Muffy
Nie majac czasu na zastanowienia chwyciłem czym prędzej leżącą najblizej bagietkę. Niezastanawiając się co się stanie, trzepnąłem goblina w twarz.
- O Ch***** !!! - Powiedziałem bo właśnie w tym momencie bagietka która roztrzaskała się na głowie goblina, rozsypała się ! W tym to momencie goblin w zwolnionym tempie upadł nieprzytomny na ziemię. Jego karabin leżał obok niego. Chwyciłem go i walnąłem z całej siły. Goblin leżał, z czaszki płynęła fioletowa krew.
- I co teraz skór***** ! Jak to jest być pokonanym przezemnie ? - Nieprzytomny goblin milczał - Aha, milczenie już u starożytnych oznaczało zgodę ! Czyli nie pogodzisz się ! - Upuściłem prawie rozwalony karabln. Nagle coś błysnęło. Zobaczyłem ciemność. Tak przez chwile nie wiedziałem co robić, aż tu bahhhh. Nagle zrobiło się jasno a ja poczułem straszny ból pośladków i głowy. |