Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2010, 11:07   #26
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Irma oceniła szyb, wysoko, nie wysoko. U dołu trochę się zakrzywiał. Przełożyła jedną nogę przez dziurę, potem drugą, wisząc na samych rekach zaparła się nogami o rogi i… pomknęła w dół. W parę sekund pokonała szyb. Jacki zajrzał poprawił marynarkę i wlazł do środka. Thomas poprawił opatrunek i także szykował się do skoku. Gdy tylko szyb zwolnił się zaczął się gramolić ośrodka, niestety ranna noga nie wytrzymała ciężaru. Obślizgnęła się. Thomas uderzył głowa o kant szybu i bezładnie stoczył się w dół.
Chłopaki popatrzyli po sobie, Fabio dotknął palcem brzegu szybu i pokazał krew Rayowi.

Niestety zanim ten zdążył cokolwiek powiedzieć w korytarzu drzwi windy otworzyły się i wyszło dwóch funkcjonariuszy. Obaj z bronią w dłoniach. Ich reakcja mogła być tylko jedna na widok kolesi, z których jeden trzyma strzelbę.
- LC PD! Rzuć broń!
Cała czwórka zamarła, dwóch z nich było w tej niekomfortowej sytuacji, że patrzyło w ciemne otwory luf.

Jerycho tymczasem poszedł w przeciwną stronę niż Irma poprowadziła resztę. Schodząc niżej usłyszał jak z dołu ktoś biegnie. Zerknął między poręczami, błysnął błękit. Tożsamość przybyszów nie pozostawiała wątpliwości. Naliczył ich ze trzech. Zbliżali się, jeszcze jedno piętro i obecność Jerycho przestanie być tajemnicą.

Tymczasem w piwnicy Irma wygrzebała się z kosza brudnej pościeli i ręczników. Była w sporym pomieszczeniu, oświetlonym światłem jarzeniówek. Jedna z nich wkurzajco brzęczała i migała. Całą krótsza ścianę pomieszczenia zajmowały dwie wielkie pralki, a tuż obok nich suszarki na tyle duże, że Irma mogłaby tam bez trudu wejść. Podziwianie pomieszczenia przerwało jej kolejne lądowanie. Jack zaczął gramolić się z kosza na bieliznę, ten przechylił się i wywrócił. Walker wytoczył się w kłębach „białych” brudów. Zrzucił z twarzy jakiś wilgotny ręcznik.
- Witamy w… - nie dokończyła, bo w kosz wyrżnęło kolejne ciało, przewracając wstającego Jacka. Thomas potoczył się po podłodze i znieruchomiał.
Irma doskoczyła i sprawdził puls.
- Dzięki nic mi nie jest – wymamrotał Jack szarpiąc się ze szmatami.
Iskra nie wyczuła pulsu, głowa Thomasa była cała we krwi. Zaklęła, teraz przyszłość, raczej krotka, siostry Thomasa spadała na barki dziewczyny. Z drugiej strony, siostra nie była dla niej nikim ważnym…

Dhagar proszony jest o niepostowanie
 
Mike jest offline