Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2010, 13:58   #23
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Ten cały potok informacji wkurzył Mattiasa. Ilość danych bynajmniej nie była dla niego za duża do przyswojenia, lecz oportunistyczno-konformistyczny umysł człowieka kazał mu umieścić wszystko to, o czym poinformowały ich dziwne stworzenia w miejscu, gdzie plecy traciły swoją szlachetną nazwę. Mówiąc krótko i dosadnie miał to wszystko w dupie.

Niemal automatycznie dostosowując się do nastroju kolor jego podkoszulka zmienił się z żółtego na biały, a dodatkowo pojawiło się na nim kilka słów na czarno, które mówiły trochę więcej o tym jakim człowiekiem był Berg.

It isn’t that I’m not
a people person
I’m just not a
Stupid people person

Cóż nie był on z pewnością wzorem wszystkich cnót…

Problem z uporządkowaniem myśli minął, kiedy metalowy przybysz zaczął go obmacywać. Mattias nienawidził jak ktoś dotykał go bez jego wcześniejszej aprobaty. Wywoływało to zazwyczaj natychmiastową wrogą reakcję, którą tym razem zdołał powstrzymać ograniczając się jedynie do zmarszczenia brwi i cichego mruknięcia. Najchętniej obrzuciłby żywiołaka mięchem, jednak było w nim coś, co nie dawało spokoju mężczyźnie. Jeżeli to, o czym mówiły te stworzenia było prawdą, stojąca obok niego istota również była człowiekiem. Berg spojrzał ze smutkiem na metalowego potwora i wziął głęboki oddech.

- Zgoda. – wypalił bez dłuższego zastanowienia samemu do końca nie wierząc we własne słowa. – Jednak musisz wiedzieć, że szansę na powodzenie są niewielkie, za to możliwość odniesienie ran jest duża. Jeśli ty i twoi towarzysze zgodzicie się na to ryzyko to spróbuję swoich sił. To jak będzie?

Głupiec z niego i ze mnie również. Jeśli nikt się temu nie sprzeciwy to będę miał szansę przetestować raz jeszcze tą moc. To cholernie niebezpieczne zarówno dla niego jak i dla mnie, ale czuje, że mam coraz mniej czasu, a jestem zdecydowanie za słaby. – gładko wytłumaczył sobie swój wybór.

- Nie, nie mogę zgodzić się na coś takiego. – źywiołak posmutniał i zrezygnował z groźnego zabiegu. Mattias był mu po części wdzięczny, a po części uważał, że potwór nie miał zwyczajnie jaj. Jeżeli już coś zaczynał to powinien brnąć do przodu i skończyć to, tak przynajmniej uważał mężczyzna. Ta jedna z wielu życiowych i niekoniecznie rozsądnych dywiz często pakowała go w kłopoty.

- Cóż, może jak spotkamy się następnym razem to będę w stanie ci pomóc, ale pod jednym warunkiem. – źciszył głos i nachylił do rozmówcy. – Nigdy, przenigdy więcej mnie nie dotykaj k-o-l-e-g-o.

Mattias skończywszy rozmowę z żywiołakiem wyprostował się i spojrzał na stojącą nieopodal driadę uśmiechając się do niej łobuzersko, po czym wycofał swoje żyły trącając specjalnie pojedynczy korzeń Lii. . Jeżeli miałby wybrać jedną osobę… istotę, z którą dzielił jakiekolwiek miłe wspomnienia podczas niewoli byłaby nią właśnie leśna zjawa. Ciekawiło go w jaki sposób wykorzysta dług, który u niej zaciągnął. O ile obydwoje dożyją do tego czasu.


Nie wtrącał się tym razem do procesu decyzyjnego nawet jeśli trwał on tak długo. Wątpił czy mógłby cokolwiek ugrać pyskując, więc ograniczył się wyłącznie do krótkiej i niewinnej uwagi.

- Jakąkolwiek decyzję podejmiecie najlepiej jakbyśmy się nie rozdzielali na samym początku. – mówiąc to sięgnął po bardzo głęboko zakopane pokłady pokory, starając się nie wywoływać kolejnych kłótni. Na końcu uśmiechnął się nawet do suki Samuela, choć akurat to – tak jak i większość uprzejmości - wyszło mu mało naturalnie.

Ech to będzie długa podróż. – pomyślał patrząc się na towarzyszy. Szczególnie obecność kobiety w zaawansowanej ciąży wydawała mu się sporym ciężarem. Choć może w tym wszystkim był ukryty jakiś większy plan? W końcu nic nie działo się przypadkiem…
 
mataichi jest offline