Armata była już wycelowana, lont się dopalał i już tylko krótka chwila dzieliła krakena od zguby gdy gnom zrozumiał, że coś jest nie tak. Najwyraźniej marynarz którego wcześniej instruował jak nabić armatę nie dokręcił śruby i lufa nie była ustawiona stabilnie. Jak to było do przewidzenia odrzut spowodowany eksplozją prochu podrzucił lufę do góry i pocisk zamiast trafić krakena prosto w paszczę kończąc jego żywot na dobre najzwyczajniej w świecie poszedł w niebo. Gnom wymamrotał pod nosem kilka obraźliwych określeń na marynarza (posunął się nawet do nazwania go nieudacznikiem) i ruszył w stronę skrzyni z amunicją by ponownie załadować armatę. Nie zdołał jednak zrobić więcej niż dwóch kroków gdy cały świat wokół niego przekręcił się o 180 stopni
Najwyraźniej krakenowi mało było już zwyczajnego obrażania gnoma i postanowił pozbyć się go raz na zawsze, albo po prostu zrozumiał że to właśnie on jedyny na tym statku może zagrozić bestii – w każdym razie zamiast jak dotąd przyjmować jego ataki i udawać że nic mu nie jest zaatakował. Wykorzystując podstępnie przewagę zasięgu jaką dawały mu macki i korzystając z chwili nieuwagi Boddynocka Lasla Alaina Callika Kastora Elma Redegewandta kraken chwycił go za nogę i podniósł wysoko w górę. Gnomy, będąc z natury istotami będącymi blisko ziemi nie przepadają za przebywaniem na wysokości, zwykłe wejście na drzewo stanowi dla nich próbę woli. A co dopiero gdy zwisa się na dużej wysokości jako jedyne zabezpieczenie przed upadkiem mając mackę krakena którego jedynym celem jest pozbawienie go życia. Co prawda wiedział, że nie może umrzeć jednak w tej chwili jego pewność była odrobinę mniejsza niż wtedy gdy stał bezpieczny obok armaty mając pewność że zakończy walkę jednym strzałem. Przypomniał sobie jak drow skakał po mackach i podjął decyzję. Skoro nawet mroczne elfy to potrafią to nie może być tak trudne!
W momencie gdy wyślizgnął się z macki krakena i zawisł jedynie na swoim płaszczu wydawałoby się, że sytuacja jest tragiczna. Nic jednak bardziej mylnego, gdyż właśnie to otworzyło Siewcy Chaosu całą gamę nowych możliwości. Szybko obliczył w pamięci zmianę temperatury wody w ciągu dnia oraz szerokość geograficzną na której się znajdowali, co pozwoliło mu obliczyć jak będzie wiał wiatr. Gdy otrzymał wynik reszta była już banalnie prosta – machając rytmicznie nogami w przód i w tył zdołał rozhuśtać się na tyle, by w momencie gdy płaszcz odczepił się od przyssawki zdołał wskoczyć na inną z wijących się wokół macek. Przebiegł po niej bez większych problemów, choć utrzymanie równowagi na wijącej się, oślizgłej macce było zadaniem prawdziwie heroicznym. W pewnym momencie inna macka już prawie mała go strącić w mroczną toń oceanu, jednak i to niebezpieczeństwo udało mu się ominąć. Gdy była już blisko padł na kolana i nie tracąc rozpędu zdołał prześlizgnąć się tuż pod nią, wykonując coś co wiele lat później zostanie określone jako Power Slide. Gdy dotarł do końca macki i pod sobą zobaczył rozwartą szeroko paszczę krakena w jego sercu nie zagościł lęk. Zamiast tego ponownie wyjął procę, włożył w koszyczek dwa kamienie, stanął na brzegu macki po czym prawą ręką rozkręcając procę pochylił się do przodu i wykonał Skok Wiary, prosto w paszczę bestii
LEAP OF FAITH by *Rickbw1 on deviantART
Choć zdawałoby się, że leci na spotkanie pewnej zguby to jednak miał plan. Gdy już był blisko a jego los wyglądał na przypieczętowany wypuścił jeden koniec procy. Dwa celnie wystrzelone z takiej odległości kamienie trafiły bestię prosto w oczy oślepiając ją na dobre. Gdy kraken wił się z bólu gnom w ostatniej chwili zdołał złapać się przyssawki innej macki i nie wpaść prosto w jego paszczę, zamiast tego bezpiecznie lądując na pokładzie statku.
Niewątpliwie dokładnie w ten sposób to opisze, gdy będzie opowiadał tą historię innym
Tymczasem wisiał jednak zaczepiony skrawkiem płaszcza o przyssawkę i nie wyglądało na to, by bezpiecznie mógł dotrzeć na pokład statku. Nie mógł się jednak poddać tak łatwo, musiał walczyć by udowodnić sobie i innym, że jest prawdziwym bohaterem pośród gnomów. Nagły ruch przy rozkręcaniu procy w tych warunkach mogło spowodować upadek, dlatego Celnie Strzelający postanowił zaatakować w nieco inny sposób. Ze swojej torby wyjął dwa otoczaki i najzwyczajniej w świecie rzucił nimi z całej siły, celując w łeb krakena