Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2010, 22:14   #9
carn
 
Reputacja: 1 carn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwu
Oczekiwała swego doradcy w stajniach posławszy uprzednio do niego Maki. Pomoc jej młodej i zaradnej służącej powinna choć trochę okrasić kapłanowi zrywanie z dworskim leniuchowaniem. Swojego yojimbo wysłała natomiast by wypożyczył dla siebie i Maki po miejscowym kucu i przygotował parę drobiazgów mających wspomóc przewidziane przez Otaku poranne czynności.
- Niech pierwsze spojrzenie Amaterasu wygna z twych myśli okowy Onnotangu. - przywitała Iuchi.
- Niech ogrzeje me stare kości.- dodał żartobliwie shugenja ubrany w swe lekko znoszone kimono w klanowych barwach. Po czym rzekł witając.- Niech pierwsze spojrzenie Amaterasu, uczyni nasze myśli jasnymi.
Wskoczył z na swego wierzchowca z werwą jaką trudno się było spodziewać po osobie w jego wieku. Ale jak każdy Jednorożec, Takage czuł się pewniej w siodle niż na własnych nogach.
Shugenja był też uzbrojony, choć tylko w wakizashi.
Iuchi zdecydowanie inaczej prezentował się w stajni, niż na ogrodach. Gdzieś znikła jego sztywność ruchów i niezdecydowanie. A czarny wierzchowiec o pieszczotliwym imieniu Kuroichi odgadywał życzenia swego pana.
- Brzask ujawnia w tobie Syna Wiatru Iuchi-san. Muszę pamiętać jak zwodniczą jest rzeczywistość w mdłym świetle zamkowych lampionów.
-Już zbyt długo przebywam z dala od jurt klanu...- westchnął Takage nieco smutno się usmiechając i lekko głaszcząc grzbiet swego wierzchowca dłonią.
Wkrótce też zjawiła się i Maki i Yakusai... Trzeba przyznać, że ronin Smoka szybko wypełnił zlecone mu zadanie i przywiódł ze sobą zarówno kuce, jak i inne potrzebne przedmioty.

