Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2010, 16:24   #35
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Uderzał wydając z siebie wojenne okrzyki jakich nie powstydziłby się lew bestia czy najgorszy, najdzikszy z upadłych. Dwuręczne uderzenie znad głowy. Na tarczy nie pozostała nawet rysa. Cóż. Właśnie do tego służyła. Nigdy nie myślał, że z łatwością przebije coś takiego. On nie myślał, a właściwie myślał, ale hasłami.
Uderzał dalej. Od boku, przeciwnik odbił uderzenie, on z obrotu uderzył z drugiej strony. Znowu spotkał blok. Krople nienaturalnie gorącej, nawet jak na magmę, roztopionej skały szybowały w powietrzu. Co jakiś czas spadały na samego Urizjela, ale on był na nie niemal odporny. Gniew potrzebował jego ciała, nie miał zamiaru go uszkodzić. Choć poparzenia będą.

Tarcza. Twarda. Szpikulec. Potęga.

Uderzył w tarczę szpikulcem znajdującym się na samym końcu kamiennego miecza... Nie podziałało, może zostało jakieś wgniecenie, ale tarcza wciąż była w całości. To wystarczyło by go rozzłościć.

Aaaarghhh... to nie był okrzyk bólu, tylko kolejny bitewny skowyt który rozbrzmiewał nie tylko w jego ustach, ale w umyśle, krążąc, odbijając się i coraz bardziej przybierając na sile

Jak nie da się zniszczyć tarczy, nawet Gniewem należy wykończyć upadłego chroniącego się pod nią
Warknął wyskakując w górę. Włożył w to uderzenie całą swoją siłę, łącznie z grawitacją, naprężeniem się jak łuk i złożeniem całego ciała. Jak to tarcza przetrwa to przetrwa ona wszystko...

Siła uderzenia powaliła wroga na ziemię. Już podnosił miecz by do niego doskoczyć i jak najszybciej dokończyć, gdy zobaczył światło dookoła, a pół sekundy później całe koło zamarzło przytwierdzając jego stopy. Ryknął jak bestia... był zły... bardzo bardzo zły... nie pozwolono mu dobrać się do ofiary...

Szarpnął chcąc wyrwać stopę, ale nie dało się. Nie czekał. Nie myślał. Grzmotnął tępą stroną miecza w lód, celując tak by po uderzeniu w jedną, siłą pędu rozbić jeszcze drugą czaszę pokrywającą stopę. Uderzał silnie. Nie przejmował się tym, że lód może okazać się delikatniejszy niż sądzi. Bardziej niż świadomość możliwości niewielkiego uszkodzenia stopy denerwował go czas jaki traci
 
Arvelus jest offline