Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2010, 12:19   #10
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Maks długo się zastanawiał nad decyzją, w końcu poszedł do Sidorowicza.
- Witam, czego sobie życzysz?- Zapytał Maks, wiadomość wskazywał na to, że jest to coś większego.
- Dobrze, że jesteś! Mam sprawę- Coś w głosie Handlarza budziło niepokój Maksa- - Ten koleś, Łukasz ... co on od ciebie chciał ?
- - Miałem zabić majora.
- Kurwa, coś ty zrobił ... - zakrył twarz dłoniami
~Kurwa, co ja właściwie zrobiłem?~ W zasadzie nic nie było dla Maksa jasne w tej chwili. Zrobił coś niewłaściwego i już widział, że łatwo tego nie odkręci.
- Coś złego zapewne.
- Tak kurwa, złego! Łukasz nie jest z Powinności ...
To było dziwne, gość musiał wcześniej to przewidzieć, dane na PDA, innym też trzeba było wmówić. Przy wódce nie było to takie trudne.
- To wszystko było ustawione. To koleś z Wolności. Podpuścił cię byś zabił majora, teraz tylko wyglądać odwetu!
- Uhm. Co teraz?
- Nie wiem kurwa, nie wiem ...
Wielkolud zamyślił się na chwilę

- Wiem! Pójdę do niego, chciał coś ode mnie. Zobaczę o co chodzi. Może uda mi sie to jakoś naprawić.
- Pewnie chciał kolejnego łowu, kolejnej wojskowej krwi. Wiesz co kurwa znaczy przelewać wojskową krew w Kordonie ? Teraz to on Ci może łeb rozmazać co najwyżej ....
- W takim razie co proponujesz?
- Czekać ...
- Czekać? Czekać na co?
Rozmowa z Sidorowiczem bywała pogmatwana, o tak.
- Na przebieg wydażeń ... albo ...
- Alboooo?- To było coraz bardziej denerwujące, jeśli to takie ważne to czemu tyle zwleka?!
- Albo zanieść pewną wiadomość pewnym osobą- Konkretnym człowiekiem nie był zawsze.
- Rozumiem. Co to za wiadomość i co to za osoby?
- Ludzie Wilka z fabryki, można też napuścić ludzi Kuzniecowa lub najemników zza nasypu.
- Cóż, mogę im dostarczyć wieści.
~Pośpiesz się człowieku, najwyraźniej nie mamy dużo czasu~
- Tak, możesz. Ale nie wiem czy zdążysz do wszystkich ...
- Wyruszę w tej chwili. Zrobię co się da- To akurat była prawda.
- Dobrze. Pytania ?
- Tak, ile za vipera? Ostatni źle skonczył.
- Eeee ... co ? A! Karabin! ... 2 000 rubli powinno starczyć
- To dawaj.
Przynajmniej wymiana handlowa przebiegła szybko i sprawnie.



Czergowski już w drodze załadował broń. Kuśtykał trochę, do biegu jeszcze nie będzie zdolny przez jakiś czas. No, chyba, że by zdobył apteczkę wojskowych, albo naukowców, ale nie łatwo o to w Kordonie.
Rozglądał się co jakiś czas. Wszędzie w około psy i dziki wpadały w anomalie, zagryzały się, lub żerowały na zwłokach. Czy to innych zwierząt, czy dawno temu zmarłego stalkera, albo bandyty. Lepiej było się do nich nie zbliżać.

W końcu ujrzał fabrykę. Jakieś pięćdziesiąt metrów przed nią zapiszczało mu PDA. Schował broń i wyjął urządzenie.
Ktoś dzwonił, jak miło.
- Ktoś ty i czego tu szukasz ?
- Maksymilian, przysyła mnie Sidorowicz. Wynikł pewien problem z wojskiem i Wolnością.
Chwila ciszy.
- Dobra, to wbijaj szybko do fabryki bo coś cię nam jeszcze pogryzie - Maks zauważył kolesia machającego do niego z przewróconego skrzydał bramy. Jedno było całe, drugie leżało.

- Witajcie, o co chodzi ?- Spytał stalker, gdy Czergowski już podszedł.
- Tak, witam. Jak już powiedziałem to Wolność wrobiła nas trochę w pewien sprytny sposób. Teraz sporo wojskowych cweli zwali się na obóz Wilka. Dlatego też tu jestem, by prosić was o pomoc w obronie obozu.- Starał się być miły, w zasadzie zawszy był miły, ale jak znów spotka Łukasza, to skończy się to sielankowe nastawienie.
- Kurczę, poważna sprawa. Takich rzeczy nie omawia się w bramie. Cho.- Stalker zaprowadził go do pomieszczenia z ogniskiem na środku ,było tam pare osób, nie było za to ściany(rogu). Wyjął flaszkę, polał, podał Maksowi kielona - Dobra, to możemy iść ale poślemy tak z ... -Wypił co mu się należało- osiem osób
- To i tak dużo. Wojsko się przejedzie.- Maks wlał w siebie ogrzewającą ciecz (ogrzewającą fizycznie i psychicznie). Fala ciepła rozlała się po jego ciele.
- Jak was wkopali ? Coś ukradli i że niby wy, zaminowali drogę i trupiarka wjechała ? Nawijaj no i mi tu zaraz ...
- Jeden z tych z Wolności, podszył się pod reprezenanta Powinności i zlecił zabójstwo jakeigoś żołnierzyka. Nie miało być to nic wielkiego, ale trochę się wkopałe... trochę nas wyrolował i ten gość to był major, oficer, ktoś taki. Wojskowi się wkurwili.
Zaśmiał się - To będzie małe piekło. To pewno był ten bratanek pułkownika ...
- Pewnie tak. Aczkolwiek można na was liczyć?
- No jasne, ale nie wiem czy to wystarczy. W Obozie masa kotów, co lepsi to idą tu albo za nasyp. W sumie z amunicją też u nas średnio, głównie mapy "Vipery" i klamki .... No czarno to widzę - znów się zaśmiał
- Spróbuję też wybłagać ludzi Kuzniecowa, albo najemników właśnie zza nasypu. Wtedy będzie już niezła armia.
- Ludzie Kuzniecowa ? Dobry patent. Dranie trzepią na kotach niezły szmal, mogą nei chcieć dopuścić do likwidacji obozu. Najemnicy ... to już wyższa szkoła jazdy. Jak nie masz chociaż z 20 tysięcy rubli to przez nasyp cie nie puszczą, a oni tani nie są. Chociaż sprzęt mają niezły, nie ma co. I bić się umieją sukinsyny.
- Tak wiem, dlatego najpierw pośpieszę do Kuzniecowa, jeśłi starczy mi czasu, chociaż spróbuję z najemnikami. Póki co, skoro można na was liczyć to ruszę dalej, mam problem z transportem osobistym i liczy się każda chwila.
- Dobra, my zaraz się zabierzemy. Z Bogiem ... o ile jeszcze nie zapomniał o tym miejscu ...

Maksymilian od razu ruszył w stronę ludzi Kuzniecowa. Na ich pomóc zapewne mógł liczyć przy pomocy perswazji i dyplomacji.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline