Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2010, 11:31   #19
pteroslaw
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Wiktor i Tommy zostali na czatach, podczas gdy reszta udała się na górę w poszukiwaniu gabinetu dyrektora. Tommy podszedł też do orkiestry i za kilka dolarów załatwił kilkanaście minut głośniej muzyki.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=wHk1H0MF75Q&feature=related[/MEDIA]

Luca, Alfredo i Nicolas podeszli do kelnerki i spytali ją gdzie znajdą szefa, jako powód jego poszukiwania podali, iż chcą zorganizować w restauracji wesele. Dowiedzieli się, że właściciel przebywał w swoim gabinecie. Nikt z ich trójki nie miał wątpliwości, ta robota jak na razie szła gładziuteńko. Mężczyźni weszli po schodach, upewnili się, że nikogo nie ma w pobliżu i zastukali do drzwi właściciela.

-Proszę!- Usłyszeli zza drzwi, weszli do środka. Właściciel spytał: - W czym mogę pomóc?

Jednak już zawczasu Alfredo włożył swą dłoń do kieszeni, i tam nałożył kastet, uderzył mężczyznę w twarz. W tym czasie Luca zamknął drzwi na klucz. Nicolas podniósł mężczyznę z ziemi i usadził go na krześle.

W tym czasie Wiktor i Tommy zamarli z przerażenia, gdy do środka restauracji weszło dwóch policjantów, jednak nie dali nic po sobie poznać, na szczęście orkiestra głośno przygrywała, ludzie rozmawiali, dlatego też odgłosu bicia nie było słychać. Policjanci zaś przyszli tylko coś zjeść.

Właściciel restauracji siedział na krześle, a krew płynęła mu ciurkiem z nosa. Zalewała mu usta, całą twarz. Lekko sepleniąc (cios obluzował mu dwa zęby), spytał:

-Kim jesteście, co tu robicie kto was przysłał?
-Ojć, za dużo tych pytań, zwłaszcza jak na twoją pozycję.
-POM!…
- Zdążył krzyknąć mężczyzna nim kartka papieru leżąca wcześniej na biurku znalazła się w jego ustach. Alfredo wniósł pięść do ponownego uderzenia.

Policjanci podnieśli głowę znad swoich talerzy z jedzeniem, jednak najwidoczniej uznali, że się przesłyszeli gdyż po chwili wrócili do jedzenia. Wiktor i Tommy stanęłi przed wyborem, czy liczyć na to, że policjanci sobie szybko pójdą? Czy też pójść na górę i ostrzec towarzyszy.

Alfredo uderzył ponownie, tym razem wybił obluzowane zęby. Przez swoje własne wycedził:

-Naszej rodziny się nie opuszcza. Don Bernardino przesyła pozdrowienia.

Teraz tylko do niego należało czy razem z towarzyszami pobiją właściciela do nieprzytomności by miał nauczkę na przyszłość, czy też zrobią coś innego.
 

Ostatnio edytowane przez pteroslaw : 17-10-2010 o 11:56.
pteroslaw jest offline