sprawę medyka dla Therona. Potem... My wjedziemy bramą północną. Załatwimy jakąś gospodę i dowiemy się drugiego medyka, dla Ruth. Jak wszystko załatwimy, spotkamy się pod Panteonem. Powiedzmy za dwie godziny.

Emerahl skinęła głową choć nie widziała aż tak palącej potrzeby rozdzielenia się to jednak fakt był taki, że to nie ona tutaj rządziła.

- Jest jeszcze jedna sprawa. Zmiana wyglądu. Mogę zmienić to jak wyglądacie i myślę, że efekt utrzyma się spokojnie do czasu opuszczenia miasta. Jest jedna pewien haczyk - o ile będą to niewielkie zmiany to nie ma o czym gadać, jednak przy jakiś większych może nie być to przyjemne dlatego raczej ograniczymy się do detali - Irial nie wyglądał jakby miał zamiar protestować - Wyjeżdżając z miasta możemy nawet zmienić nasze płci jednak to już akurat może trochę boleć bo niektórym musiałyby wyrosnąć dodatkowe części ciała a innym zniknąć - dodała śmiejąc się czarownica.

Emerahl zaczęła od siebie. Nie było żadnych zaklęć, machania rękami czy uskuteczniania różnych śmiesznych w jej mniemaniu rytuałów, jak wydaje się wielu niewtajemniczonym. Po prostu wygląd zaczął się powoli zmieniać a widok tego był iście niezwykły. Wpierw rude, lśniące włosy czarownicy zmatowiały i ściemniały do ciemnego kasztanu rozczapierzając się tak, że wyglądały jak nieułożone włosy chłopki. Oczy zmieniły kolor w piwny, a cera na twarzy nabrała ziemistego odcienia. Czarownicy przybyły kilka kilogramów. Wraz ze zmieniającym się ciałem zmieniły się także wymiary i wygląd jej ubioru, a gdy było po wszystkim to przed resztą drużyny zamiast urodziwej rudowłosej czarodziejki stała postarzała, niedbająca wiele o wygląd chłopka.

- Następny... - powiedziała chichocząc na widok min wykwitłych na twarzy pozostałych i tak wszyscy podchodzili kolejno, a ich wyglądy zmieniały się na bardziej ubogie i nieciekawe, tak aby nie przyciągać wzroku. Sevrin odmówił przemiany powziąwszy postanowienie, że sam o siebie zadba i Emerahl nie miała zamiaru protestować. Tym bardziej, że Irial nie zgłaszał pretensji, więc jakie ona miała do tego prawo.

Nosze z Theronem zostały przyczepiona pomiędzy konie Samuela i Emerahl po czym grupki odjechały w swoje strony.

Dla Samuela cała zabawa z rozdzielaniem i zmianą wyglądu, była kolejnym przejawem manii prześladowczej Iriala o czym zresztą nie omieszkał po drodze wspomnieć... której on oczywiście zaprzeczał. Jakiż sens było rozdzielanie i zabawa z makijażem, przy pospiesznym wyjeździe z gospody
Plotka podróżuje szybko, ale nie przenosi się wraz z wiatrem. A do Eslov przybyli pierwsi i mieli zabawić krótko. Szczytem ironii zaś byłoby, gdyby poleźli do tego samego medyka. Emerahl widział sens w stanowisku Samuela. Dla niej również cały ten cyrk przy okazji wjazdu do Eslov był na wyrost. Czy niepodparte niczym obawy Iriala spowodują, że od tej pory każde miasto będzie owocować taką maskaradą Niemniej jednak Emerahl rozumiała, że za coś pobiera zapłatę i skoro ten co płaci chciał wyglądać jak wsiok to jego rzecz. Samuel również głośno nie zaprotestował, uznając fanaberie pracodawcy za sprawę którą się przecierpi, przynajmniej przez jakiś czas.

- Tooo...będziesz moją żoną - zagaił Samuel, gdy już odjechali kawałek, tak dla poprawy zepsutego przez Iriala humoru.

Zanim do czarownicy zdążyły dotrzeć słowa mężczyzny, kurier kontynuował - Trzeba wymyślić jakąś wiarygodną historyjkę dla medyka. Proponowałbym, byśmy byli małżeństwem. A Theron naszym sługą i ochroniarzem, pobitym w karczmie, gdy stanął w twej obronie...lub coś w tym stylu. Chyba że wymyślisz lepszą historyjkę
- A jak wytłumaczysz poparzenia Chyba, że Theron bił się z piromanem Możemy robić za małżeństwo, a Theron może być moim bratem. Tylko, że co do przyczyny... chyba najlepiej powiedzieć pól-prawdę - był pożar w gospodzie opodal no i mojemu bratu, który spał w stodole zdarzył się przykry wypadek... Co sądzisz

Samuel nie wnosił sprzeciwu i tak też zostało postanowione.

Kiedy zbliżyli się do zachodniej bramy, strażnik dostrzegł wiezionego pomiędzy końmi człowieka i uniósł brwi ze zdumieniem.

- Ty rozmawiasz. Potrzebujemy gospody i medyka - rzuciła po cichu Em zanim jeszcze znaleźli się w zasięgu słuchu odźwiernego.

Gdy podjechali bliżej bramy, zatrzymali się i oboje skinęli na powitanie strażnikowi
- Witajcie dobry panie - powiedział Samuel - Szwagier miał wypadek i go do medyka wieziemy - podrapał się po głowie dodając jeszcze - To chyba cosik ciężkiego, bo przytomności nie odzyskuje.
Lestre nie wdawał się w szczegóły, bo i po co Strażnik sprawdził stan rannego...a dokładniej potwierdził, że Theron był nieprzytomny i ranny.
- To gdzie jest najbliższy medyk Liczy się każda chwila - wtrącił Samuel, gdy strażnik oglądał rannego.
-A no widać nagląca sprawa. Najbliżej jest do znachora Gordona. Wjeżdżacie przez bramę i cały czas prosto w stronę rynku się kierujecie. Po prawej zobaczycie szyld.
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.

Ostatnio edytowane przez Cosm0 : 30-09-2010 o 15:16.
Cosm0 jest offline