Wilhelm van Leeborn
- Panowie, schowajcie broń. To sprawa władz, a wy nie zostaliście zaprzysiężeni na zastępców - zaczął Wilhelm przyjaznym, acz stanowczym tonem, jednocześnie wyjmując rewolwer z kabury. - Właściwie to ja także. Eh, te przyzwyczajenia. Niech wam będzie. Ale jak zaczniecie strzelać we wszystko co się rusza, popamiętacie mnie. - van Leeborn był znany w miasteczku. Zwłaszcza z tego, że zawsze dotrzymywał obietnic.
Zerknął na pociąg, szybko rosnący w oczach i schował się za ścianą budki telegrafisty. Zaskoczenie to najlepszy przyjaciel stróża prawa. W pociągu był zastępca, a właściwie zastępczyni szeryfa, powinna zająć się sprawą. Ale stary Wilhelm spodziewała się raczej, że będą czekać miesiąc na następnego kandydata... |