Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2010, 16:52   #24
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
To co zainteresowało Johnego, ponad miarę, było stwierdzenie, że jest sposób wydostania się z miast. Sposób, którego ich oprawca podobno nie zna. To była informacja na cenę złota. Gdyby tak znaleźć to wyjście? W serce Johnego wdarła się nadzieją. Uczucie niemiłe i miłe zarazem. Bo czy będzie miał okazję, żeby stąd zwiać? Drugą sprawą było to, że nie mógł dać po sobie poznać, że jest tym wielce zainteresowany. Będzie musiał porozmawiać z nimi na osobności.

Spotkanie przybierało niezbyt sympatyczny obrót. Zainteresowanie żywiołaków ich grupą rosło i Johnemu się coraz mniej to podobało. Zwłaszcza zachowanie tego wiatrowego, czy powietrznego. Pchał się prosto w kłopoty. Nie wiedział, czy to prawda, ale jeśli plotka mówiła prawdę, to dziecko noszone przez Rose było Michaela. Co determinowało go, w niejaki sposób, do działania w przypadku takich właśnie sytuacji. Johny jednak nie widział, czy i Lider, chciał będzie interweniować. Żywiołaki wyglądały na stworzenia inteligentne, wyglądały też na rozsądne. Na rozsądnych ludzi. Czy chciałyby (chcieliby) konfrontacji? Niekoniecznie. Johny przyjrzał się temu stalowemu. Odstępującemu od Mattiasa po krótkiej wymianie zdań. Tak, są rozsądne. To tez nie powinny sprawiać kłopotów.

Mimo to napięcie w Johnym nie ustępowało. Za każdym razem, gdy był w podobnej sytuacji, marzył tylko o tym, by się jak najszybciej zakończyła. Tak było i tym razem. Przyglądał się temu wszystkiemu z nieukrywaną niechęcią. Marzył, by już szli dalej. Zrobił nawet kilka kroków dalej. Późnij jeszcze kilka. Ale obserwował uważnie. Nie miał zamiaru pozwolić na to, by Rose stała się jakaś krzywda. W końcu tak to właśnie bywa, że w obcym miejscu to nawet sąsiad, z którym nigdy nie rozmawiałeś staje się najlepszym przyjacielem.

Johny starał się być z przodu. Miał dać do zrozumienia, że muszą już iść. Taki niewerbalny komunikat. Ale nie spuszczał z oczu Rose i Michela. Wiedział, że to może skończyć się niefajnie. Lecz nie zamierzał nic innego począć, jak tylko przyglądać się temu.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline