-Możecie spróbować. -mruknął nie odrywając wzroku od jamy-pułapki- Poczekam tu na was, nie zostawimy ich przecież samych, tam na dole. Chociaż lepiej gdyby ta mała zechciała wyfrunąć z tej dziury z Piotrem na plecach.. Ale to pewnie się nie stanie. Idźcie. -ton głosu zdradzał poirytowanie, choć starał się być możliwie uprzejmy.
Z przewieszonej przez ramie torby wydobył, ważący dobre pięć kilo, francuski klucz. Długie na pół metra narzędzie zawisło nad dziurą w jego dłoni.
-Uwaga, tam na dole! -wrzasnął.
Metaliczny trzask i głuchy łoskot zdradziły dostarczenie przesyłki. Gdy w kręgu światła znalazł postać Piotra dodał jeszcze:
-Nie oddalajcie się, rzucimy wam linę. Te tunele też mogą być pułapkami.
W chwilach takich jak ta czujność wzrastała o sto procent. Jeśli ktoś zastawia pułapkę to z reguły zagląda do niej...
~Oby nie zbyt często.
Rozdzieleni, uziemieni przy towarzyszach w dole -stanowili łatwy cel dla każdego kto miałby interes ich zaatakować. Olbrzymów, mutantów, telepatów i całego szeregu post-geas'owych drapieżców zamieszkujących okolice. |