Gdy półelf opowiadał swoją historię, golem rzucił spojrzenie na nadgarstek zielarki. Zaciekawienie. Podziw? Po co sprawdzać? Przy smoku pewnie się i tak okaże czy są nieśmiertelni. Idą do smoka.
Dhampir wyciągnął smocze jajo i wysunął się naprzód. - Ciekawa historia. Ma jakieś plany na inne wynalazki?
Półelf jedna był zajęty czym innym. - Ogłupiałeś? Nie wab go jeszcze. Zaczekajmy aż sam nas znajdzie. Baalord nam tak kazał. Nie mówił nic, że mamy go wabić przed czasem. Jak będzie chciał to nas znajdzie. - Niby Baalord kazał, żeby czekali, aż smok znajdzie. Ale to co robi bladawiec, jest dobrym sposobem, na przyspieszenie poszukiwań smoka. Tak samo pomocne jak głośne rozmowy. - zerknął na Marinę i Emilię. Dopiero teraz to dotarło do blaszanej głowy. Cała... piątka była Mrocznymi Lordami. Golem coś kiedyś słyszał, ale wydawało mu się że Mroczni Lordowie są... inni, niż oni. - Carreg ma pomysł. Niech bladawiec odda jajo innemu i pomoże Carregowi w walce ze smokiem. Potem oni pogadają ze smokiem a Carreg będzie cicho. Na końcu wręczą smokowi jajo, dostaną róg na demony, wrócą i ich Pan - te słowa wypowiedział z lekkim podziwem - da dalsze instrukcje. Co oni na to?
Lekko machnął młotem, by wykazać gotowość do walki.
__________________ En Taro Tassadar! |