Ray posłuchał „rady” Iskry i schował Waltera do kabury. Zapiął kurtkę, jej dolną krawędź podsunął trochę do góry. Czarna skóra była luźna, z zewnątrz nie było widać, że pod nią jest ukryty pistolet. Ciekawe, co zrobi Fabio – pomyślał patrząc na śrutówkę w jego ręce. -Idziemy – zadecydowała Irma i cała grupa zeszła niespiesznie piętro w dół. Na klatce schodowej panował niezły rozgardiasz, przerażeni, a jednocześnie zaciekawieni goście hotelowi wystawiali głowy ze swoich pokoi, pokojówki kręciły się po całym piętrze. Zupełnie jak w Kabulu, kiedy zaatakowali patrol Franka. Jak dojechaliśmy na miejsce to musieliśmy siłą odpychać tych zawszonych tubylców od wraku Patriota Franka, żeby zrobić miejsce dla ambulansu. A ci zachowywali się jakby byli na targu z jakąś promocją. Ledwie ich wyciągnęliśmy z tego Patriota, a te brudasy zaczęły zbierać sobie pamiątki. O dziwo korytarzyk do pomieszczeń technicznych był pusty nikt się tam nie kręcił. Irma szybko odnalazła zsyp na brudną pościel. Ray czekał w napięciu. Jeżeli się wydostaniemy z tego budynku to co dalej? Za kilka godzin mamy spotkanie z tych Żółtkiem, a policja nas szuka. Mam nadzieję, że portier i pokojówki mają słabą pamięć do twarzy.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 20:44.
|