Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2010, 23:54   #41
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację


Charles „Chuck” Fish

Pierwsza szychta w kantynie C-28 przebiegła bardzo pracowicie.

Karaoke okazało się być dość dobrym pomysłem, jednak szybko się znudziło górnikom. Ludzie nie mieli nastroju i woleli po prostu się upić.

Pracowałeś i odpowiadałeś na tysiące pytań dotyczących braku Simona dopiero teraz doceniając, jak tytaniczną prace wykonywał twój szef.

Każdy z górników coś chciał. Darł mordę. Wywrzaskiwał zamówienia i po jakiś czasie zacząłeś się w tym gubić. A "Szczota", którego „zatrudniłeś na próbę”, mimo że starał się jak najlepiej mógł, jeszcze nie miał tego „drygu”

A kiedy ty zaczynałeś działać w sposób mniej skoordynowany klienci coraz bardziej się podkurzali. Zdawałeś sobie sprawę z tego, że mordobicie wisiało na włosku i jedynie widok uzbrojonego w elektryczną pałkę ochroniarza w ciężkim pancerzu studził nieco emocje.

Ludzie plotkowali. W "obieg" poszły naprawdę poważne historie. Wynikało z nich jasno, że zabójstwa, bójki połączone z okaleczeniami ciał i samobójstwa stawały się makabryczną codziennością bazy. Realizując zamówienia słyszałeś również plotki o aresztowaniach dokonywanych przez Ochronę Sekcji B oraz o użyciu ostrej broni: karabinów szturmowych i pistoletów. Ktoś nawet przysięgał, że widział ludzi ubranych jak wojsko korporacyjne.

Im dłużej musiałeś biegać z piwem i drinkami, tym bardziej zaczynałeś mieć dosyć. Ludzie najwyraźniej też. A kiedy przy jednym ze stolików wybuchła bójka i musiał interweniować ochroniarz, oczywistym stało się, że zmuszony jesteś zamknąć kantynę wcześniej.

Wróciłeś do swojej kwatery – szumna nazwa dla 20 metrów kwadratowych powierzchni wraz z aneksem sanitarnym – i padłeś na łóżko. Masz nadzieję, że „Szczota” wyrobi się. Wygląda na twardego.

Z tą myślą w końcu zasnąłeś.




Peter Jakowlew

W swojej kwaterze siadłeś na łóżku podając się działaniu środków znieczulających. Pastylki szczęścia w połączeniu z medykamentami pozwoliły ci się uporać z szokiem. Jednak świadomość tego, że o mało dzisiaj nie zginąłeś nie pozwalała ci się w pełni wyluzować.

Wiatr w wentylacji nadal wył potępieńczo. Tego dźwięku nie mogła zagłuszyć nawet muzyka relaksacyjna puszczona z radiowęzła.

Kierowany potrzebą wyciszenia włączyłeś paletę i zacząłeś rzeźbić. Po kilkunastu minutach pustki w głowie zrezygnowałeś. Nie mogłeś złapać właściwego natchnienia. Bywało i tak.

Przez chwilę próbowałeś zająć myśli różnymi czynnościami: fragmentem filmu, pracą, bezskuteczną próbą nawiązania kontaktu poprzez łącze KOSMO-120.

W końcu zmęczenie i środki medyczne wzięły górę. Zasnąłeś.

Obudziło cię natarczywe piszczenie WKP.

Połączenie odebrałeś odruchowo, nawet nie spoglądając na godzinę. Ibrahim Waszczenko. Znów.

Tym razem jednak zamiast twarzy szefa pionu widziałeś ciemność i słyszałeś jakieś zakłócenia. Po kilku minutach anulowałeś połączenie.

Znów zasnąłeś.


Sven „Szczota” Lindgren

Rozmowa z Chuckiem była obiecująca. Dostałeś robotę.
Zamiast szorować podłogi mogłeś ... szorować podłogi ale i roznosić drinki w kantynie.

