Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-05-2006, 21:28   #71
 
SHAQER's Avatar
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Boneheart popatrzył złowrogo na drugiego inkwizytora i powiedział cichym spokojnym głosem.

- Drogi przyjacielu czy mówisz o tych samych ustach, które ciskały obelgi na kościół po śmierci bliskiej Ci osobie. Zwłaszcza od Ciebie powinienem żądać złożenia przysięgi na Twój szlachecki honor.

Spojrzał na pozostałych.

- Pisma te zawierają przysięgi, w których zobowiązujecie się na swój szlachecki honor przestrzegać milczenia w sprawach, o których zaraz wam opowiem. Złamanie tej przysięgi będzie traktowane przez najwyższy kościół Jedynego jako herezję i karany z całą surowością. Ufam wam panowie gdyż inaczej bym po was nie posyłał. Jednak moi przełożeni są zdania, iż musicie podjąć się go w pełni świadomie. „Niech światłość oświeca drogę tych, którzy bronią wiary bez względu na niebezpieczeństwa i wyrzeczenia gdyż jedynie Ci są godni siedzieć po prawicy Wszechmocnego.” Św. Koryziusz z Kordu zwany Nieustraszonym
 
__________________
It`s not a vengance, It`s Punishment
SHAQER jest offline  
Stary 01-05-2006, 22:02   #72
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Nicolas le Cosse
Słysząc słowa Bonehearta z twarzy le Cosse zniknął nagle jego uśmiech,który nie odstępował go przez te kilka dni. Miast niego pobladł, zrobił się wręcz siny, jego oczy zwęziły się do rozmiarów dziur na guziki w jego szkarłatnym płaszczu. Jego twarz, zawsze pełna błyskotliwości i- najczęściej- humoru, teraz przypominała św. Bernarda z Kindle na obrazie, gdy nadziano go 11 strzałami w płuca. Ale on oberwał w serce...
-Vernise... Nie angażuj jej w to... Odwołaj swe słowa, Boneheart, natychmiast... - powiedział le Cosse, poczym zdjął kapelusz i rzucił go między siebie a Bonehearta... Cynazyjski "znak walki".
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 01-05-2006, 22:26   #73
 
SHAQER's Avatar
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Boneheart

- Żadne słowo, które padło z mych ust nie jest nieprawdą i nie zamierzam niczego odwoływać. Zabierz Panie ten kapelusz. Przypominam, że znajdujesz się na terenie Kary i podlegasz tutejszemu magistratowi. W naszym prawie Inkwizycja jest zakonem wojskowym i każdy sprzeciw w stosunku do wyższego jest w trakcie wojny rozstrzygany przez sąd wojenny. Jak wiesz panie prowadzimy wojnę z Walorem więc kraj nasz jest w trakcie wojny. Nie zmuszaj mnie bym musiał wieczorem podpalać stos pod Twymi nogami. Pyzatym w Karyjskim mniemaniu słowa przyjaciel jest zawarta taka doza zaufania, że mogą siebie powiedzieć wszystko bez potrzeby sięgania po rapiery. Jedynie Najwyższy winien rozstrzygać nasze postępki.

Twarz Bonekearta nie wyrażała żadnych emocji. Nie było tam złości czy politowania. Jedynie skupienie i cierpliwość jakby tłumaczył już to wiele razy w przeszłości.
 
__________________
It`s not a vengance, It`s Punishment
SHAQER jest offline  
Stary 01-05-2006, 22:52   #74
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Nicolas le Cosse
-Twoje pismo podpisze, ale płomień nie gaśnie od byle mrzawki...- mruknął le Cosse, poczym znów zacytował- "A gdy człowiek niechęć swą ci okarze, zapamiętaj to i napraw- gdyż mała iskra spadająca na siano w stodole siana pełnej pożar spowodować może"- słowa świętego Doriana, jego mądrości prowadzą mnie przez życie.
Le Cosse podszedł do stołu, wziął pióro z kałamarza i- od niechcenia- podpisał papier przeznaczony dla niego, poczym odwrócił się i spojrzał na kapelusz. Ciągle leżał na ziemi.
- A teraz słuchamy, po cóż nas tu ściągałeś...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 01-05-2006, 23:43   #75
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Rotmistrz Andreas della Madre zwany „Czerwonym Pułkownikiem”

Rotmistrz z prawdziwą przyjemnością przyglądał się sporowi inkwizytorów, a kiedy La Cosse wycofał się, prychnął z niezadowoleniem:
- Ech, z dużej chmury mały deszcz. No dobrze panie Boneheart, czekamy. Swój podpis już złożyłem.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline  
Stary 02-05-2006, 20:58   #76
 
SHAQER's Avatar
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Boneheart

Boneheart spojrzał poważnie na ludzi stojących w jego biurze. Usiadł powoli i gestem poprosił pozostałych by poszli w jego ślady. Rozpoczął spokojnym miarowym głosem swą opowieść.

- Panowie całość objęta jest przez kościelne pieczęcie tajności najwyższego stopnia. Grupa najznamienitszych Inkwizytorów pracuje nad rozwikłaniem tej tajemnicy już jakiś czas lecz bezskutecznie. Wtedy przyszedł mi pomysł by sprowadzić ludzi z zewnątrz. Ludzi, którzy przez świeże spojrzenie na całą sprawę pchną śledztwo do przodu. Sprawa jest na tyle nieprzyjemna, iż zawodzą nasze tradycyjne metody, jakimi posługiwaliśmy się od wieków. Może jednak zacznę od początku. Kilka miesięcy temu spalono heretyka. Zwykła egzekucja niewiernego splugawionego ciemnością. Sam byłem oskarżycielem w tym procesie. Gdy prowadzono go do stosu był bardzo spokojny, można by powiedzieć, że zadowolony. Uśmiechał się nawet patrząc w moją stronę a jego oczy skrywały jakąś niewypowiedzianą groźbę. Widziałem już to niejednokrotnie podczas oczyszczenia czarnoksiężników. Wszyscy próbują w ostatniej chwili uciec korzystając ze swych splugawionych mocy. Ten jednak nic takiego nie próbował. Ludzie przygotowywali się na najgorsze, gdy ten zaczął powoli recytować jakąś litanię, która potem przerodziła się w śpiew coraz głośniejszy im wyżej były płomienie. Gdy nastała cisza a ciało, Deviria dogorywało w ogniu ludzie zaczęli się powoli, w niezwykłej ciszy jakby całość tego „spektaklu” zaległo gdzieś głęboko na dnie ich duszy. Tej nocy ktoś próbował mnie zabić. Odpoczywałem w swojej komnacie, gdy wyczułem czyjąś obecność. Mógłbym przysiąc, iż w pomieszczeniu znajduje się człowiek, którego tego dnia strawiły płomienie. Święty ogień, który winien oczyszczać dusze od wszelkiego zwyrodnienia. Głos jaki słyszałem w pomieszczeniu drwił ze mnie. Pytał się czy nadal uważam się za takiego niepokonanego. Stwierdził, że na świecie są potęgi o wiele potężniejsze niż mój Jedyny. Wtedy… Wtedy moje łóżko stanęło w płomieniach. Jęzory ognia łapczywie spowiły moje ciało. Czułem jak moje ciało kurczy się pod wpływem temperatury. Wtedy mój wierny sługa wpadł do pomieszczenia i ugasił płomienie. Wtedy myślałem ze umrę. Żyje, lecz pozostałą mi po tym pamiątka.

Inkwizytor ściągnął prawa rękawiczkę. Skóra tam przedstawiała opłakany widok. Była czerwona złuszczona, pełna podeszłych krwią strupów i bąbli wypełnionych ropą. Poruszył palcami a z otworów pociekł bezbarwny płyn.

