Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2010, 11:17   #266
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Prowincja Yamatsuke, ri od skrzyżowania dróg, terytorium Klanu Smoka; godzina Shiby, dziewiąty dzień miesiąca Onnotangu, wiosna roku 1114.

Nie było na ziemiach Mirumoto nic aż tak szczególnego by mała Togashi paliła się do zbaczania ze swej ścieżki. A że nominalnie wszystkie trzy z otaczających ją prowincji w zarząd oddane były właśnie najbardziej wojowniczej z rodzin Klanu Smoka, z raz obranej drogi Kyoko zdecydowała się nie schodzić.

Decyzja zapadła też w imię przeszłych doświadczeń, bo o tym że i na ziemiach Smoka zdarzają się psy bez czci i wiary mniszka wiedziała aż nadto dobrze.

Wyglądanego nieoczekiwanego informatora podróżniczka, uprzednio mu gratulując, wypytała o drogę, noclegi na niej i miejsca zaopatrzenia. A i odległość do granic prowincji tak nietaktownie minięta przez przydrożny znak nijak nie miała być informacją niechcianą i pogardzaną.

Sam Jinsuke na gratulacje się rozpromienił i rozpuścił język, nie tylko mówiąc, że do granic jeszcze 17 ri, ale też dodając, że to droga dla wozów i konnych, bo pieszy skrócić może swą wędrówkę idąc szlakiem węglarzy, przez las, jeśli się oczywiście nie obawia natknąć na te nieczyste istoty. Zastrzeżenie wygłoszone zostało tak dobrodusznie, że mniszka miała wrażenie, że w obecnym szczęśliwym nastroju, przyszły żonkoś takiego węglarza nawet do piersi by przytulił. Nocleg po drodze był jeden, zwany "Domem Myśliwego", który przedsiębiorcza rodzina myśliwego onegdaj zamieniła w gospodę, widząc w tym lepszy sposób na życie niźli łowienie zwierza. Sam myśliwy, ponoć nieprzychylnie witający ten obrót spraw, musiał być człekiem nie szukającym zwady, bowiem miast rodzinę poustawiać, się wyprowadził głębiej w las, gdzie żył dalej po swojemu, łowiąc, często bywając w domu, który w ten sposób wpadł w pieczę jego żony, najstarszego syna oraz synowej. Gospoda zaś w pieczy dwu kobiet, zła być nie może, jak mówił Jinsuke, co popierał własnym tam noclegiem.

- Ale człek Togashi na pewno też zdołałby przejść skrót węglarzy, u granic prowincji stając jeszcze tego dnia wieczorem. - zakończył swe wywody młodzian ufnie patrząc na małą, wymizerowaną mniszkę, noszącą legendarne przecie nazwisko.

Za granicami prowincji młodzian nigdy nie był, choć chętnie podzielił się opowieściami na jej temat. Opowieści te głównie skupiały się wokół znanych szlaków kupieckich i opowieści ludowych, tych ostatnich po przeżyciach w wiosce Kyoko słuchała z mieszanymi uczuciami.

Dowiedziała się więc, że Shirayuki-hime jeszcze powróci i biada temu, kto w pierwszy śnieg wyjdzie na spacer, jeślić mężczyzną. Że bushi Mirumoto rozpoczęli wiosenne treningi i ponoć paru wielkich panów ugodziło się turniej wystawić, by jakiś spór rozstrzygnąć. Że pierwsze dwie gospody, co za granicą są, sake chrzczą. A w następnej dziczyznę miast kuraka dają, bo tam zakaz łowów jest, a mięsa nie ma jak zdobyć. Że nieopodalsze ziemie, które do niedawna odłogiem leżały, rodzina Kin** z Kitsukich teraz chce zagarnąć, musi co zatem tam być kopalnia złota. Że podle granicy upiora ostatnio widziano podczas pełni księżyca. Że czas jakiś temu we wiosce był shugenja Agasha, ponoć tsuchikai i że trzy baby ośmieliły się go prosić, żeby dzieci pobłogosławił. Że jedna ponoć nawet własną córkę mu na noc posłała, byle się udało. A Agasha podobnoż nawet i bez tego się zgodził, i nie dość na tym - całą wioskę obszedł! A i nasiona pobłogosławił, co do siewu były szykowane.

