Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2010, 19:43   #61
Idylla
 
Idylla's Avatar
 
Reputacja: 1 Idylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znany
Ostatnie dni minęły szybko. Prawie nie zauważyłam różnicy między jedną a druga upływającą dobą. Zlały się w jeden ciąg zdarzeń, które cyklicznie powtarzały się, ale nie różniły zanadto od siebie. Widok na ziemię pozostał szabro, buro, ponury. Przygnębiało mnie to, bardzo smutne i nieciekawe. Śniło mi się wiele rzeczy, których nie można było nazwac przyjemnymi. Pojawiały się coraz częściej obrazy przerażające, dziwne, mdlące. Bałam się zasypiac, budziłam niespokojna, oczy niereagowały jednak na protesty. Powieki same się uchylały, a ja śniłam na jawie.

Zdarzały się chwile, że bałam się spacerowac po pokładzie, a czyniłam to już nieco śmielej, za co sama siebie pochwaliłam w duchu. Musiałam nieco się pocieszyc, choc było to niezwykle trudne. Przypominało mi się wiele, ale nadal były to urywane wspomnienia i zdarzenia. Zmęczona i rozdrażaniona postawnowiłam sobie, że dam spokój.

Spoglądałam na szare obrazy pod nami. Przesuwałam wzrokiem po jednostajnych krągłościach terenu. Opadały i wzrastały regularnie, a przynajmniej mnie się tak wydawało. Obserwowanie ich przestało mnie bawic i nieśc ze sobą jakąś dozę ekscytacji. Stało się zwyczajnie nudne. Z braku innych, lepszych zajęc postanowiłam, że spróbuję zwiedzic te cześci altiplanu, które można było, a które wcześniej nie były dostępne. Nie miałam jednak odwagi skorzystac ze wszystkich atrakcji. Bałam się śmiertelnie ciemności i chłodu bijącego z dna. Chociaż bardzo chciałam zobaczyc z bliska kabinę pilota. Nie udało mi się jednak pokonac strachu, który nagle mnie ogarnął.

Zrobiło mi się niedobrze, kiedy spoglądałam przed siebie widziałam pustkę, a zaraz za nią pojawiło się w moim gardle coś dziwnego. Usłyszałam wtedy krzyk, ale nie wiedziałam skad dochodził. Rozejrzałam się, ale nikt nie wydawał z zanosic panicznym wrzaskiem. Wycofałam się powoli i wróciłam do baru. Przez chwilę miałam problemy z opanowaniem drżacych nóg. Kroki stawiałm chwiejne, kolana ledwie zdołały poddtrzymac resztę ciała. Czułam, że nie dojdę do celu mojej małej wędrówki. Szczęście mi jednak dopisało. Trafiłam do baru. Usiadłam na jednym z wolnych miejsc i starałam uspokoic oddech. Był przyśpieszony, nierówny. Serce tłukło się w piersi. Dłonie trzymałam razem, splotłam palce i zasłoniłam usta. Żołądek wywracał się, napadły mnie silne mdłości. Nie rozumiałam, co się ze mną działo. Było to niesamowite, ale też... zbyt znajome, złe i takie, odpowiednie. Czułam, że zasłużyłam na to wszystko, że to jedynie początek. Nagle straciłam ochotę na poznawanie własnej przeszłości.

Okazało się, że niewiedza jest czymś wspaniałym. Nic się za mną nie ciągnęło. Żaden poważy bagaż doświadczeń mnie nie piętnował. Było idealnie. Było mi wprawdzie wstyd za moje potworne gafy, ale znacznie lepiej było się ośmieszyc z powodu niewiedzy iż czuc, że jest się winnym czegoś okropnego.

Dodatkowo obawiałam się, że pan Blum postanowi mnie odprawic. Nie rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Głównie o naszych przeżyciach i o Samaris. Wyobrażałam sobie, że pewnego dnia nagle postanowi, że mnie zostawi, bo jestem zbyt silnie związana z tymi tematami, a inne jakoś mnie zupełnie nie interesują. Jeden z koszmarów był właśnie czymś podobnym. Nie wiedziałam jak moje życie może miec wpływ na sny, ale chyba miał znacznie większe niż zdawało się w pierwszej chwili.

Moje myśli krążyły wokół tych tematów nie ustannie, aż do chwili przybycia do kolejnego miasta. To pierwszy raz kiedy tak wyraźnie poczułam, że jakieś miejsce jest inspirujące. Wcześniej były niezwykłe i zachwycające, wspaniałe. To jednak było... miało w sobie wiele piękna, ukrytego, zamaskowanego, ale wiedziałam gdzie szukac. Przygladałam się niewyraźnym wzorom i ruinom, które odznaczały się świetnie zachowanym stanem. Tak podpowiadało mi jakieś wewnętrzne przeczucie. Postanowiłam go posłuchac. Zaczęłam wyobrażac sobie cudowne wizerunki tego miejsca, zanim doprowdzaone było do tego stanu. Obraz był zniewalający. Trudno było go opisac słowami, ale wiedziałam, że kiedyś stanie się prawdziwym, że to będzie moje zadanie, następne, jedno z wielu kolejnych, zaraz po powrocie z Samaris. Ja to wiedziałam.

Potem byłam krótka rozmowa z panem Blumem. I na tym kończyły się konkretne wspomnienia z tej części podróży. Znowu zatopiłam się w koszmarach, które ani na chwilę nie słabły. Nie wiedziałam, co powinnam z tym zrobic, a przyznanie się komuś do tego nie było wcale takie łatwe. Próbowałam się do tego zmusic, wyznac chyba jednej bliskiej mi osobie w tej podróży, ale zabrakło mi odwagi. Pozostałam sama. Uciekłam w sny, które zamiast dodawac sił, jeszcze bardziej mnie ich pozbawiały. Okropne.

Obudziło mnie zamieszanie wokoło. Zainteresowana uniosłam powieki. Ciekawa, co się dzieje, wstałam i rozejrzałam się. Co też mogło spowodowac takie zachowanie?
 
Idylla jest offline