Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2010, 19:41   #10
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Miasto w oczach C'evilla sprawiało coraz smutniejsze wrażenie- było obrazem rozpadu i rozkładu. Za czasów swej świetności musiało prezentować bardzo wysoki poziom urbanistyczny, a teraz strach było przejść pod spadzistym dachem, by dachówka na łeb nie spadła. Pewnie to wszystko w mniejszej mierze było winą mieszkańców, a w większej Pladze Czarów i następstwom. Zresztą Cruar's Cove było portem, a na Morzu Spadających Gwiazd strach było teraz pływać, przez te wszystkie abolethy, to i handel poważnie obrywał.

Rozmyślania przerwała jednak Abe'owi scena może i nie niespotykana, ale jednak nietypowa. Nie żeby w swoim życiu Zoth'illam nie miał zatargów ze strażą miejską, ale żeby walczyć ze strażnikami na środku ulicy? Kompletna, niewyobrażalna głupota- strażników morduje się w bocznych uliczkach, na portowych pomostach, w zamkniętych pomieszczeniach, ale nigdy na środku ulicy i to jeszcze przed karczmą.
A potem posypały się strzały. Odruchy zadziałały szybciej niż umysł i nie wiedzieć kiedy Zoth znalazł się pod ścianą, aby nie znaleźć się w krzyżowym ogniu. Co prawda nie on był celem, ale w innym miejscu i innym czasie mógłby być, a przezorni żyją dłużej.

W całej tej sytuacji coś się jednak nie zgadzało. Snajperzy na dachach nie znaleźli się tam przypadkiem, musieli na kogoś czekać. I jeszcze ten ruch w bocznej uliczce- ktoś się przestraszył, a może celowo obserwował? Threepwood tego nie wiedział, bo i skąd miałby wiedzieć? Znalazł się tutaj przecież w wyniku przypadku... Z drugiej strony, taki zbieg okoliczności? Co najmniej dziwne. Zdrowy rozsądek podpowiadał C'evillowi by nie szukać tutaj roboty, która przypadkowo wpadła mu w ręce. Mógł się wpakować w coś problematycznego, a im mniej miał problemów tym bardziej był zadowolony.
Szczelniej okrył się płaszczem, bowiem typowy dla niego ubiór od razu przykułby uwagę straży, która zaczęłaby zadawać pytania, a po nieotrzymaniu żadnych odpowiedzi zaczęłaby szukać czegoś na siłę. Miejska straż miała to do siebie, że bardzo nie lubiła gdy obrywał ktoś z jej szeregów i od razu zaczynała szukać winnych gdzie popadnie.

I właśnie dlatego Abe jak najszybciej opuścił miejsce starcia, korzystając z typowego w takich sytuacjach zamieszania. Nie on jeden się stąd zresztą zabierał, tylko głupiec nie poczułby się zagrożony gdzieś, gdzie mordują straż.
Może i potrzebuję pieniędzy, ale na pewno nie aż tak”- zdecydował, kierując się z powrotem do własnej tawerny.
- Kapłana, cyrulika!- słyszał jeszcze krzyki, które obchodziły go teraz jak zeszłoroczny śnieg.
 
Zapatashura jest offline