Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2010, 22:08   #37
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Oczy tancerza błysnęły pod maską gdy zerknął na broń towarzyszki. Prosta, acz dobrze wykonana, mimo to, wciąż nic widowiskowego. Jednak jedna zabłąkana myśl dotarła do pewnych obszarów jego umysłu, otwierając drogę do nowych ciemnych zaułków jego świadomości. Gentz głośno i radośnie się zaśmiał, co w jego aktualnej sytuacji zbyt oczywiste nie było. Bo z czego miałby się śmiać poraniony tancerz? On jednak z głośnym śmiechem w ustach krzyknął w stronę napastników.
- Pokażcie mi je! Nie dajcie mi czekać!!! Chce zobaczyć wasze bronie bez pieczęci!
Wciąż się śmiejąc, rozkręcił ostrze jeszcze mocniej, teraz z głośnym furkotem cięło powietrze.
Shakti nie bardzo wiedziała, jak powinna zareagować na wystąpienie Szajela, ale podjęła za nim. Jej prośba, którą wypowiedziała raczej w tonie rozkazującym, brzmiała zgoła podobnie:
- Dokładnie! Pokazujcie, a potem się wami zajmiemy! - uprzedziła. Może nie było to zbyt... imponujące, ale jakoś dodało jej odwagi i bojowości. Machnęła dwa razy skrzydłami na zachętę. Uśmiechnęła się miło i czekała na ich ruch.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=HMpl9oUxFEY[/MEDIA]

Gentz spojrzał na demonolożkę, oczy błyszczały mu niczym dwie jasne gwiazdy. Tak jak te które wczoraj wskazywał na niebie.
- Tez je chcesz zobaczyć prawda? Sa takie niezwykłe... Niekiedy tak potężne innym razem zwyczajne, mają imiona. To niezwykłe, niezwykłe... - ostatnie słowa powiedział chyba sam do siebie. Po czym łapiąc dłoń dziewczyny puścił się biegiem w stronę przeciwników, ciągnąc ją za sobą. Chciała przecież je zobaczyć? Więc chciała być przy ich aktywacji, jak najbliżej! Szajel nie raz walczył w duecie z Ariel a Shatki gabarytami była do niej podobna. To że demonolożka nigdy nie ćwiczyła walki z młodym tancerzem mu nie przeszkadzało. Wszak przychodziło to naturalnie, jak taniec! Kręcąc ostrzem w jednej dłoni a drugą mocno trzymając rękę kobiety pędził w stronę Nieskończonego lecącego po prawej. Myślami nie widział już Shakti, a swą przyjaciółkę Ariel.
- To co zwykle Ariel, ty atakujesz od dołu ja wyskoczę i zajmę jego górę. -rzucił hasło w stronę ciągniętej dziewczyny. Po czym rozłożył skrzydła by zaatakować jak wspomniał z powietrza. Celując ostrzami w kark ich oponenta.

Patrzyła na niego nie rozumiejąc, potem spadło na nią dziwne olśnienie.
Nie powinnam była się dać nabrać. On jest... szalony?
Myśli krążyły wszędzie, gdzie nie powinny. Wokół uradowanego Szajela, przeciwników napierających na nich i chyba największej gafy w tej walce. Słuchała, jak wydaje jej krótkie polecenia. Nie zaszkodziło spróbować, chociaż nie za bardzo podobał jej się sposób, w jaki do tego doszło. Później się z nim rozmówi. Obecnie wolała nie prowokować rozjuszonego towarzysza.
Zbiera mi się tych pogawędek, zbiera powiedziała sama do siebie. Pokręciła głową i czekała na dalszy rozwój wydarzeń.
Tancerz wesoło trzepocząc skrzydłami niczym rakieta pędził od góry na nieskończonego. Wisiorki brzęczały, maska odbijała promyki słońca, a w jego oczach płonęły iskierki radości. Bo czemu nie miałby być szczęśliwym gdy w koło tyle było broni tylko czekającej na odpieczętowanie?
 
Ajas jest offline