Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2010, 23:01   #26
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Magowie ostatecznie rozbili pod wsią obozowisko. Każdy z nich w jukach znalazł śpiwory, hubki, krzesiwa i wszystko co potrzebne było do rozbicia obozu. Gdy tylko jeden z nich przyniósł jakieś drwa rozpalono niewielkie ognisko, które było na pewno niewidoczne dla wroga. Siedząc tak i rozprawiając nad planami dalszymi, w błogiej ciszy nikt nie zauważył pewnej rzeczy, jaka mogła być kluczowa dla sprawy. Na wierzy głównego budynku we wsi błysnęło się jakieś światełko. Trwało to zaledwie ułamek sekundy, lecz mogło uratować lub odebrać życie. W dosłownie następnej sekundzie huknął wystrzał i w obozowisku zawrzało. Golemy były wyłączone, przez co magowie pochowali się za drzewa. Postawieni zostali przed ogromnym wyborem. Włączenie golemów oznaczało narażenie się na wykrycie i trwało około dwóch minut, z drugiej strony jednak wobec zbrojnej kupy - nawet chłopstwa - byli bezbronni. Tym czasem głowę Hrodgara zakrzątnęła zupełnie nowa myśl. Wyczuł pod zamkiem, w obozie oblegających drżenie mocy. Saverock też je wyczuł, lecz słabsze. Jego uwaga zwrócona była teraz ku wierzy, lecz nie wyczuwał stamtąd energii jaką emanują ich wrogowie - nieumarli.

W tym całym zamieszaniu nikt nie zauważył jednego. Kogoś brakowało. Jednak przez fakt, że w biegu praktycznie zgaszono ognisko było niezwykle ciemno. Nagle rozległ się głos
- Ktoś cie wy ? Żywi czy martwi, gadać prędko bo będziem strzelać! - głos był ewidentnie ludzki, czysty, lecz zachrypnięty. Należał do starego rządcy tej wsi, którego magowie nie mogli teraz dostrzec. Nie zdawali sobie też sprawy, że w zgliszczach wsi znajduje się kilkunastu ludzi zbrojnych w rusznice i arkebuzery gotowe do strzału. Nagle Ivan zauważył coś strasznego. Obok niego leżał Terry, z dziurą w brzuchu jak po strzale z bardzo bliska. Krwawił obficie, na wpół nieprzytomny zakrywał ranę rękoma.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline