Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2010, 09:54   #52
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację

Amanda pojawiła się w redakcji bardzo wcześnie rano, tuż po 10. Mimo tego iż wczoraj pracowała w domu jeszcze do późna pisząc artykuł na temat „Dance Macabre”, sen nie był jej sprzymierzeńcem. Śniły jej się dziwaczne i potworne sceny, których na szczęście umysł nie zachował w pamięci.
Poranek powitał ją nieco cieplej. Wpadające przez okno promienie słoneczne dawały nadzieję na kolejny, bezchmurny, przyjemny dzień.
Zerwała się więc z łóżka tuż przed ósmą, wprawiając kolejny raz w stan osłupienia gospodynię, zjadła obfite śniadanie i odziawszy się w białą, letnią sukienkę udała się na Fleet Street.

Porter jak zwykle zatopiony w masie szpargałów machnął ręką aby zajęła miejsce i sięgnął po telefon. Przez chwilę omawiał jakieś szczegóły druku z naczelnym, po czym odsapnąwszy spojrzał na Amandę.

- Cóż tam znowu Księżniczko? – zapytał mrugając okiem
Angelina udała oburzenie:
- Jak to co znowu? Przecież umawialiśmy się, że podrzucę ci mój artykuł?
Strong wybałuszył oczy:
- Naprawdę go napisałaś? Pokaż!

Panna Gordon ze śmiechem podała mu maszynopis, a Porter z ciekawością rzucił na niego okiem. Tytuł brzmiał:
Dance Macabre po amerykańsku?
Amanda w lekkim i prześmiewczym stylu opisała oczami kilku wymyślonych postaci ze śmietanki towarzyskiej, wieczorny rejs barką wraz ze wszystkimi „atrakcjami” oferowanymi przez gospodarza.
Za pomocą barwnej opowieści skrytykowała rozpustę i bezeceństwa ofiarowane klienteli, dziwną, wręcz groteskową obsługę lokalu, potępiła omijanie prohibicji wypływaniem poza wody terytorialne Stanów Zjednoczonych, hazard i nierząd. Na koniec wyraziła przypuszczenie, że na statku dzieją się rzeczy o wiele bardziej podejrzane i tajemnicze, w miejscach pilnie strzeżonych, do których dostęp ma już tylko wybrana i starannie selekcjonowana klientela.
Puentę artykułu miało stanowić pytanie jakie Amanda postawiła czytelnikom. Czyżby tajemniczy pan Wagonow był współczesną wersją diabła zapraszającego Amerykanów do tańca śmierci?

Strong był zachwycony i obiecał, że artykuł znajdzie się w druku już jutro w popołudniowym wydaniu. Amanda poprosiła go jednak, żeby wydrukował artykuł pod pseudonimem Rose Modest. Prośbę uzasadniła obawami – w końcu Wagonow mógł mieć powiązania z rosyjską mafią. Porter zrozumiał i obiecał zachować jej tożsamość w ukryciu.

***




Hipodrom bostoński był jednym z nowocześniejszych ośrodków sportowych w Stanach, umiejscowiony w przepięknym, zielonym zakątku miasta. Na jego dość dużym obszarze, z imponującą panoramą na zatokę, odbywały się w Bostonie liczne masowe imprezy sportowe i rekreacyjne.
A tor dla wyścigów konnych stanowił jego główną atrakcję.



Amanda nie miała często okazji by tutaj bywać. Nie miała w sobie żyłki hazardzistki, nie pociągały jej tłumy. Jednak nie mogła temu miejscu odmówić pewnego uroku.
Tego dnia pogoda naprawdę dopisywała i Amanda z przyjemnością przypatrywała się barwnemu tłumowi na trybunach i na torze.

O wyścigach konnych nie miała zielonego pojęcia. Obstawiała niewielkie sumy na faworytów, licząc, że swoją nieudolnością przyciągnie uwagę Wagonowa.
Znalazła go bez trudu w czymś w rodzaju vipowskich lounge. Był otoczony wesołą gromadką obojga płci, chociaż damy przodowały liczebnie. Amanda usadowiła się dość blisko jego towarzystwa.

