Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2010, 21:39   #33
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Ursuson; Toporek chlasnął w mackę, ta drgnęła konwulsyjnie i wijąc się zniknęła pod wodą. Drow, chwilowo ocalony, zażądał... kuli armatniej. Wiadomo, że tonący kuli armatniej się chwyta, ale... było z tym drowem aż tak źle? Skombinowałeś pływaki. Zawsze coś.

Dirith; Złapałeś kule i zniknąłeś pod wodą. To była twoja chwila prawdy.
Cholerne oko Krakena musiało kiedyś ulec...! A nawet jeśli nie – pomyśleć tylko o drowiej klątwie jaką wlepią tej ośmiornicy Mroczni Bogowie widząc twój zapał i upór!...

R.;
W sytuacji w jakiej się znaleźliście koniecznie trzeba... napić się!
Tak, napić się, yhyym...!
Nap...[ gulg]
O czym to ja...? A tak, rożen!
Pojęłaś w mig, że ośmiornica lubi pływać. Kolejne czary spłynęły efektywnie na Krakena! Zero chybień w wykonaniu magini wzbudzały powszechną radość wśród marynarzy [tych, co jeszcze nie skoczyli do wody...]

Dirith;
W ciemnej wodzie próbowałeś znaleźć krakenią gałę. Wymacałeś oślizłe coś. Macka...? Głowotułów czy jak mu tam?... Ośmiornica szybko skapnęła się, że coś ją gmera. Po chwili poczułeś, jak coś owija się wokół ciebie niczym anakonda. Gryzłeś, drapałeś... Trzymało. Szarpałeś się, gryzłeś... trzymało. Zaczęło kręcić ci się w głowie a woda nieprzyjemnie zalewała twoje nozdrza i pysk... Odruchowo machnąłeś łąpami ale powierzchnia była gdzieś bardzo daleko...


Ryi; Wygrzebałaś się spod masztu o własnych, zielonych siłach. Po pokładzie nadal biegał rżący okrutnie osioł. To on przykul najpierw twoją uwagę gdy wyplatałaś się ze zwałów żagla. Magini przednio wykonywała swoje zadanie. Znaczy piła, ale poza tym tez rzucała czarami, talerzami i takimi tam.

R., Ursuson, Ryi;
Pomimo waszych wysiłków statek wcale nie ma się lepiej. Wreszcie dochodzi do tego przełomowego momentu, kiedy przechyla się zdecydowanie „niezdrowo”. Ostatni twardziele wśród marynarzy tracą zimną krew.
No i jednak. Idziecie na dno. Wielka, wkurzona ośmiornica wylosowała dla was otchłań morza. A wiadomo, ośmiornice zawsze lodują trafnie.
Wreszcie, Kraken robi wielkie „TRZASK” ze statkiem i macie teraz... statek w dwóch kawałkach!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=HDla5H4P5QQ&feature=related[/media]

Nie ma co bawić się w zjeżdżalnię do paszczy bestii. Jedni za burtę wyfrunęli sami, inni skoczyli. Kraken owinął macki wokół połamanego statku i wciąga go pod wodę.
Woda jest zimna. Woda jest mokra.
Po chlupnięciu natychmiast wypływacie na powierzchnię i szukacie czegoś co dryfuje. Pływaki Ursusona działają całkiem nieźle. Skupiacie się razem i gramolicie się na pływaki połączone z większymi kawałkami dryfującego drewna.
Oglądacie ostatki żywotu statku z tej prowizorycznej szalupy. Cała reszta ogląda to z różnych zakątków morskiej wody.

