Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2010, 22:09   #43
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Fulo i Mos...Ich rodzice musieli być przewidujący, nazywając tych matołków w prosty sposób. Pewnie dłuższych imion by nie zapamiętali.
Wyprawa okazała się kpiną. O ile Mos zatroszczył się o zapasy picia, o tyle o jedzenie nie bardzo.
A żeby pies ich trącał!
Kocur miał to w nosie. Sami będą żreć, to co zabrali ze sobą. Luchs, w przeciwieństwie do nich, potrafił stać się bardzo skutecznym myśliwym.
Monotonia jazdy Kocurowi nie przeszkadzała. Ba...nawet rozmowy głupiego i głupszego nie były problemem. Wprost przeciwnie. Były bardzo pomocne. Usypiały, zmniejszając ochroniarzowi męki podróży.

I wtedy, gdy Kocur smacznie spał, pojawił się podróżny. Uzbrojony po zęby półelf na leśnej drodze. Wypisz wymaluj... zbój. A te dwa matołki zaczęły z nim gadać i na wóz zapraszać.
Robert żałował że nie ma przy sobie załadowanej kuszy, bo gdyby miał to by nią wycelował w "podróżnego" i kazał mu odrzucić broń, zanim się wpakuje na wóz.
Ale jego towarzysze, najwyraźniej byli naiwniakami pierwszej wody...a przypadkowy półelf, postacią zgoła nieprzypadkową.
Kocur nie wtrącał się w pogaduchy, choć im się przysłuchiwał.
Wreszcie przyjazny długouchy zapytał cicho. -A jak to jest z tobą? Nie przystajesz do tamtej dwójki. Co tu robisz?
-Ochrona wynajęta przez tych dwóch.-
burknął w odpowiedzi Luchs rozmówcy. Najemnemu zabójcy, bandycie... przy jego obecnym szczęściu. Bo jakoś najemnego żołnierza półelfa, nie wierzył.
-I zapewne sądzisz, że Czarny Ptak ci zapłaci?- typek z pod ciemnej gwiazdy spojrzał na czarodzieja z rozbawieniem.
-Ktoś na pewno zapłaci.- odparł w odpowiedzi Kocur tłumiac irytację.
Nagle półelf roześmiał się.
-Nie kłamałem o tej polanie. Czarny Ptak sprowadzał broń z bardzo daleka, a zapłata dla przewoźników musiała być godziwa. Dlatego znaleziono strzępy. Nie do identyfikacji- opowiedział.-Ponoć rozniósł ich jednym pstryknięciem palców.
„Żebym ja ciebie nie rozerwał, zarazo przeklęta.”-
pomyślał czarodziej z każdym wypowiadanym przez półelfa słowem, mając na to coraz większą ochotę. Mimo odparł spokojnym tonem głosu.-A skąd ty tak dobrze poinformowany?-
-Korzystał z usług mojego szefa, a zatem i naszych. Współpracowaliśmy przez jakiś czas, lecz nie zapłacił. Jakby tego było mało, wybił nasz oddział. Szef go nie lubi, a zatem my też go nie lubimy.-słowa półelfa, wzbudziły uśmiech na twarzy Luchsa. Co to? Jakieś towarzystwo wzajemnej adoracji?
-A mnie to obchodzi bo...?- spytał retorycznie Kocur, wzruszył ramionami dodając.- Naprawdę mnie rozczulają mnie antypatie twego szefa, ale... w zasadzie mam to tam, gdzie plecy tracą szlachetną nazwę. Podobnie jak Czarnego Ptaszka. Skoroś tu się pofatygował, to pewnie masz jakiś interes.
-Zobaczymy jak zaczniesz świergotać przy wypłacie. Chociaż nie... trochę mi żal, lecz ja tego nie zobaczę... Dzięki temu pożyję trochę dłużej-w
zruszył ramionami z niezachwianą pewnością swojej racji.-Ja jestem jedynie przypadkowym podróżnikiem na szlaku.
-Waszemu szefowi strasznie musi się nudzić, skoro ganiacie po traktach z dobrymi radami.
–wzruszył ramionami Luchs, poirytowany zarówno debilami u których się zatrudnił. Jak i półelfem, który robił za "turystyczną informację". Gdyby nie to że świat zszedł na świnie, to już dawno zszedłby na psy.
Rozmówca jedynie uśmiechnął się, lecz daleko było temu wyrazowi do radości.
-Może tak, a może i nie. Niemniej to nie ja idę na szafot za obietnicę kilku koron, których nigdy nie dostanę.
-Nie...ty udzielasz tylko głupich rad w nadziei, że porzucimy towar. Który ty będziesz mógł za darmo przejąć.
-odparł Luchs, podrapał się po karku. Po czym rzekł.- Wyłóż jednak porządną sumkę, to towar będzie twój.
-I narażać się na rozpoznanie? Nigdy w życiu. Ja jestem jedynie skromnym podróżnikiem, pragnącym dojść do celu. Nijak mi do waszego towaru.
-cały czas usta zakrzywione były do góry w nie budzącym zaufania wyrazie.
-A gdzie jest twój cel. Może jakiś metr pod ziemią?- burknął Kocur.
-Blisko, ale nie trafione.-przez chwilę Luchsowi wydawało się, że usłyszał lekkie zaskoczenie, ale równie dobrze mogło mu się przesłyszeć. Jak dla Kocura, to się mogli chować nawet trzy metry pod ziemią. Czarodziej nie miał zamiaru odwiedzać ani szefa "przypadkowego" gaduły, ani Czarnego Ptaka.
Przed nimi była Jaruga, za nią Scala. Tam spróbuje spieniężyć zawartość wozu wystawiając do wiatru i półelfa i Czarnego Ptaka. Odpali „braciom matołkom” ich dolę i oddali się w nieokreślonym kierunku. I tyle go zobaczą.
A póki co, stracił ochotę do rozmowy. I tak półelf nie powie nic poza półsłówkami, a Kocura mało obchodziło, z jakiej nory wypełzł i jakiemu zbójowi służy za podnóżek.
A póki co...Jaruga się zbliżała.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline