Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2010, 22:08   #30
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Edward Verco po raz kolejny zerknął na zegar wszyty w kombinezon. Dzisiejszego dnia jego zmiana zdawała się nie mieć końca. Można to było zrzucić na karb wielu czynników, ale sam Edward uważał, ze wytłumaczenie jest tylko jedno. Mecz koszykówki. Verco był wielkim fanem tego sportu tak jak jego kumpel Donnie Rogowiecky a rozgrywki w NBA to była wisienka na torcie. Życie w bazie Ymir C ich nie rozpieszczało, więc takie wydarzenie było czymś wyczekiwanym. Z resztą Donnie oprócz tego, że był fanem koszykówki był także maniakiem hazardu i postawił trochę kasy na ich drużynę. Całą tygodniówkę. Chciał wyłożyć mniej, ale to Verco go podpuścił. Miał nadzieje, że Rogowiecky nie straci przez niego pieniędzy. Byle tylko ta zmiana już się skończyła.


- Jasna cholera! Jak ci skurwiele mogli tak przerżnąć?! – Donnie po raz kolejny dawał upust swojej złości.

- No wiesz były równe szanse – Edward czuł się naprawdę źle i powtarzał w kółko te same banały.


- Ale jak można tak przegrać?! Co za ostatni debile – Rogowiecky z fana numer jeden nagle stał się zaciekłym przeciwnikiem.

- Chodź postawie ci piwo. Od razu ci się humor polepszy.


- A postawisz, postawisz. I będziesz płacił przez następny miesiąc. To przez ciebie tyle przegrałem.

- Przez tydzień, Donnie. Nie naciągniesz mnie na więcej. – teraz to Verco się zirytował.
- Przestań gderać Donaldzie, bo wiesz, że to twoja żyłka hazardzisty jest temu winna. Ja mam w tym tylko niewielki udział. To przez ta cholerną nadchodzącą zimę wszyscy robią się nerwowi. I jeszcze ta cała koniunkcja utrudniająca komunikację z domem. Jak się zaciągałem to nikt nie wspominał o żadnej pierdolonej koniunkcji.

- Teraz to ty gderasz jak stara baba Verco. Jak na razie mieliśmy dwie bójki w barze i jednego niezrozumianego przez świat chłoptasia, który bardzo nieumiejętnie próbował się wieszać. Poza tym musisz przyznać, że jak ten górnik pierdolnął drugiego krzesłem to było nawet zabawne – zaśmiał się Rogowiecky parskając wokół schłodzonym piwem.

Verco też się uśmiechnął na wspomnienie tej burdy. Może ta zima nie będzie jednak taka zła. Wszyscy spodziewają się nie wiadomo, czego a potem ich jedynym problemem jest nuda. No i oglądanie ciągle tych samych twarzy. W końcu Ymir C jest najmniejszą placówką. Tylko pięćset osób na terenie.
 

Ostatnio edytowane przez Ravanesh : 30-09-2010 o 22:37.
Ravanesh jest offline