Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2010, 22:57   #112
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Pod Drzewem

Wydarzenia które rozegrały się gdy druid ruszył biegiem w stronę chodzącego trupa rozegrały się w ciągu kilku sekund. Elfi tropiciel pierwszy dopadł krzaków i zniknął w zaroślach by obejść swego dawnego towarzysza szerokim łukiem. Druid do krzaków dotarł jako drugi cudem omijając rąk krasnoluda gdyż ten zamachnął się nimi na Eburona .
Ian wycelował i wystrzelił pocisk ze swego łuku. Dokładnie w momencie gdy nogawka druida znikła w zaroślach, strzała zatopiła się w głowie byłego kapłana. Teraz z jego czoła wystawał kawałek drewna, który prawdopodobnie przebił czaszkę chodzącego trupa. Ten jednak nie miał zamiaru poprzestać w ataku, niczym zwierze ruszył w stronę złodziejaszka. Jak na trupa był dość szybki i mobilny. Dopiero teraz gdy całe ciało Oskara wyłoniło się z chaszczy można było ujrzeć wielką ranę na jego piersi. Wyglądało to tak jak gdyby ktoś przeciął go kosą na całej długości. Od ramienia, aż do pasa, wyglądało to iście makabrycznie.
Sandro zakończył swoją modlitwę i dłonią wycelował w pędzącego nieumarłego. A ten stanął niczym rażony jakąś magiczną siłą. Młody kapłan Bogini śmierci wiedział, że mu się udało, teraz Oskar był pod jego kontrolą
W zachodnich krzakach zaszeleściło, chyba to co usłyszeli jako pierwsze postanowiło zjawić się na polanie. Najpierw pojawiła się dłoń trzymająca topór, broń dobrze znaną tu obecnym, był to bowiem topór Harila. Krasnoludzki wojownik z toporem swego ojca w dłoniach i pustymi oczyma kroczył w stronę dwóch osób które pozostały na polanie. Ian zobaczył na jego ciele dziury po bełtach jakie wczoraj zadały młodzieńcowi śmierć, wspomnienia nie były przyjemne.
A szelesty z północy i południa zbliżały się coraz bardziej...

Gąszcz

Falanthel i Eburon wpadli na siebie w zaroślach z których przybył Oskar . Jednak nigdzie nie było widać reszty, czyżby dwójka ich przyjaciół nie miała tyle szczęścia? Jeszcze mogli zawrócić, był to moment podjęcia decyzji, moment wyboru który mógł zadecydować o ich życiu lub śmierci
 
Ajas jest offline