Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2010, 20:04   #43
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jedzenie, choć dzięki Topikowi kuchnia zamkowa stała całkiem nieźle, tym razem aż tak Peterowi nie smakowało. I to bynajmniej nie dlatego, że kucharz, na chybcika prowiant szykując, coś spaprał. Nic z tych rzeczy. Kubki smakowe podpowiadały, że wszystko jest w porządku, ale te informacje zdecydowanie przegrywały z innymi, z napływającymi od Wieży i wywołującymi zdecydowany niepokój.
Magii tu było w bród. Problem polegał jednak na tym, że była to jakaś dziwna magia, taka, z jaką do tej pory Peter się nie jeszcze spotkał. I nie sądził, by był w stanie coś takiego okiełznać. Czuł się tak, jakby wsadzono go do malutkiej łódeczki i kazano zmierzyć się z potężnym sztormem szalejącym na bezkresnym oceanie.
Przy ogromnym szczęściu i poddaniu się wiatrom dałoby się może i przeżyć, ale próba podjęcia walki i stawienia oporu jak nic skończyłaby się spotkaniem z lądem znajdującym się parę mil. W pionie.

Głosy nad morzem, a przynajmniej w tej nasyconej magią okolicy, roznosiły się nad wyraz dobrze, bowiem rejwach, jaki zrobił się w obozie wroga, było słychać aż tutaj. Co prawda poszczególne wyrazy nie docierały do uszu Petera, ale ogólny ton wypowiedzi - owszem
Jakieś bardzo niepokojące zdarzenie zaalarmowało wojaków du Ponta. Nie były to jednak okrzyki typu "Łapaj, trzymaj". Wyglądało na to, że Yavandir, do spółki z Kosmą, narozrabiali nieco, wywołując zamieszanie w szeregach wroga.
Albo też włączył się ktoś trzeci. O tej ostatniej możliwości Peter wolał na razie nie myśleć.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 07-10-2010 o 10:01.
Kerm jest offline