Yavandir posłuchał popatrzył i rzekł:
- Waszym słowom nie można odmówić rozumności, jednak trzeba się nam spieszyć. Jeśli Berengar jest w owej wieży i leczy go tam ktoś, to gdy wyleczony zostanie na tyle by go ruszyć można, porywacze z pewnością gdzieś go przeniosą, a medykowi żelazem zapłacą. Potem szukaj wiatru w polu. Może się uda po śladach dojść, ale może się i nie uda. - Doskonale zdaje sobie, że zasadzkę gotować mogą na trakcie... dlatego innymi ścieżkami poprowadzę grupę. Trochę nadrobimy, bo droga kluczy między wzgórzami, a trochę i nadłożymy. Na jedno wyjdzie.
O tym, że oczywistym jest, że wyprawy ratunkowej spodziewać się mogę wrogowie bardziej o świcie niż na łeb naszyje ruszającej już dziś nie powiedział. Zbyt wiele uszu było przy stole, z czego część nie zauważał nikt ze szlachetnie urodzonych.
Jadł dosyć oszczędnie, ot by głód nasycić. Już dawno nauczył się, że zbyt pełny brzuch do rozleniwienia prowadzi. A teraz lenistwo ostatnią rzeczą potrzebną było. - Jurystom wierzę mniej niż wściekłemu psu. Tedy na Cecila uważać nam trzeba. Może i sprzyjał on Berengarowi, ale gdy jego zabrakło do własnych planów może przejść. A z tymi nie po drodze nam być może. - Na sąsiadów też uważać musimy, niby z pomocą bratnią przyjść mogą, ale potem z gościny orężem wypraszać będzie trzeba. |