- Większość mojego ciała przedstawia taki widok. Co gorsze rany te są wiecznie żywe nie goja się. Najlepsi medycy wzruszają bezradnie ramionami. Jedyna rzecz, jaką mi zostawił to twarz, choć nie mam pewności czy to nie okrutny żart. Od tamtego dnia stałem się zapamiętałym wrogiem :Wyznawców Płomieni” jak ich nazwaliśmy. Tak jest ich więcej. Słyszeliśmy od wielu ludzi, że widzą swoich bliskich, którzy kilka dni wcześniej spłonęli w świętym ogniu Inkwizycji. Oprócz tego kilkanaście osób zostało spalonych we własnych łóżkach podczas snów. Staramy się by te wieści nie wyszły poza nasz zakon gdyż niepotrzebna nam teraz panika w mieści. Panowie zwracam się do was gdyż nie wiem co mam począć. Nie potrafię znaleźć żadnego tropu a papież szczerze zaniepokojony całą sytuacją zaczyna się niecierpliwić. Te kilka dni mojej nieobecności były wyjazdem za fałszywym jak się okazało tropem. Nie wiemy ilu jest członków tego kultu, lecz przypuszczalnie więcej niż dziesięciu. Są śmiertelnie niebezpieczni. Nie dalej jęk wczoraj patrol strażników miejskich z inkwizytorem na czele został znaleziony w zaułku nieopodal katedry Jedynego. Identyfikacja była niemal niemożliwa. Udało nam się to dzięki raportom pozostawianym przez powracające patrole.

Tu przerwał i na kilka chwil zapadła cisza przerywana jedynie jego ciężkim oddechem, na który dopiero teraz zwrócili uwagę. Spowodowany był zapewne olbrzymimi obrażeniami, jakich zaznał. Powoli naciągnął rękawiczkę nie dając wam znać po sobie bólu, jaki zapewne odczuwał robiąc to. Na stole pozostało kilka kropel krwi, ropy i osocza z jątrzących się ran, które szybko wytarł wyciągniętą chustą. Spojrzał na nich poważnie jakby czekając na reakcję..
 
__________________
It`s not a vengance, It`s Punishment
SHAQER jest offline  
Stary 02-05-2006, 21:32   #77
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Nicolas le Cosse
Słysząc słowa o dziwnych głosach jakie słyszał Boneheart, le Cosse mruknął do ucha Callasa z wyczuwalną doskonale ironią:
- Skutki trucizny winem zwanej...
Mimo swego zwyczajowego sceptycznego spojrzenia, słuchał z coraz większą fascynacją słów "ropiejącego inkwizytora", poczym- gdy ten już skończył- powiedział:
- W twoich słowach, jaśnie panie, wyczuwam typową dla Karyjczyków przypadłość- ten niezbyt mądry zapał. Bowiem po cóż nam widok twej dłoni, jeżeli nie wiemy gdzie to się stało? Po cóż nam informacja o twoim słudze, jeżeli nie mamy zeznać innych ofiar? Po cóż nam informacje o tajemniczej postaci w twej sypalni, jeżeli nie wiemy co dokładnie mówił?- mówił Nicolas z delikatnym uśmieszkiem pod nosem- Przedstawiamy dwa inne sposoby służby Panu, lecz ja swojego nie mam zamiaru zmienić. Gdzie miały miejsce inne zbrodnie? Czy tylko w mieście? A może w okolicach? W całej Karze? Musimy ustalić obszar działania kultu- może ma jakiś wzór za którym idą fanatycy?- Szrama dał się porwać tej "magii śledztwa", chodził po pokoju i gestykulował niczym Żelazny Lord podczas swojego procesu w Bardańskim Sądzie Ludowym
- Dalej, musimy uświadomić każdego inkwizytora jakie może czekać go niebezpieczeństwo- i odszukać tych pozornie zaginionych, bowiem mogą coś wiedzieć o tej sprawie. W końcu życie naszych braci jest ważniejsze niż jakakolwiek tajemnica, czyż nie? Może nasz przyjaciel, rotmistrz della Madre, napisze do swoich przyjaciół w Agarii- w końcu tam wiedzą najwięcej o herezji i magii... Dalej, Boneheart, musicie nam udostępnić zeznania wszystkich świadków- tych z pospólstwa, szlachty i duchowieństwa. Sam nawet powinieneś zostać przesłuchany przez innego inkwizytora, celem profesjalnego spisania przezeń zeznań. Oferuje swoje zdolności na dzisiejszy miły wieczór, spędzony w sali przesłuchań... Nie masz przecież nic do ukrycia, czyż nie gospodarzu?
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 03-05-2006, 12:24   #78
 
Bladowicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bladowicz ma wyłączoną reputację
kawaler Ezequiel Callas
Twarz siwowłosego mężczyzny przybrała wyraz skupienia, gdy tylko starszy z inkwizytorów rozpoczął opowieść. Jakieś szczegóły w opowieści, spowodowały, że gdy le Cosse ironizował, Callas był zbyt zajęty by dostrzec ten fakt.
W przeciwnienstwie do preorującego i zasłuchanego w swoj własny głos dostojnika kościelnego, myślał głęboko, zanim sformułował coś czym chciałby się podzielić.
Zakończenie wystąpienia wpłyneło na niego tak zaskakująco jak na resztę ludzi w pokoju. Przez chwilke milczał zszokowany tą jawną niesubordynacją, ale nagle z jego gardła wydobył się wybuch śmiechu.

- Haaahaahahaaaa. Buaaachcaaachaaaa. - śmiech ten jednak nie brzmiał wesoło - heeh... Ależ z Pana le Cosse, ciekawy człowiek, zupełnie jak nie inkwizytor. Krótka sprzeczka, a już gniew w panu buzuje. Do starszego w tak bezczelny sposób pan doskakuje. Co poprostu ciekawostka, krotochwili z panem czuje będzie wiele.

Znowu wpadł w suchy, tym razem cichy śmiech.

- Tyle pan mówi, że aż mnie głowa rozbolała. A słuchać pownien ktoś na pańskim stanowisku. Bo czy nie mówi dobry pasterz "Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha"? Nasz gospodarz wyraźnie zaznaczył, że dostojnicy pragnął by informacja ta nie rozniosła się. I rację mają. A powiem jak ja to widzę.

Tu przerwał by zwrócić się do Bonehearta.
- Rozumiem, że opowiadając nam tą historię, daje nam Pan, Panie Boneheart, kredyt zaufania, i możemy śmiało wyrażać nasze, świeże poglądy na sprawę, więc tak też zrobie.

Po czym wrócił do przerwanej wypowiedzi:
- Gdy każdemu z inkwizytorów nakaże się ostrożność, niektórzy z nich, a wierzę, że nawet spora to będzie część, ostrzeże swych bliskich, którzy, nie ukrywajmy, też są zagrożeni. I tak powolutku, wieść ta rozniesie się po świecie. Inkwizycja się boi. Heretycy poczują nagle, jak wiele dusz w strachu o własne życie zechce się do nich przyłączyć...
Nie bójmy się tego powiedzieć. Gdy inkwizycja przyzna się do strachu, będzie to potężny cios dla Dominium, dla ludzkości. Sprawa to polityki i zaufania.


Odetchnął głęboko i ze smutkiem. Rzucił nagle jakby od niechcenia.
- Te wypytywanie i insynuacje są podyktowane gniewem i dobrze to widać. Trochę to dziecinne, a zawsze zdawało mi się, że właśnie ludzie tacy jak wy, najbardziej są oddani tej sprawie. Zapomnijmy więc o tym, i zabierzmy się do sprawy na poważnie.

- Tyle pytań padło, ale żadne z nich nie daje nam tropu, który szybko ujrzymy. Natomiast już teraz mamy, my trzej - wskazał na siebie, le Cosse i Czerwonego Pułkownika- dowód, że kult jest tutaj w mieście. I myślę, że powinniśmy ruszyć tym śladem. Najlepiej jeszcze dziś.

Gdy skończył, jego twarz nie zaznaczona była najmniejszym uśmiechem, jakby zmusił się do wcześniejszego ataku wesołości.
 
