Wsiadając do samochodu, zaczął nucić jakąś wesołą i głupawą melodyjkę, samemu uśmiechając się tak, jakby właśnie wygrał milion dolców na loterii. I gwizdał tak długo, dopóki jego pasażer. Momentalnie z jego ust uśmiech zniknął, a Nicky stał się poważny tak, jakby nigdy się nie uśmiechał. - Odrobiłem pracę domową i wiem, kim pan jest, panie Anthony... Ostatnie słowo podkreślił w charakterystyczny sposób, w jaki często mężczyzna wypominał kłamstwo. Oczywiście nie miał pojęcia, z kim miał do czynienia - ale musiał spróbować. - Chcę zawiązać z tobą sojusz. Bo wydajesz się najkonkretniejszym z tej wesołej gromadki. Ufam szefowi, ale nie wiem, czy można ufać temu lekarzowi, czy tej płotce. A zapewne wiesz, że bez współpracy, gówno osiągniemy.
__________________ Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D |