I wiele, wiele innych. Godzina nieledwie minęła, nim Kyoko pożegnała się z rozgadanym szczęśliwcem i mogła ruszyć dalej.

Prowincja Yumeji, terytorium Klanu Smoka; druga i trzecia dekada miesiąca Onnotangu, wiosna roku 1114.

Ziemie pod władztwem Agasha Kikyo-sama dały okazję na znacznie milszą podróż. Po pierwsze, drogą. Po drugie, ani razu nie trzeba było nocować pod gołym niebem. Wreszcie, co dzień miało się za towarzysza panią Amaterasu, której ciepłe promienie grzały wędrowca pomimo chłodu wczesnej jeszcze wiosny, który tak wysoko w górach niewiele (jeśli w ogóle) różnił się od zimna najgorszej pory roku - zimy. Po trzecie, podróż stała się milsza, kiedy finisz stał się wyraźniejszy. A takie właśnie odczucie dała Kyoko wiedza, że droga, którą podąża, to Shinsei na Hito Doro***. No i lżej się szło po równinie, nawet tak wysoko położonej jak Heigen Ryo Kokoro****.

Równina Smoczego Serca była spichrzem ziem Smoka. Tradycyjnie władztwo tutaj (podobnie jak nad całą prowincją Yumeji) należało do Mirumoto, lecz w miarę jak Togashi odsuwał się od obowiązków Czempiona Klanu, tak Mirumoto odsuwał się od zajmowania się tą prowincją, przejmując coraz więcej obowiązków politycznych, co z biegiem czasu wymogło przeniesienie się w całości do ziem prowincji Kokozen. Agasha zatem przejęli prowincje i zarządzali nią dobrze.

Było to widać w tym, że chłopi pracowali, nie niepokojeni, mimo wczesnej pory roku już szykując glebę do siewu. Ruch był spory, wkrótce miały zacząć się pierwsze jarmarki, choć tu głównie handel miał się odbywać rzeczami, które dało się wytworzyć zimą. Kyoko dobrze kojarzyła te jarmarki, na nich dobrze szła wiklina, ubrania, w cenie byli rzemieślnicy mogący naprawić narzędzia, które wkrótce będą potrzebne w polu.

Nierzadkim teraz widokiem też byli bushi, patrolujący okolice. Surowa zima (druga obecnej ery) skuła Smocze Serce lodem, aż do połowy miesiąca Hantei. W wielu miejscach siew nie mógł się odbyć. W konsekwencji, tego roku Smok musiał żebrać o zboże, a jedynie niektóre spichrze klanowe nie opustoszały kompletnie. Mimo tego, byli ludzie, którzy wtedy zaznali głodu. O półludziach nie wspominając.

Słabość klanu, zależnego od tego terenu, wzbudziła sporo trosk wśród Mirumoto (i nie tylko). Równina znalazła się w centrum uwagi wielu możnych panów. Przepędzono większość bandytów, którzy wcześniej mieli tu siedziby. Wykarczowano jeszcze trochę lasu, zwiększając powierzchnię uprawną. Przysłano shugenja, by ułagodzić duchy ziemi i roli. Zrobiono wszystko, by umożliwić heiminom pracę.

Zaowocowało to rzeczywiście dobrymi wynikami. Plony następnego roku były tak duże, że można było nawet część rzeczy odłożyć do wcześniej pustoszonych spichlerzy. Większość możnych panów uznała, że zrobiono co trzeba. Nieliczni mieli kwatermistrzów lub innych doradców bliskich i mądrych na tyle, by zwrócić swym panom uwagę, że o ile plony były wspaniałe w tym roku, o tyle jeszcze siedem, jeśli nie osiem takich lat jest potrzebnych, by uzupełnić stan spichlerzy.

Nieliczni mieli nie wystarczyć, zwłaszcza że pan Agasha Kikyo, daimyo prowincji, bardziej zajęty był - o ironio losu - zabiegami by móc skorzystać z Sadzawki Jasnowidzenia, jednego z cudów ponoć umożliwiającego spojrzenie w przyszłość. Pan Agasha ciężko przeżył głód sprzed paru lat i szukał sposobu, by przewidzieć kiedy podobna tragedia nadejdzie.