W wyborze trasy zdała się na swego yojimbo, by doprowadził ich w miejsce bezpieczne, ustronne, acz przestronne. Po drodze kontynuowała z pomocą shugenja swe nauki.
- Słysząc, że wspomoże nas znaczna persona z rodu Ide wlałeś w me serce nadzieję panie, że nasza pozycja tu nie jest jeszcze stracona, a obecność niepotrzebna. Jako, że zgodziłeś się być mym doradcą wybacz, że okażę się dociekliwa i nie zamilknę w chwilach niewiedzy osoby mniej doświadczonej i będę pytać miast czekać aż sam zechcesz wyjawić mi prawdę. Jeśli w którymś momencie dobrniemy do rzeczy o których wiedzieć mi nie wolno proszę byś powiedział to wprost, na osobności, jeśli będzie to najkorzystniejsze. Z każdym dniem coraz więcej pozorów i ułud będzie osaczać mnie na ziemiach naszych gospodarzy. Mam nadzieję, że choćby z tobą panie będę mogła liczyć na prawdziwie szczerą rozmowę. Zwłaszcza w obliczu zagadki która chcemy rozwikłać. -Wskazała gestem by Maki i Yakusai wysforowali się przodem nie przeszkadzając w ich rozmowie. Co uczynili zresztą, a służka próbowała wciągnąć w rozmowę milkliwego z natury z ronina Smoka. Zaś shugenja skinął głową, najwyraźniej zgadzając się z słowami Otaku, krótkim słowem.- Oczywiście.
- Kogo więc przysyła tu rodzina Idę, że mój doradca i nauczyciel nie chce wymieniać jego imienia wśród kamiennych ścian? -
Shugenja zamyślił się po tych słowach i rzekł dopiero po chwili.-Tego nie wiem..ale to ponoć ktoś znaczny i ktoś kto ma ugruntowaną pozycję na dworze. - potarł kciukiem za swym uchem i kontynuował.- Przynajmniej tak sugerował krótki list od rodziny Ide. Pamietaj Otaku-san, że przybycie tutaj samego Szmaragdowego Chempiona jest planowane tuż przed samą ceremonią zaślubin, a przedstawiciel klanu Ide zjawi się wraz z nim. Zatem przez następne dni, to na nas spocznie ciężar godnego reprezentowania naszego klanu.
- Czy rodzina Ide zechciała przynajmniej powiadomić jakie są oczekiwania i życzenia jej reprezentanta? Przy tym wszystkim moja nominacja na oficjalną reprezentantkę rodów Shinjo i Otaku wydaje się co najmniej dziwna. Już samo reprezentowanie Otaku wydaje się mocno niestosowne. Jeśli chcieli zaszczycić gospodarzy powinni wysłać jedna z szacownych Shiotome. Jeśli zignorować, wysłać któregoś z mężczyzn. Ale uznanie mojej osoby? To w zasadzie otwarta obraza patrząc z perspektywy Rodziny. O powodzie dla którego przyznano mi przywilej reprezentowania także Rodziny rządzącej wole nie domniemywać. To ty panie powinieneś mówić w imieniu Domu Shinjo i nie wygłaszam tej opinii by się z tobą spierać. Decyzja już zapadła. Ale by ją zrozumieć. - Obdarzyła swego rozmówcę dłuższym spojrzeniem.
- W tym przypadku zadecydowały przymioty twego umysłu i ducha.-odparł shugenja, wzruszając ramionami.- Z tego co wiem, uznano że najlepiej przysłużysz się rodzinie Otaku zostając dyplomatką i przedstawicielką klanu.
- Cała ta pozornie nieistotna uroczystość na moich oczach urasta do czegoś istotnego na skalę Cesarstwa. Klany wysyłają pełne reprezentacje, a tymczasem Klan Jednorożca wydaje się nie nadążać w tym względzie. Ide mierzą bardzo wysoko. Iuchi prezentuja kogoś tak doświadczonego jak ty panie. Za to Shinjo i Otaku zaznaczają się marginalnie, a Moto nie ma wcale. Nawet tytularnie. Czy też życzeniem naszych mocodawców jest by i ta Rodzina była reprezentowana przeze mnie. Jeśli trzeba przyjmę to brzemię by nasz Klan nie został okryty wstydem, jednak chciała bym zrozumieć podstawy leżące za koniecznością mego poświęcenia.
-Shinjo Sakate-sama był znacznym i wpływowym członkiem rodziny Shinjo, zapewne równie godnym co przedstawiciel rodziny Ide. Niemniej jego strata wywołała pewne zamieszanie. Jeśli rodzina Shinjo zdoła wysłać kolejnego przedstawiciela, to pewnie on zdejmie z ciebie to brzemię.-uśmiechnął się shugenja.- Niemniej dopóki kolejny przedstawiciel Shinjo się nie zjawi, ty ich zastępujesz.- skinął głową dodając.- Żurawie co prawda zwykły każdą uroczystość, przeprowadzać, zbyt widowiskowo, ale i ja przyznaję, że... obecność tak wielu ważnych osobistości, jest lekko niepokojąca. Możliwe, że sama uroczystość zaślubin jest pretekstem do spotkania i potajemnych rozmów, pomiędzy znaczącymi członkami innych klanów. Wtedy nasza rola się zapewne skurczy do bycia obserwatorami rozgrywek osób godniejszych od nas.
Na moment przerwał wypowiedź.- Na ryzie tylko otrzymałem... właściwie Shinjo-sama otrzymał od nich przed śmiercią krótki list . Zapewne wkrótce podeślą szczegóły.
- Hai. Hai. Zapewne. -
Potarł czoło i zaśmiał się.- Ale dość o Zamku i jego problemach. Jakie wieści przywozisz z ziem Klanu? Dawno nie byłem w domu, a listy to nie to samo, słowa z ust.
Chwilowa zmiana tematu należała się im obojgu, a już w drodze ku ziemiom Żurawia Otaku była świadoma pytań które padną o resztki prawdziwego życia pozostawione przez polityków Jednorożca daleko w tyle. Rozpuściła więc język i niepomna na zwyczajowa oszczędność słów Rokugańczyków snuła opowieści o wszystkim i o wszystkich. O karawanach z ziem potocznie zwanych barbarzyńskimi. O hodowcach którym Fortuny przyniósł szczęście podczas jesiennych targów. O poezji. Nie tej wątłej i sztywnej jednoodechowej dworskiej kompromitacji, a o poezji snującej obrazy przed oczami słuchaczy. O małych plotkach przekazywanych między wiecznie podróżującymi koczownikami. O wszystkim czego Iuchi nie mógł przeczytać w oficjalnych pismach przechodzących przez dłonie znaturalizowanych przez dwory urzędników nie pamiętających już o czym myśli prawdziwy Jednorożec.

