Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2010, 14:23   #60
Famir
 
Famir's Avatar
 
Reputacja: 1 Famir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znany
Zszedłem z maty. Cóż zrobić - przegrana to przegrana. Nie było mi z tym jakoś szczególnie źle, choć czułem się trochę głupio ze względu na Daisuke. Kiedy przegrał chciałem pakować się i wyjeżdżać stąd od razu. Ten jednak ze wzrokiem pełnym determinacji złapał mnie za ramię i powiedział, że jeśli naprawdę jestem jego przyjacielem to stanę do walki. Zwłaszcza, że jego wyszło iż będę walczyć z jego nemezis. Teraz jednak gdy było już po wszystkim i szedłem do moich bliskich widziałem w ich spojrzeniu zawód. Lekki, ale nie na tyle bym go nie zauważył.
-Zrobiłeś co mogłeś... - podsumował Daisuke kiedy już usiadłem obok niego i Natsumi. Zapadła z lekka niezręczna cisza i chyba jakoś nikomu nie śpieszyło się za bardzo by ją przerwać. Jeśli chodzi o Daisuke nie dziwiło mnie to za bardzo. Chłopak przyjechał pełen marzeń i zapału a został zmieciony z maty przez małoletnią dziewczynkę w pierwszej rundzie. Jego najlepszy kumpel, któremu nie zależało na turnieju wcale dotarł zaś do drugiej rundy - czyli okazał się być lepszym od niego. Musiało mu to wjechać strasznie na dumę, ale nie mógł zrobić nic by zmienić ten stan rzeczy. Z kolei Natsumi musiała być tak na mnie wkurzona, że wolała milczeć. Pewnie gdyby zmusiła się do jakiegoś komentarzu padłyby słowa których lepiej nie wypowiadać. Nigdy. Liczyła, że wygram. Naprawdę w to wierzyła i była tego pewna tak samo jak tego, że po dniu jest noc. Cieszę się naprawdę, że pokładała we mnie tyle nadziei. Niemniej jednak zawiodłem jej oczekiwania a ona tego typu sprawy bardzo przeżywa. Najlepiej więc było siedzieć cicho i pozwolić by każdy pogrążył się w swoim małym świecie do momentu kiedy nie opadną - przynajmniej te pierwsze - emocje.
-Jedziemy do domu? - zapytałem nieśmiało. Nieważne co było trzeba przecież postanowić co dalej.
-Chcę zostać i obejrzeć resztę walk. - odburknął Daisuke. Nie pozostało mi nic innego niż tylko mu przytaknąć. Nie chciałem jeszcze bardziej pogarszać sytuacji co wcale nie byłoby takim trudnym osiągnięciem.
-Natsu...
-Nie odzywaj się do mnie. - i tyle jeśli chodzi o próbę nawiązania kontaktu. Westchnąłem ciężko i zacząłem się tempo wpatrywać na matę. Za chwilę powinna rozpocząć się kolejna runda i chociaż to do mnie nie podobne z całego serca żałowałem, że nie będzie mi dane wziąć w niej udziału.
 
Famir jest offline