She Goes to the Bottom by ~dive4phil on deviantART

Statek powoli zanurza się coraz głębiej i głębiej. Wokół pływają szczątki drewna i załadunku, marynarze, żywi i martwi. Ci żywi jeszcze pakują się na dryfujące drewno, wznoszą modły z nadzieją, że jakiś statek cudem ich odnajdzie. Kiedy statek tonie i znajdujące się na pokładzie lampy gasną, wokół robi się stopniowo coraz ciemniej. Woda jest bardzo zimna. Utrzymujecie się na wodzie na konstrukcji która co prawda pływa, ale nie jest zbyt szczelna. Jesteście z tej racji nieco przemoczeni, ale cóż, utrzymujecie się na powierzchni. Rozglądacie się wokół, szukając wśród fal znajomych twarzy. Drow zniknął, chyba Kraken zaprosił go na kolację...
Statek zanurza się całkowicie i wielkie bąble radośnie wyskakują na powierzchnie. Trwa to bardzo długo. Gapicie się tam gdzie zniknął statek, jakbyście nie wierzyli, że zatonął. Ci co przeżyli i dryfują wokół was na szalupach czy drewnie, też nie mają za bardzo pomysłu co dalej. Kraken może w każdej chwili wrócić. Fale znoszą was, rozpraszają cały ten połamany bałagan i dryfujących na nim żeglarzy. Kolejni rozbitkowie Gina wam z oczu w mroku nocy, a fale znoszą was dalej i dalej, w sobie tylko wiadomym kierunku... Kiedy zimno nocy i morskiej wody zaczyna wam powoli doskwierać, w ciemnościach nocy znika żeglarz dryfujący na kawałku ułamanego pokładu. Od tej chwili jesteście zupełni sami pośród fal...



Wrzuta.pl - Nightwish - The Islander

* * *
- Statek nie dopłynie.
Mężczyźni spojrzeli na siebie z przestrachem, jakby teraz dopiero zdali sobie sprawę, iż ktoś mógł ich dosłyszeć.
- Niebawem się okaże.
- Nie dopłynie – powtórzył z naciskiem wyższy mężczyzna w płaszczu. – A nim wyruszy kolejny, wytresuję kolejnego zamachowca – uśmiechnął się paskudnie.
- Ludzie pomyślą, że te wody są nawiedzone! – powiedział niższy i gruby, nieco z obawą. – Nie możemy zostać całkiem odcięci od świata!
- Spokojnie. Kiedy nasz plan się powiedzie, wszyscy będą walić do tego zamku drzwiami i oknami. Póki co trzeba zatapiać każdy jeden. Ludzie zaczną się bać, zmyślą klątwy...
- Co, jeśli ktoś przeżyje?
Mężczyzna w płaszczu uśmiechnął się z drwiną.
- Tym lepiej. Rozpowiedzą o tragedii. Na suchym lądzie... – wyjął swój sztylet i zaczął się nim bawić. -...tez można spotkać śmierć...
- Panie, to... – zająknął się gruby. – strasznie... ryzykowne...
- Chciałeś powiedzieć krwawe...?
- Nie, tak tylko...
- Śmiesz wątpić w mój genialny plan? – zmroził grubego lodowatym spojrzeniem.
- Nie, panie! Miejmy tylko nadzieję ze te głupki szybko się wystraszą i kolejne statki po prostu nie wypłyną!... To... to znacznie ułatwiłoby nam pracę!
- Tak... – bąknął pod nosem.
* * *



Wschód słońca. Pogoda; ciepło, brak wiatru.

R., Ursuson, Ryi;

Beach by ~Neil-Claydon on deviantART
Byliście na plaży. Tak, to zdecydowanie była plaża. Była szeroka na kilkanaście metrów, a dalej zaczynał się sosnowy las.
http://hary.pl/photos/9/93c282007e/4...c282007e_o.jpg

Szybki rzut oka wokół dla rozeznania sprawy.
Ursuson, na plaży leżał worek-pływak z twoim dobytkiem! Udało ci się go ocalić! R., również twój magiczny dobytek przetrwał, warto było się o niego zatroszczyć! Ryi, Demotywator jest... a reszta?! Dziennik, rysik, pierdoły, gdzie to jest?! Cholerny Kraken zżarł?!

Nieopodal na plaży leżał jeszcze jakiś rozbitek. Był to drow. Ten sam drow, który na pokładzie przeczyszczał żołądek, teraz leżał na tej samej plaży co wy. W starganym ubraniu, mokry, rozwalony na plecach. Ciężko było orzec, czy żyje i jakim cudem leży na plaży, zamiast gnić w żołądku krakena. Pewnie drowia klątwa i te sprawy...
Nigdzie nie było waszego zielonego towarzysza, Barbaka. Trzg i Fred również prawdopodobnie poszli na herbatkę do Pesejdona. Gorzej, nigdzie nie było Braciszka Michała ani gnoma! Czy tylko wy przeżyliście?! Sami na bezludnej wyspie, znaczy gorzej niż sami – w towarzystwie drowa?!
Drow zakaszlał i poruszył się. Zdecydowanie żyje...