W sumie nie miałeś pojęcia, że to tak trudna robota. Górnicy wydawali się mieć gardła bez dna. Ciągle im było mało, a kilka pomyłek z zamówieniami prawie nie skończyło się mordobiciem.

Kiedy praca się skończyła, baniak ci pękał i ledwie stałeś na nogach. Wróciłeś na kwaterę czując się, jak wyżęta szmata. A tutaj – niespodzianka.

Pod drzwiami czekał Łysy z dwoma flaszkami prawdziwej wódki.

- Za Artiego – powiedział ponuro i już wiedziałeś, ze nie możesz odmówić.

W twojej kwaterze Łysy narzucił naprawdę mordercze tempo. W niespełna godzinę leżeliście już półżywi wyśpiewując pijackie, bełkotliwe pieśni o Artim.




Dhiraj Mahariszi

Miałeś już do czynienia z wieloma sytuacjami “trudnymi”, lecz to, co zdarzyło się dzisiaj należało do najbardziej traumatycznych przeżyć w twojej karierze.
Potrafisz sobie jednak sam radzić w tej sytuacji. W końcu co byłby z ciebie za psychiatra, gdyby sam nie potrafił poradzić sobie z traumą.

W bloku medycznym dowiedziałeś się, że Peter Jakowlew wyszedł z „przygody” niemal bez szwanku i już wrócił do swoich zajęć.

Ty zrobiłeś to samo.

Osiem spotkań terapeutycznych później wróciłeś do swojej kwatery. Zmęczony jak nigdy. Kamini nie było. Jej WKP milczał. Ale nie martwiłeś się. Wiesz, co wyprawia się na bloku zabiegowym. Pewnie ma pełne ręce roboty.

Wyszykowałeś się do odpoczynku, nie mając za wiele sił na cokolwiek innego i poszedłeś spać.




Selena Stars i Ray Blackadder

Ochrona z Poziomu B bez sowa prowadziła was przez korytarze bazy. Widać było, że kieruje się w stronę Poziomu A – jego wyższej części – tej, gdzie znajdowały się magazyny, cele, pomieszczenia techniczne.

Ray – byłeś mocno rozbawiony całą sytuacją. Za to ty – Selena – czułaś pietra. Co będzie, jak znajdą zdjęcia na twoim WKP? Czy potraktują to jako złamanie jakiegoś regulaminu? Czy coś ci grozi?

Milczący strażnicy zrewidowali was dokładnie i wprowadzili do dwóch osobnych cel oddzielonych pomiędzy wami inną celą. Gdzieś niedaleko ktoś wrzeszczał przeraźliwie. Z dalszej części ktoś inny dosłownie wył jak jakieś zwierzę.

Przed oczami stanęły wam od razu obrazy ... tego czegoś, szarpiącego na kawałki ochroniarza.

Trzask zamków magnetycznych w drzwiach zabrzmiał jak wystrzał z broni. Strażnicy opuścili korytarz. Usłyszeliście charakterystyczny syk zasuwanej grodzi odcinającej go od reszty kompleksu.

Zapanowała cisza. Drzwi skutecznie odcinały was od dźwięków dochodzących z innych cel na tym korytarzu.

- Kto tu jest? – usłyszeliście jakiś przestraszony głos z celi pośrodku was.

Poznajecie go. To Simon Polaczek. Słychać go, ponieważ cele połączone są maleńkimi przewodami wentylacyjnymi.

Jednak ty Ray słyszysz coś jeszcze. Jakieś szuranie w celi obok ciebie. Jakby coś skrobało ścianę i bełkotało.

A te bełkotanie brzmi jak ... cieeeepłłłeeee.



Seamus Gallagher

Puściłeś strugę z węża wolframowego pod nogi idącego z upiorną miną Ranberga. Maniak jednak nie zatrzymał się. Wszedł w płonącą magmę nawet nie syknąwszy z bólu, mimo że ochronne obuwie i skafander zapłonęły na nim żywym ogniem.