Gdy dotarli na rozległą połać traw będąca celem ich wędrówki służba Otaku zajęła się pospiesznym krzątaniem.
- Zjemy tu śniadanie Iuchi-san. Tylko dziś. Do końca naszej tu bytności pozwolimy się gościć Żurawiom by ich duma gospodarzy nie ucierpiała z powodu naszych zwyczajów. Jednak przejażdżki cię nie miną. Tego się od Jednorożców oczekuje. A my będziemy mieć sposobność do rozmowy. -
-Hai...i do odetchnięcia od troskliwej czujności Daidoji. Śmierć Shinjo-sama sprawiła, że ich opieka na pozostałymi członkami różnych delegacji, stała się nieco męcząca.-odparł Iuchi z uśmiechem.

Kazała zużyć Maki na ten posiłek ich zapasy przywiezione z rodzimych ziem. Wprawdzie miał to być prezent dla Shinjo-sama, jednak shugenja także wydawał się potrzebować wspomnień pozostawionego daleko domu.
- Czy wiesz może panie czym zamierzają zabawiać nas gospodarze nie licząc samych weselnych uroczystości? W końcu tylu znamienitych gości nie może się nudzić. -
- Nie...trzymają to w tajemnicy.-odparł shugenja i dodał po chwili. - Z tego co wiem, zwieźli do zamku sztuczne ognie. Ale te pewnie zostawią na główną uroczystość.
- Wielka to szkoda iż te przerażające atrakcje będę zmuszona przyjmować bez choć psychicznego przygotowania. Spodziewaj się niespodziewanego. Co też to może być...
I tak reszta posiłku upłynęła dwójce z Ludu, który wyruszył za Kami Shinjo w nieznane a teraz trwał w wędrówce mającej na nowo odkryć tak odmienny do tego z legend, na wzajemnym prześciganiu się z domysłami cóż to za cuda i dziwy szykują gospodarze. Sędziwy shugenja nie miał wyjścia i musiał udowodnić, iż zdolny jest popuścić wodze fantazji i przypiąć Żurawiom kilka niestosownych atrakcji z pewnością czających się wśród niedomówień tego lubującego błękit Klanu.
W końcu jednak i śniadanie należało uznać za zakończone i choć jeden z reprezentantów Jednorożca wrócić musiał na zamek by uczestniczyć w późnym przebudzeniu i ospałych ruchach małego dworu. Otaku pożegnała więc swego formalnego doradcę odsyłając wraz z nim słóżkę by swą osobą umiliła mu drogę.

Gdy dwójka konnych mknęła ku Rasuto Yume Shiro Xin Xu kazała swemu yojimbo przygotować kolejną atrakcję porannej wycieczki. Podczas gdy samurai odmierzał odpowiednią ilość kroków by wbić w ziemię owinięty słomianym wiechciem słupek dyplomatka zajęta była odwijaniem podłużnego pakunku kryjącego lakowane yumi.
- Obawiam się Yakusai-san iż skończył się czas twego odpoczynku. Czas by twoja wiedza po raz kolejny mnie uszlachetniła. Otóż strzała zna drogę. Masz więc okazję sprawić swa mądrością by wypuszczane mą dłonią strzały znalazły drogę do naszego celu. -
I tak oto ludzka intuicja miała przeważyć nad rozsądkiem, a jej celność rozwinąć się do przyszłych dyplomatycznych zmagań. I choć cały koncept wydawał się dość komiczny samuraiko wytrwale próbowała wyplenić z siebie potrzebę okiełzania celu na rzecz duchowej jedności z samym aspektem łucznictwa.
 
carn jest offline