Wagonow był postawnym mężczyzną koło pięćdziesiątki, o okrągłej, ale nie przesadnie tłustej figurze. Ubrany w elegancki garnitur emanował w swojej postawie pewnością siebie. Jego twarz, ozdobioną prawdziwie po męsku bródką i wąsami, wykrzywiał zabawnie raz po raz grymas uśmiechu, a z jego ust wyrywał się rubaszny, głośny śmiech. Jedynie oczy, groźne, bystre, szare oczy, ukrywane za monoklem zdradzały jego prawdziwą naturę drapieżnika. Czy tylko finansowego? W każdym razie jego tęczówki miały jednakową barwę.
Zastanawiała się jak się do niego zbliżyć.

Szczęśliwym trafem, albo tak zwanym fuksem nowicjusza udało jej się wytypować zwycięzcę i wygrała! Niewielką sumę, ale podekscytowana krzyknęła głośno i tym samym ściągnęła na siebie ich uwagę. Najpierw ktoś wskazał na nią palcem, a potem zaczęto wznosić jej toast. Wagonow spojrzał na nią krytycznym wzrokiem, ale musiała pomyślnie zdać wszystkie testy, ponieważ donośnym głosem zaprosił ją na szampana. To było to!
Amanda skromnie przyjęła zaproszenie. Jej policzki, zarumienione od podekscytowania wygrana i zaproszeniem, dodawały jej dziewczęcego uroku.
Z elegancją podał jej dłoń, aby mogła bezpiecznie wejść do loży, a potem pstryknął palcami i za chwilkę jakiś mężczyzna podał jej kieliszek z bąbelkowym trunkiem

- Jak widzę dopisało dziś pani szczęście? – zapytał czarująco
- O tak, to prawda, choć o wyścigach konnych nie mam bladego pojęcia – zaśmiała się szczerze Amanda
- Czyli zwykły fuks? Tym bardziej należą się gratulacje! – Wagonow wzniósł kieliszek w górę – Za zdrowie naszej pięknej nieznajomej! – wykrzyknął
Amanda uśmiechnęła się i skromnie uniosła kieliszek dziękując za toast.
- Pani pozwoli, że się przedstawię – powiedział ponownie Wagonow – Fiodor Wagonow, romantyk i miłośnik koni, do pani usług. – znajomi Wagonowa zaśmiali się wesoło.

- Amanda Gordon, bardzo mi miło – z twarzy Amandy nie schodził uśmiech. Dopasowała się do reszty.

Pozostali obecni również wymienili z kobietą uprzejmości, ale usunęli się szybko dyskretnie pozwalając gospodarzowi na nieskrępowaną rozmowę.
Wagonow zaczął zabawiać Amandę anegdotami z wyścigów, wplatając w nie wiele niebanalnych ozdobników. Widać było, że jest typem inteligentnym, ale zważywszy na jego stosunek do ludzi również wyrachowanym. Pochlebiało mu towarzystwo młodej i ładnej kobiety, widać też było jego ogładę w towarzystwie.
Rozmawiali więc o podróżach, Bostonie i innych, lekkich tematach. Musiała przyznać, że był czarującym rozmówcą. Niestety Amandzie nie udało się pokierować rozmowy w stronę interesujących ją kwestii, a chciała to zrobić niezauważenie. Nie chciała spłoszyć Wagonowa, i zamknąć sobie jedynej możliwości dotarcia do tajemnic właściciela „Dance Macabre”.
Czekała więc cierpliwie na lepszą sposobność. I opłaciło się. Wagonow zaprosił ją na bankiet, który wydawał wieczorem w swojej posiadłości.

Przyjęła zaproszenie.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!

Ostatnio edytowane przez Felidae : 06-10-2010 o 12:17. Powód: korekta imienia Wagonowa ;)
Felidae jest offline