Cofnąłeś się jeszcze kawałek w głąb nastawni z sercem łomoczącym się w piersi ze zgrozy. Nie miałeś wyjścia.

Puściłeś strumień z węża na idącego zabójcę. Ciśnienie odrzuciło go w bok i pierś zapłonęła. Po chwili Ranberg stał już cały w ogniu.
Lecz nawet płonąc szedł w twoją stronę z morderczym zamiarem odcięcia ci głowy przecinarką. Krok po kroku, jak jakaś maszyna, a nie ludzka istota.

Upadł dopiero w połowie drogi do ciebie. I już nie wstał.

* * *

Ochrona pojawiła się dopiero po jakimś czasie. System monitoringu potwierdził waszą wersję wydarzeń więc nikt nie robił ci wyrzutów. Poza własnym sumieniem, kiedy przed oczami stawał ci płonący Ranberg.

Dostaliście wolne na resztę szychty. Co z tego. Nawet alkohol wypity w C-28 nie potrafił zagłuszyć huku płomieni i zimnych, pełnych zła oczu płonącego górnika.

Nie miałeś ochoty na picie. Zawinąłeś się i poszedłeś do swojej kwatery.

Sen nie przychodził długo. W końcu wypatrzyłeś WKP Kellera. Chyba warto byłoby znaleźć jutro kogoś, kto zerknie na to uszkodzone badziewie. Wiesz, że na waszym korytarzu mieszka taki jeden dziwak, lecz spec od elektroniki na którego wołają Ray.




Nicole Sanders

To była naprawdę pracowita szychta. Wcześniej nawet przez dwa tygodnie nie musiałaś nabiegać się tyle, co dzisiaj.

Z Moną Greves wyszła jedna wielka lipa, bo okazało się, ze ochroniarz ma swój dyżur w niedostępnej dla ciebie części B. Ale jedne z jej kumpli – niejaki Schwarz – obiecał, że przekaże Monie, że ją szukałaś. Miałyście się spotkać jutro w tej kantynie na „wymiance” – czyli w porze, kiedy ludzie zmieniali się na szychtach.

Nawet na poziomie B czuć było podenerwowanie. Ludzie szybko kończyli zabawę i wracali do swoich kwater. Powodem byli bez wątpienia uzbrojeni ochroniarze i liczne aresztowania.

Zmęczona dopiłaś drinka i samotnie wróciłaś na kwaterę. Musiałaś troszkę zregenerować siły, bo jutrzejsza zmiana mogła być podobnie posrana.

Zasnęłaś dość szybko.



Wszyscy poza Seleną Stars i Ray’em Blackadderem


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Ioxeg8mi5Zw&feature=related[/MEDIA]

Obudziliście się słysząc przeraźliwe sygnały alarmowe.

W waszych pomieszczeniach palą się jedynie czerwone lampy awaryjne.

Bezosobowy głos z radiowęzła powtarza tą samą wiadomość:

- UWAGA! NASTĄPIŁO ODSZCZELNIENIE GRODZI ZEWNĘTRZNEJ! CAŁY PERSONEL PROSZĘ ZAŁOŻYĆ MASKI I UDAĆ SIĘ DO HALI B-014 i B-016. POWTARZAM! UWAGA! NASTĄPIŁO ODSZCZELNIENIE GRODZI ZEWNĘTRZNEJ! CAŁY PERSONEL PROSZĘ ZAŁOŻYĆ MASKI I UDAĆ SIĘ DO HALI B-014 i B-016.
TO NIE SĄ ĆWICZENIA.


Ruszacie do drzwi, w różnym tempie. Jest tylko jeden problem. Cholerstwo nie działa! Jesteście odcięci w swoich kwaterach od reszty najwyraźniej ewakuującej się bazy!
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 13-10-2010 o 16:01. Powód: dodanie muzyki
Armiel jest offline