Jego starania miały zostać elementem przetargowym dla daimyo, w którego posiadaniu była owa cudowna Sadzawka, a który pragnął lepszego skoligacenia swego rodu, podupadłego kilka pokoleń wcześniej. To z kolei miało uspokoić wielu ludzi, ufających potężnemu shugenja - skoro on nie zbierał od heiminów więcej ryżu by odkładać go do spichlerzy, najpewniej nie trzeba było tak czynić.

W tej jednak chwili, martwili się tym jedynie nieliczni. Niewielu w ogóle wiedziało o tym, że klanowe zapasy nie są w odpowiedniej formie, a z tych, co wiedzieli, jeszcze mniej uznawało to za powód do zmartwień. Wreszcie, jeszcze mniej mogło cokolwiek z tym zrobić. Ale to już temat na inną opowieść.

Nastroje na ziemiach prowincji Yumeji były świetne. Nastała wiosna, z każdym dniem było więcej słońca, cieplej, przyjemniej. Do tego ziemia tutaj była żyzna, życzliwa pracującym na niej chłopom. Znać było to po tym, że ci nie chadzali głodni, byli dobrze odżywieni, weseli, często bogato odziani. Głód? Był dalekim i właściwie już zapomnianym wspomnieniem. Z roku na rok plony były obfitsze niż wymagano, nie odstawały od najżyźniejszych ziem Cesarstwa.

Podróżująca przez te ziemie Kyoko mogła w rzeczy samej wypocząć. Szybko udało jej się ustalić dzienne tempo całkiem satysfakcjonujące. Pokonując około sześciu ri dziennie, posuwała się spokojnym i równym tempem, mogąc podziwiać majestat gór, o ile bowiem podróżowała równiną, o tyle otoczoną górami. Wielki Mur Północy otaczał niemal całe ziemie prowincji, zatem podróżnicy mogli napatrzeć się na wyniosłe, poszarpane szczyty i pokrywające je czapy śniegu i lodu.

To miała być jedna z najprzyjemniejszych części podróży. Spokojna, przyjemna, z dobrą pogodą i wśród pięknych krajobrazów. Może nieco samotna, lecz po utracie towarzysza wskutek lawiny, może to było lepszym rozwiązaniem?

Parę ri przed granicą z prowincją Kokozen i parę dni przed końcem miesiąca Księżyca, Kyoko przypomniał się, ponownie przyśnił jej się fragment snu. Tunel, jej słabość, zamarzanie i pościg, wplecione w inny sen, zupełnie nie powiązany. Ot, ona i Kage zwiedzają okolice Domu Oświecenia. Schodzą do jaskiń. Kage gubi pochodnię. Znienacka to już nie jaskinie. Kage milczy, Kyoko przestaje mieć wrażenie, że on jest obok. Zmienia się w dotyku ściana, najdziwniejszym z wrażeń. Przenikliwe zimno ogarnia członki. Ciemno jest, choć mrok w pewien sposób niesie otuchę. A potem pojawia się wrażenie "znam to". "Śniłam już to". I pojawia się coś jeszcze... lub może ktoś jeszcze. Ta obecność, wroga i przytłaczająca, zarazem tak nieskończenie obojętna. Wypierająca mrok... lub niosąca własny.

Dziewczyna obudziła się w porannych promieniach słońca wpadających przez uchylone okno gospody, odkryta, wyziębnięta. Jej obudzenie się było swoistą ucieczką z tunelu. Ale pamiętała z czym był powiązany tunel. Z Kamikakushi Mura.


----------------------
** złoto
*** Droga Świeżej Duszy - kupiecka droga łącząca ziemie Smoka z Toshi Ranbo
**** Równina Smoczego Serca - najważniejsza (bo najżyźniejsza) równina na ziemiach Smoka
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 05-10-2010 o 20:03. Powód: Pomyłka w nazwie i imieniu, dzięki Carn.
Tammo jest offline