Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2010, 02:09   #2
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Po pierwsze, bardzo ciekawy pomysł z wyborem kostki w zależności od umiejki, ale nie do końca taki genialny:
Weźmy sobie jedno zadanie i dwie postaci. Powiedzmy, że dwóch kowali wykuwa miecz. Jeden jest świetnym kowalem i rzuca k6, a drugi przeciętnym i rzuca k12. Ponieważ zadanie jest w zasadzie rutynowe MG decyduje się nie dodawać żadnych podbić (nawiasem: zmień tę nazwę, podbicia się wyraźnie kojarzą (przynajmniej mi) z czymś co deklaruje gracz; MG co najwyżej określa utrudnienie), więc ST wynosi odpowiednio 3 i 6. Czyli szanse powodzenia wynoszą 67% i 58%. Powiedzmy, że OK. Ale niech obaj kowale, rywalizujący ze sobą, chcą ozdobić te miecze. Deklarują po jednym podbiciu i co się dzieje? Obaj mają 50% szansy na sukces. Niech zadeklarują dwa, to ten lepszy ma 33%, a ten gorszy 41%. Fajnie być gorszym, nie?

Moim zdaniem jest poważnym błędem robienie skali, w której nie ma szansy powodzenia. Po co wtedy w ogóle wykonywać test? Rozumiem, że mizerny łucznik ma małe szanse strącić jabłko czyjejś głowy (chyba że może je po prostu łukiem uderzyć), ale jeśli strzela, to choćby zwykłym łutem szczęścia może mu się udać. Pomijam absurd, że w takiej sytuacji opłaci Ci się zadeklarować strzelanie w swojego kompana w walce. On jest całkowicie bezpieczny, a wszyscy dookoła mogą oberwać.
Podobnie w drugą stronę. Wg. Twojej mechaniki mistrz łuku, nawet w nocy, z zawiązanymi oczami i po pijaku strąci jabłko z głowy człowieka tańczącego zbójnickiego 20 m od niego. Jeżeli to jest heroic fantasy (i to mocno heroic), to możemy na to przymknąć oko, ale tylko w takim wypadku.

Z resztą jak tak teraz patrzę, to nie rozumiem. Po co określasz ST, skoro pod spodem masz zupełnie inną skalę powodzenia?

Po któreśtam: odradzam dawanie darmowych podbić za każde zadeklarowane podbicie. Gracze będą podbijali banalne testy tylko po to, żeby później mieć te właśnie darmówki na wykonanie naprawdę trudnych testów. Niech one będą nagrodą za coś fajnego. Albo rzeczywiście ciekawy i fantazyjny pomysł, albo za powodzenie bardzo trudnego zadania. I niech je zużywają po teście, przydatniejsze będą.

Po któreśtam+1: pomysł z rozdawaniem doświadczenia za każdy test jest ciekawy, tylko po pierwsze niesprawiedliwy, po drugie MG ma być artystą, nie księgowym.
Niesprawiedliwym mianowicie dlatego, że postać, która przez całą przygodę coś robiła, kombinowała, gadała etc. nie ma za co dostać PDków (poza subiektywną oceną MG na końcu), a ktoś kto nic nie robił, tylko otworzył ze dwa zamki dostaje za to expa, tylko dlatego, że wymagało to testu. Mniej więcej tak to wygląda. Dodatkowo: dobry łucznik (patrzę teraz na poszczególne skale) może albo dostać PDki za strzał, albo dostać dużo PDków za strzał. Tymczasem kiepski łucznik czasem dostanie, ale zwykle jednak nie. A nie powinno być na odwrót? Uczymy się na błędach. Jak jesteś słaby to każdy strzał jest dla Ciebie jakimś nowym doświadczeniem i robisz to coraz lepiej. Jak jesteś dobry, to już niewiele możesz się nauczyć, działasz w zasadzie rutynowo.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem