~~To zbocze nie wygląda ażtak strasznie, więc chyba możemy spokojnie zejść najbliższą drogą~~ - Hine mimowolnie powtórzył w myślach słowa Jerrana, spoglądając w doł. Cóż, jak zwykle miał odmienne zdanie. Ale nie lubił się kłócić. Podszedł do pilota i pomógł mu wiązać liany.
Gałęzie były twarde i szorstkie. Już po paru minutach, rękawice Michia były kompletnie wytarte. Praca nie była lekka, ale w niespełna kwadrans mieli już zwój grubej, elastycznej liny. Nie była do lina wspinaczkowa, ale zawsze coś.
Przywiązawszy jeden z końców do rosnącego najbliżej uskoku drzewa, Hine spojrzał niepewnie na towarzyszy. Wolał nie być tym, który pierwszy sprawdzi wytrzymałość ich "dzieła". |