Bladowicz jest offline  
Stary 03-05-2006, 15:06   #79
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Nicolas le Cosse
- Śmiech to zacne zajęcie, lecz tym razem me słowa były poważne, bez gniewu czy śmiechu. Bowiem czy inkwizytor winien ze śmiechem do swych obowiązków podchodzić? Sam oddałbym swe życie w tej chwili za przyjaciela mego z dzieciństwa, bowiem czy interesowałaby mnie zemsta doczesna? Za każde słowo złe odpowie przed Bogiem i to będzie sąd jego, twój Ezequielu i mój.- mówił le Cosse ze swoją charakterystyczną manierą- jego wywody pełne były zbędnych słów, zwodniczych zdań, które niejednokrotnie porywały tłum- A Ty, przyjacielu z seminarium, z którym sądziliśmy niejakiego Orthanka Czarnego- czy pamiętasz ten proces? Wtedy inkwizytor, który uchwycił tego groźnego zbrodniarza miał wizje, wizje swojej śmierci- i on także został przesłuchany. Nie życzę ci źle, mimo iż twe słowa zraniły me serce- ale taki jest obowiązek. Nie muszę to być ja, może nawet winien być to zakonnik z którym porozmawiasz- aczkolwiek powinieneś zwierzyć się z tamtych czasów. Chyba, że to już zrobiłeś... Masz zapis z tego przesłuchania?
Szrama zrobił przerwę, podszedł do stolika w rogu pokoju na którym stała butelka wina, chyba z Kordu- mniejsza zresztą o to. Napełnił stojący obok kieliszek, spróbował- no cóż, w Cynazji pijał lepsze trunki, lecz na suche gardło i to wino jest dobre. Nie zwracając uwage na spojrzenia reszty rozmówców spokojnie opróżnił kieliszek, poczym wrócił do odpierania zarzutów Callasa
- Co do miejsc- napewno nasz gospodarz ma jakąś mapę, na której zostały zaznaczone wszelkie przejawy działania tego złowieszczego kultu- i to może być dla nas wątek. A właściwie, Boneheart, pewnie o tym wiesz, ale kilka dni temu chyba spotkaliśmy jedną z kultystek- kobieta, płonąc na stosie, śpiewała jakąś zaprawdę intrygującą pieśń... Czy to nie tak wygląda? Może któryś z was, panowie- tu le Cosse zwrócił się do rotmistrza i Callasa- pamięta więcej szczegółów? Warto by było porozmawiać o tym wypadku...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 03-05-2006, 15:29   #80
 
Bladowicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bladowicz ma wyłączoną reputację
kawaler Ezequiel Callas

- Panie le Cosse, chociaż jesteśmy tu w dość nietypowej sytuacji, pragnąłbym zachować wymogi etykiety, w końcu nie jesteśmy barbarzyńcami, a nawet doryjczycy nie zwracają się do obcych ludzi, po imieniu.


Ezequiel uśmiechnął się.

- A co do mojego śmiechu, panie inkwizytorze, widać skoro się roześmiałem, widziałem w twym zachowaniu coś zabawnego. Nie chcę już wnikać co dokładnie, bo napędzi to tylko dyspute, które mnie, szczerze, nudzi. Skoro już opanował się pan na tyle, by nie zadawać pytań oczywistych, lub takich na które odpowiedzi są oczywiste, przejdziemy do czegoś co, w moim skromnym mniemaniu powinno zainteresować człowieka na pańskiej pozycji od naszego momentu przybycia tutaj. Na szczęście moja skromna osoba, znalazła się tutaj, by wspomagać, pana, w jego wielkim dziele, więc podczas gdy pan wypytywał się na dworze, ja przeszedłem się po ulicy.

Westchnął głęboko, z nieukrywanym zmęczeniem.

- Powiem szczerze, że ton na który schodzi ta dyskusja mnie męczy, a chyba nie jest on już konieczny skoro się pan opanował. O tym zresztą tropie mówiłem, czekając aż ktoś ruszy głową. Dziewczyna zwana Emilią Karczmarką, córka jak nie trudno się domyślić, karczmarki spod "Salamandry" gdzie wybraliśmy się pierwszego wieczora. Widziana była na mieście dwa dni temu. Spłoneła tydzień temu. Bardziej się tą sprawą nie interesowałem, gdyż zostało mi zaznaczone, że inkwizycja nie lubi gdy ktoś zbytnio się ciekawością wyróżnia.

Spojrzał na Bonehearta.

- Czy można poprosić sługę by przygotował dla mnie mleka, lub napar z rumianku? Takie rozmowy źle robią na mój żołądek. Mam swoją drogą nadzieję, że więcej się nie powtórzą. Ehhh
 
Bladowicz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172