-Trzeba odciąć mu drogę ucieczki gdy wejdzie głębiej do zamku, ja pobiegnę w pobliże komnaty Malcolma! Poprosić Franka o jakichś zbrojnych do pomocy dla was?
-Nie, nie nadążą!- Powiedział cicho Tupik i wybiegł.
Otto wypadł z pokoju zaraz za halfingiem. Pędził najszybciej jak mógł korytarzami dzięki którym mógł jak najszybciej dotrzeć do Franka. Kilka razy o mało co nie zabił się na schodach.
- Intruz... Na zamku... Niziołek odcina mu drogę...Tylko cicho żeby go nie spłoszyć...Szykujcie się, panie, ja biegnę strzec Malcolma!-Ledwo wysapał Otto.
I znów puścił się pędem przez zamek. Dotarł pod drzwi komnaty, skąd słychać było niewprawne brzdąkanie na lutni i rozmowę Lady Lucienne z zakonnikiem. Oby tylko nikt go nie spłoszył, myślał służący, mam nadzieję że uda się go złapać.
Ostatnio edytowane przez Miaucur-Dymek : 04-10-2010 o 18:30.
Powód: Głupi błąd składniowy i logiczny, i wychodziło że mam prosić malcolma o posiłki :)
|