Dirith;
Czułeś się jak na sporym kacu. I na dodatek coś utknęło ci w gardle. Zaniosłeś się głośnym kaszlem, zacząłeś się dławić. Odruchowo obróciłeś się na brzuch i po chwili donośnego kasłania wyplułeś na plażę małą rozgwiazdę.
Swobodnie oddychając poczułeś się dużo lepiej, choć wciąż kręciło ci się w głowie i czułeś się jak podtopiony. Wstałeś chwiejnie, ale poczułeś się bardzo słabo i po kilku pijanych krokach rąbnąłeś znów na piasek.

R., Ursuson, Ryi;
Drow chyba wypił se trochę za dużo słonej wody. Spojrzeliście w stronę morze. Wybrzeże było usłane malowniczymi skalami wystającymi z wody.
Injidup Beach Long Exposure by *Furiousxr on deviantART

Nagle przy jedynek ze skał zauważyliście dryfującą beczkę. Zaczepiła o skały i fale obijały nią o kamień z głośnym stukotem. Na skale zaś, obok beczki, leżał Braciszek Michał! Kleryk moczył nogi w wodzie, ale mięśniem piwnym trzymał się twardo skały. Nie poruszał się, chyba nadal był nieprzytomny! Na skale połączonej z legowiskiem Braciszka leżał zaś poobijany gnom Siewca Chaosu na Przyjęciach i wygrzebywał się resztek swojej rozbitej drewnianej szalupy.

Siewca Chaosu;
Poobijany, ale żywy! Jedyne co cię martwiło – przemoknięty płaszcz nie chciał powiewać na wietrze! Pozbierałeś się spomiędzy połamanego drewna rozbitej szalupy. Zauważyłeś, że na plaży jest cześć towarzyszy. Magini, wojownik Ursuson i drow. Skała na której wylądowałeś była spora i przypominała naturalne molo. Była na tyle duża, że spora jej częśc wystawała ponad wodę i nie była moczona przez fale. Nie dochodziła jednak do samej plaży, kończyła się, trzeba było przepłynął kilkanaście metrów do brzegu.
Stuk-puk... stuk-puk...
Podszedłeś do krawędzi i spojrzałeś w dół. Braciszek Michał zacumował obok ciebie swoją... beczkę...? Kleryk leżał nieprzytomny, jego ciało mogło w każdej chwili zsunąć się do wody. I... ups!
Shark by ~deathlikesilence on deviantART

R., Ursuson;
Zauważyliście gnoma na skale, tuż nad Braciszkiem Michałem! I... jest tam jeszcze ktoś!


Dirith;
W końcu odzyskałeś władzę w kończynach i wstałeś. Kurde. To cud, że żyjesz. Ubranie i płaszcz nieco stargane od przyssawek macki Krakena, ale... zaraz... grzebiesz po kieszeniach. Złoto... złoto...?! Morze zabrało, cholera...! Zaraz... Księga... księga notatek Riktela... KSIĘGA NOTATEK RIKTELA...?! Gdzie ona jest?! W panice zacząłeś przetrząsać swoje rzeczy. Nie ma!... Przepadła?!
Nie zdążyłeś nawet porządnie się wściec, kiedy usłyszałeś jakieś hałasy od strony lasu. Spojrzałeś tam i zobaczyłeś dwie małe, zielonkawe, goblino-podobne istoty!


Gobliny kłóciły się, wyrywając sobie nawzajem kawałek podartej sieci. Rozpoznałeś że to ta sieć z żyłką, a wiec z waszego statku! Obok goblinów stał... osioł i wyskubywał z piasku na skraju lasy jakieś chwasty. Globiny zauważyły cię nagle. Spojrzały na ciebie i z jazgotem rzuciły się do ucieczki, zabierając sieć zniknęły w lesie!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline