Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2010, 21:34   #118
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Biegli stale, nasłuchując odgłosów ewentualnej pogoni.
Przynajmniej Eburon nasłuchiwał. O innych nie mógłby tego powiedzieć z całą pewnością, ale biorąc na logikę, powinni robić to samo.
Za nimi jednak było cicho. Dziwnie cicho. Gdyby to właśnie Eburon zorganizował taką zasadzkę i stracił tyle energii na powołanie do życia paru nieumarłych, to by tak szybko nie odpuścił.
Widocznie jednak tamten miał inny charakter. A może mniej czasu albo inne kłopoty.

Skręcili na północ.
I nagle Eburon zorientował się, że znalazł się w nieznanej mu części lasu. A przecież do Serca Puszczy było jeszcze bardzo daleko.
Spojrzał na Falanthela.
- Byłeś tu kiedyś? - spytał.
Był pewien, że zna każdą króliczą norę w promieniu wielu mil od Brim, a tu nagle jaskinia, której nie widział na oczy. Wszak jaskinie nie wyrastają niczym grzyby po deszczu.
- Ulv... Mógłbyś na to rzucić okiem? - wskazał wilkowi jaskinię. - Tylko ostrożnie... - dodał. Zgoła niepotrzebnie, bowiem wilk nie należał do idiotów bez potrzeby ryzykujących życiem.

- Mam nieodpartą chęć zwiedzić tę jaskinię - powiedział do pozostałych. - Skoro Pani Lasu doprowadziła nas w to miejsce, to miała w tym jakiś cel.
 
Kerm jest offline