Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2006, 12:24   #78
Bladowicz
 
Reputacja: 1 Bladowicz ma wyłączoną reputację
kawaler Ezequiel Callas
Twarz siwowłosego mężczyzny przybrała wyraz skupienia, gdy tylko starszy z inkwizytorów rozpoczął opowieść. Jakieś szczegóły w opowieści, spowodowały, że gdy le Cosse ironizował, Callas był zbyt zajęty by dostrzec ten fakt.
W przeciwnienstwie do preorującego i zasłuchanego w swoj własny głos dostojnika kościelnego, myślał głęboko, zanim sformułował coś czym chciałby się podzielić.
Zakończenie wystąpienia wpłyneło na niego tak zaskakująco jak na resztę ludzi w pokoju. Przez chwilke milczał zszokowany tą jawną niesubordynacją, ale nagle z jego gardła wydobył się wybuch śmiechu.

- Haaahaahahaaaa. Buaaachcaaachaaaa. - śmiech ten jednak nie brzmiał wesoło - heeh... Ależ z Pana le Cosse, ciekawy człowiek, zupełnie jak nie inkwizytor. Krótka sprzeczka, a już gniew w panu buzuje. Do starszego w tak bezczelny sposób pan doskakuje. Co poprostu ciekawostka, krotochwili z panem czuje będzie wiele.

Znowu wpadł w suchy, tym razem cichy śmiech.

- Tyle pan mówi, że aż mnie głowa rozbolała. A słuchać pownien ktoś na pańskim stanowisku. Bo czy nie mówi dobry pasterz "Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha"? Nasz gospodarz wyraźnie zaznaczył, że dostojnicy pragnął by informacja ta nie rozniosła się. I rację mają. A powiem jak ja to widzę.

Tu przerwał by zwrócić się do Bonehearta.
- Rozumiem, że opowiadając nam tą historię, daje nam Pan, Panie Boneheart, kredyt zaufania, i możemy śmiało wyrażać nasze, świeże poglądy na sprawę, więc tak też zrobie.

Po czym wrócił do przerwanej wypowiedzi:
- Gdy każdemu z inkwizytorów nakaże się ostrożność, niektórzy z nich, a wierzę, że nawet spora to będzie część, ostrzeże swych bliskich, którzy, nie ukrywajmy, też są zagrożeni. I tak powolutku, wieść ta rozniesie się po świecie. Inkwizycja się boi. Heretycy poczują nagle, jak wiele dusz w strachu o własne życie zechce się do nich przyłączyć...
Nie bójmy się tego powiedzieć. Gdy inkwizycja przyzna się do strachu, będzie to potężny cios dla Dominium, dla ludzkości. Sprawa to polityki i zaufania.


Odetchnął głęboko i ze smutkiem. Rzucił nagle jakby od niechcenia.
- Te wypytywanie i insynuacje są podyktowane gniewem i dobrze to widać. Trochę to dziecinne, a zawsze zdawało mi się, że właśnie ludzie tacy jak wy, najbardziej są oddani tej sprawie. Zapomnijmy więc o tym, i zabierzmy się do sprawy na poważnie.

- Tyle pytań padło, ale żadne z nich nie daje nam tropu, który szybko ujrzymy. Natomiast już teraz mamy, my trzej - wskazał na siebie, le Cosse i Czerwonego Pułkownika- dowód, że kult jest tutaj w mieście. I myślę, że powinniśmy ruszyć tym śladem. Najlepiej jeszcze dziś.

Gdy skończył, jego twarz nie zaznaczona była najmniejszym uśmiechem, jakby zmusił się do wcześniejszego ataku wesołości.
 
Bladowicz jest offline